Uwagi do komunikatu diecezji tarnowskiej, który dziś został opublikowany w sprawie molestowań małych chłopców przez ks. Stanisława P oraz zaniedbań i zaniechań ze strony władz owej diecezji.
Po pierwsze, ówczesny ordynariusz tarnowski bp Wiktor Skworc, a dziś arcybiskup Archidiecezja Katowicka, po otrzymaniu zgłoszenia od rodziców uczniów (według mojej wiedzy także nauczycieli) ze szkoły w Woli Radłowskiej w jesieni 2002 r. nie podjął kroków prawnych, które były jego obowiązkiem. To znaczy nie wysłał do Watykanu stosownego powiadomienia, o którym mówił pismo ówczesnego szefa Kongregacji Nauki Wiary, kard. Josepha Ratzingera, rozesłane 18 maja 2001 roku do wszystkich biskupów na świecie. Jest to ewidentne niepodporządkowanie się decyzjom papieża Jana Pawła II.
Po drugie, biskup Skworc, choć odwołał księdza-pedofila z funkcji proboszcza, to jednak skierował go do posługi duszpasterskiej Gródku Podolskim na Ukrainie, mając pełną świadomość, że może dojść tam do kolejnych molestowań. I rzeczywiście do nich doszło, o czym świadczy wspomniany w komunikacie list diecezji podolsko-kamienieckiej.
Po trzecie, ks. Stanisław P. po powrocie do Polski został przez biskupa Skworca skierowany do pracy duszpasterskiej w Krynicy-Zdroju, gdzie nadal uczył w szkole podstawowej, co było sprzeczne z przepisami tak kościelnymi, jak i świeckimi.
Po czwarta, po zamieszkaniu w 2010 r. w Domu Księży Emerytów w Tarnowie, duchowny ów nadal brał udział w pracy duszpasterskiej, między innymi w parafii w B., gdzie miał kontakt z dziećmi i chodził do domów po kolędzie. Działo się to przez kilka lat przy pełnej aprobacie tamtejszego proboszcza ks. Marka. O. W tym miejscu krótki fragment listu od jednego z tamtejszych parafian o zachowania księdza P. na kolędzie. „Brał chętnie dzieci na kolana i kontrolował wspólnie zeszyty do religii. Oprócz tego po powitaniu z nastolatkiem nienaturalnie długo patrzył mu w oczy trzymając jego dłoń i nie chciał jej puścić.”
Po piąte, w komunikacie, choć ma być on chronologią wydarzeń, nie podano dwóch zasadniczych dat, czyli daty wymierzenia kary suspensy i daty powiadomienia władz świeckich. Jest to ważne, bo dopiero ujawnienie tych dat pozwoliłoby ocenić, czy następca biskupa Skworca, biskup Andrzej Jeż reagował szybko i właściwie na krzywdy wyrządzone młodym chłopcom ze swojej diecezji.
Po szóste, pokrzywdzonych chłopców, dziś już dorosłych mężczyzn, jest przynajmniej kilkunastu. Także z parafii w Ł., M., P. i W., czyli wszędzie tam, gdzie pracował ów ksiądz. Dla przykładu fragment kolejnego listu: „Miałem wtedy 14 lat , byłem kilkakrotnie zapraszany na plebanię , gdzie ks. P. mnie molestował , zabrał mnie ze sobą również do K. na „wakacje” z których udało mi się uciec po 1 dniu pobytu (zadzwoniłem z poczty do mojego Taty z prośbą żeby mnie zabrał).”
Po siódme, stwierdzenie, że ekspertyza psychologiczna „nie stwierdzała u niego (czyli u ks. P.) tendencji o charakterze pedofilskim” jest sprzeczne faktami, gdyż prawie wszystkie czyny tego duchownego dotyczyły chłopców przed 18 rokiem życia.
Tyle na razie. Reszta na rozprawie sądowej.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Dla osób, które chciałyby do mnie napisać w tej sprawie, podaję e-mail: tadeusz@isakowicz.pl
https://tarnow.gosc.pl/…/6480071.Chronologia-zdarzen-i-dzia…
Uwagi do komunikatu diecezji tarnowskiej, który dziś został opublikowany w Gość Tarnowski i Portal Diecezji Tarnowskiej,…
Opublikowany przez Odbudujmy wspólnie Dom Boży Poniedziałek, 24 sierpnia 2020