Zmarł Zbyszek Hir, serdeczny druh z lat 80., z Konfederacji Polski Niepodległej. Miał 56 lat. Zmagał się od ponad roku z ciężką chorobą. Z KPN-em związał się jeszcze przed Sierpniem, w Jeleniej Górze, gdzie mieszkał. W 1980 roku został zaprzysiężony jako członek Konfederacji. Działał aktywnie w stanie wojennym. Został zatrzymany przez bezpiekę, następnie aresztowany, w marcu 1982 roku. W maju 1982 skazany przez Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze na 1 rok więzienia w zawieszeniu. Mimo to nie został wypuszczony na wolność, internowano go i przetrzymywano w piwnicach komendy milicji. O tym, co wtedy tam przeszedł, już się nie dowiemy. Zbyszek nie chciał o tym opowiadać, ale musiało być ciężko, bo wydostał się stamtąd dopiero po próbie samobójczej. Podciął sobie żyły.
Działalność antykomunistyczna w Jeleniej Górze była dużo trudniejsza niż w Krakowie czy w Warszawie. Tam nie patyczkowali się z KPN-owcami.
Po wyjściu był wciąż gnębiony, inwigilowany i zatrzymywany przez bezpiekę. Ale – jak opowiadał – miał problem z działaniem nie tylko dlatego. Także z tego powodu, że ludzie go unikali, bali się represji.
W 1988 roku Zbyszek przeprowadził się do Krakowa. Natychmiast nawiązał kontakt z KPN-em i rzucił się w wir działalności. Był jednym z najaktywniejszych w całej gorącej końcówce lat 80 na krakowskich ulicach, drukował, kolportował, wszedł do kierownictwa okręgu.
Był niezwykle skromnym, cichym człowiekiem. Takim od ciężkiej roboty. To mu zostało na resztę życia. Nie wypinał piersi po medale, nie pchał się do żadnych ZBOWiD-ów. Jedynym odznaczeniem, jakie dostał, była koleżeńska odznaka „Dziękujemy za wolność”, nadawana przez Stowarzyszenie Sieć Solidarności w Krakowie.
Odpoczywaj w pokoju…
Maciej Gawlikowski
Poznałem Zbyszka osobiście w 1988 roku, kiedy zameldował się w II Obszarze KPN po przeprowadzce z Jeleniej Góry. Był jednym z filarów naszych wieców wyborczych w 1989 w Rynku Gł. w Krakowie. Od lat pracował w ochronie Zamku Królewskiego na Wawelu.
Cześć Jego jasnej pamięci!