Znów „nieznani sprawcy” zaatakowali w centrum Kijowa. Przypomnę, że do dziś nie wyjaśniono mordu na niezależnym dziennikarzu Ołesiu Buzynie, którego 16 kwietnia 2015 r. w biały dzień zastrzelono z kałasznikowa. Dzień wcześniej zastrzelono również polityka Ołeha Kałasznikowa. I co? I nic. W mniemaniu establishmentu III RP banderowcy są nadal „sojusznikami”, a skorumpowani politycy ukraińscy „autorytetami moralnymi”.
Nie chcę być Kasandrą, a obawiam się, że wcześniej czy później – co nie da, Boże! – ktoś z polskich środowisk patriotycznych lub kresowych (nazywanych pogardliwie przez Adam Eberhardt i rządowy Ośrodek Studiów Wschodnich – OSW „kresowiackimi”) zostanie zaatakowany przez podobnych „nieznanych spraw”. Tym bardziej, że szczucie ze strony niektórych polityków i mediów jest coraz większe.
Poza tym, czy ABW jest w stanie prześwietlić setki tysięcy migrantów ze Wschodu, którzy zalewają nasz kraj? Oczywiście, że nie.
Antybanderowski działacz trzykrotnie zraniony nożem