Lublin, 1 lipca 2017r.
Protest rozpoczął się o godzinie 15.00 modlitwą Koronki do Bożego Miłosierdzia w kościele akademickim KUL, w intencji Pomordowanych Polaków na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich. W tym roku modlitwa, którą poprowadził o. Rafał Sztejka SJ, duszpasterz kościoła akademickiego KUL. miała bardzo uroczystą oprawę przy wystawieniu Najświętszego Sakramentu.
W tym czasie miałem wrażenie, że coś zaczyna w końcu pękać w strukturach KUL odnośnie podejścia do h.c. dla Juszczenki. Posiadałem ogromny niedosyt, że nie zaprosiłem tutaj protestujących, ale myślałem że będzie to kolejne odfajkowanie, jak co roku, tej modlitwy przez o. Piotra Twardeckiego.
O godzinie 16.00 zgromadziło się przy głównym wejściu KUL około 70 osób. Przedstawiłem program naszego protestu, a następnie przeszliśmy na dziedziniec KUL. Pomimo zaproszenia wystosowanego do mediów obecna była tylko telewizja Polsat, studenckie radio Centrum, Onet, i kilka publikatorów o mniejszym zasięgu. Na uwagę zasługuje fakt, że nie było lokalnych mediów a szczególnie Panoramy Lubelskiej. Środowisko lubelskie reprezentowało Polskie Radio Lublin. Dlatego szczególnie dziękuje za przybycie Kresowemu Serwisowi Informacyjnemu oraz Stowarzyszeniu Pomordowanych na Wołyniu w Zamościu które umieściło wiele zdjęć na Facebooku.
Na początku udzieliłem wywiadu przybyłym mediom, przedstawiając sens naszego spotkania. Skupiłem się na tym, aby podkreślić wątek przybycia Kresowian którzy w podeszłym wieku, nawet o lasce, u kresu swojego życia, ostatkiem sił idą na KUL. Przychodzą już osiem lat. Odpowiedź jest jedna, w ich sercu jest obawa, że skoro na murach katolickiej uczelni wyryto nazwisko banderowca, to jakiej historii o Zbrodni Wołyńskiej będzie się uczyć młodzież, która tutaj uzyskuje wykształcenie.
Następnie zgromadzonym przedstawiłem postać wielkiego Kresowianina, długoletniego rektora KUL ks. prof. Alberta Krąpca oraz przypomniałem jego słowa o ludobójstwie Polaków przez UPA-OUN. My, Kresowianie musimy czuć się tutaj na tej uczelni jak u siebie, bo idziemy do swojego profesora, którego każda cegła i każdy zaułek tej uczelni przypomina o nim. Uczelni służył on blisko 50 lat. Przychodzimy tutaj na KUL już przez 8 lat, bo nie możemy pozwolić na to, aby jego spuścizna pracy i krwawica była utożsamiana z honorowymi tytułami dla banderowca. Powiedziałem, że „nie pozwolimy, Ks. Profesorze, upaść na ziemię każdemu Twojemu słowu, które wypowiedziałeś o ludobójstwie Polaków na Wołyniu i Kresach południowo-wschodnich. Byłeś jak prorok, który już w 2006 r na łamach „Naszego Dziennika” przestrzegał KUL przed honorowaniem Juszczenki. Pisałeś:
Prezydent Juszczenko nie wypowiada się w swoim imieniu, lecz w imieniu narodu. (…) Trudno rozmawiać , a tym bardziej jednać się z ludźmi którzy bestialskie zbrodnie traktują jako chwalebną postawę obywatelską. (…) To daje wiele do myślenia. Jak można rzetelnie rozmawiać z takim mężem stanu, przyjmować go w Polsce ze szczególnymi honorami, nadawać mu honorowe doktoraty polskich uczelni.” Ks. profesorze miałeś całkowitą rację bo konsekwencją działalności na Ukrainie Juszczenki są tysiące pomników zbrodniarzy, to banderowski ruch który zaćmił umysły wielu Ukraińcom, to marsze które oddają cześć zbrodniarzom którzy ze szczególnym okrucieństwem wymordowali 200 tysięcy Polaków.”
Odczytałem również słowa O.Krąpca mówiące o tym, że Polacy nie mają za co prosić Ukraińców o przebaczenie: „ Dlaczego Polacy mają prosić Ukraińców za przebaczenie. Czyżby za to, że ujawnili część prawdy o ludobójstwie na Kresach. A może za to , że przed wojną na terenie Polski nie było kolektywizacji i milionów Ukraińców zmarłych z wycieńczenia i głodu (…). Więc za co mamy przepraszać. Może za to że nieliczni Polacy broniąc się spowodowali straty wśród Ukraińców” I tutaj ks. profesorze miałeś również rację bo kiedy patrzymy na rzekome pojednania kościołów rzymskokatolickiego i grekokatolickiego to widać farsę jaka została zorganizowana naszym narodom kiedy trwa przepraszanie i prośby o przebaczenie a jednocześnie trwa poświęcanie pomników zbrodniarzy na Ukrainie.”
