Władze Trzeciej RP nie protestowały, gdy hołubiony przez nie „pomarańczowy” prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ogłosił „bohaterem narodowym” ludobójcę i kolaboranta hitlerowskiego Romana Szuchewycza. Także wtedy, gdy tuż na polskiej szkole we Lwowie umieszczono podobiznę tego bandyty. No cóż, geszefty z oligarchami ukraińskimi i zmurszały tzw. „mit Giedroycia” dla wielu polskich rządów, tak lewicowych, jak i prawicowych, był ważniejsze od prawdy i pamięci o ludobójstwie Polaków i obywatele polskich innych narodowości. Trzeba więc uczyć się od Żydów jak upominać się w bardzo ważnych sprawach.
Udostępnij ten wpis