Przetoczyłem również słowa O.Krąpca jak opisuje ten okropny terror w słowach: „ Trudno by znaleźć w historii takiego nagromadzenia potwornych zbrodni. One porażają zarówno rozmiarami, jak i sposobami popełnienia. (…) Głowy niemowląt i dzieci rozbijano o ściany, dzieci wieszano na jelitach matek, księży piłowano w beczkach i korytach, przybijano do drzwi kościołów.”
Następnie poprosiłem żywego świadka zbrodni, panią Danielę Kubiczek która przedstawiła genezę wieloletniego zamieszkiwania Polaków na Wołyniu i zakres cierpienia jakiego doświadczyli od Ukraińców w okresie II wojny światowej. Na to nasze spotkanie poprosiłem 4-ch świadków zbrodni i niestety trzech odmówiło przybycia z uwagi na poważny stan zdrowia. Widzimy, że są to już ostatnie chwile, kiedy to możemy sięgnąć do źródeł, do niekwestionowanych dowodów banderowskich zbrodni. Dlatego tak ważną rzeczą jest obecność młodzieży na naszych spotkaniach, która będzie miała obowiązek przekazać nowym pokoleniom prawdę o zbrodni na Polakach dokonanej przez UPA-OUN. Banderowcy na Ukrainie zakładali, że jeżeli odejdą z tego świata ostatni świadkowie to temat ludobójstwa zostanie zamknięty i zapomniany i przeliczyli się. Właśnie przychodzą dni kiedy odchodzą ostatni świadkowie zbrodni banderowskich, lecz prawda przez tych świadków została przekazana nowym pokoleniom.
Po odmówieniu modlitwy Koronki do Bożego Miłosierdzia za dusze pomordowanych Polaków na kresach, delegacja udała się pod popiersie O. Krapca do głównego budynku gdzie złożono kwiaty. Rozpoczęliśmy marsz w obronie pamięci Polaków pomordowanych na Wołyniu. Przystankiem był pomnik Marii Curie-Skłodowskiej na terenie uczelni. Tutaj przedstawiłem postawę studentów UMCS w dniu 18 maja 2015 r., którą zapisali piękną kartę tego Uniwersytetu. W tym dniu na uczelnię zaproszono konsula generalnego Ukrainy w Lublinie Vasyla Pawluka i studenci na jego spotkaniu rozwiesili baner o treści „Mordercom hańba a nie chwała” .
Wydali również oświadczenie w którym czytamy m in: „Młodzież Wszechpolska (…) sprzeciwia się organizowaniu tego typu spotkań na polskiej uczelni wyższej. (…) nie będziemy tolerować antypolskich i banderowskich poglądów które godzą w naszą historię. (…) Pawluk współorganizuje marsze ku czci zbrodniarzy (…) Stepana Bandery czy Romana Szuchewycza. Byli to bandyci (…) którzy ponoszą odpowiedzialność za zorganizowanie (…) ludobójstwa polskiej ludności cywilnej.” Powyższe oświadczenie studentów rozbudowałem przedstawiając całą historię neobanderowskiej działalności Vasyla Pawluka.
Zaapelowałem również do władz uczelni UMCS o anulowanie doktoratu honoris causa dla Wiktora Juszczenki. Po czym kontynuowaliśmy dalej marsz na Skwer Ofiar Wołynia. Tutaj zapaliliśmy znicze pamięci, które ustawione zostały przy Krzyżu Wołyńskim i po odśpiewaniu Hymnu Narodowego zakończyłem tę część uroczystości.,Na grób O. Krąpca udaliśmy się indywidualnie, aby złożyć kwiaty oraz w ciszy pomodlić się za jego duszę.
Na uwagę zasługuję jeszcze jeden wątek, który daje wiele do myślenia. Oto w dniu 29 czerwca przeszła przez Lublin nawałnica z porywistym wiatrem i rzęsistymi opadami deszczu. Na Skwerze Ofiar Wołynia tuż przy Krzyżu Wołyńskim wyrwała z korzeniami i powaliła dwa ogromne drzewa, lecz krzyż, tablica informacyjna o budowanym pomniku jak również przygotowany fundament pod pomnik nie zostały uszkodzone.
Zorganizowany protest dał również pewne światło na uaktywnienie się w Lublinie Ukraińców, którym nie podoba się działalność uświadamiania mieszkańców Lublina o zbrodniach wołyńskich. Byłem bowiem obiektem ogromnego ataku przez ostatnie 2 tygodnie, gdzie zastraszano mnie, żądano odwołania protestu, wydzwaniano do Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie czy mam stosowne zgody.
Prawdopodobnie interweniowano również do rektorów KUL i UMCS czy wydali stosowne pozwolenia. Zastraszono mnie interwencją i karami przez Zarząd Zieleni Miejskiej za wywieszanie ogłoszeń o naszym proteście. Również były głosy, że marsz w obronie pamięci Polaków pomordowanych zostanie zakłócony. Nasze spotkanie i marsz przebiegł bez zakłóceń i należy podziękować rektorom uczelni jak i w/w pracownikom instytucji, że nie dali się ponieść tym pokrzykiwaniom. Jest rzeczą nie do pomyślenia abyśmy w naszej Ojczyźnie bali się stanąć w obronie Polaków, których doczesne kości poniewierają się po całej zachodniej Ukrainie i mam nadzieję, że takie czasy nigdy nie nastaną.
Zdzisław Koguciuk