Od przeszło trzech lat Prokuratura Rejonowa, a następnie Prokuratura Wojewódzka w Krakowie rozpatrywała sprawę pana Kazimierza (imię zmienione), pochodzącego z Małopolski, który był wielokrotnie krzywdzony i molestowany seksualnie. Molestowań tych miało dokonać kilku księży-homoseksualistów z archidiecezji krakowskiej oraz ksiądz Z. (o tej samej orientacji) z archidiecezji Newark w stanie New Jersey w USA, kierowanej do 2000 r. przez kardynała Theodora McCarricka (dziś usuniętego za skandale obyczajowe ze stanu kapłańskiego).
Sprawę zgłosił w październiku 2017 roku jeden z radców prawnych. Prokuratura sprawę wówczas umorzyła. Jednak w 2019 roku ją wznowiła, gdy kolejne zawiadomienie przesłał kierownik Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych, Dzieci i Młodzieży w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, pod którego opieką znajdował się pan Kazimierz. Zabezpieczono wówczas dokumentację medyczną.
W czasie przesłuchań, które odbywały się w udziałem biegłego psychologa, pokrzywdzony zeznał, że był molestowany od 7 roku życia przez nieżyjącego już dziś księdza K. z archidiecezji krakowskiej. Z kolei w wieku ok. 13 lat został zgwałcony przez kilku innych duchownych. Gdy w 2009 r. pracował przez kilka miesięcy w jednej z parafii w stanie New Jersey, gwałtu na nim, po wcześniejszym odurzeniu, dokonał tamtejszy proboszcz, ksiądz Z., także rodem z archidiecezji krakowskiej.
Swoją krzywdę z dzieciństwa i lat młodzieńczych zgłaszał pan Kazimierz w latach 2005 – 2015 nowemu metropolicie krakowskiemu, ks. kard. Stanisławowi Dziwiszowi, koledze rocznikowemu ks. K. Napisał także o znanych mu przypadkach homoseksualizmu i pedofilii wśród księży archidiecezji krakowskiej, których poznał w czasie różnych imprez. Mając bowiem zdolności organizacyjne brał udział w przygotowaniu wiele wydarzeń kościelnych, w tym też imprez towarzyskich.
Dodam w tym miejscu od siebie, że z tych duchownych dwóch już nie żyje, jeden jest na emeryturze, ale kilku innych pełni nadal funkcje duszpasterskie w archidiecezji. Nadal proboszczem jest także ks. Z. w New Jersey.
Pokrzywdzony, pomimo kilku listów, których przyjęcie zostało potwierdzone pieczątką kurii metropolitalnej w Krakowie, oraz osobistych spotkań z kardynałem, nie otrzymał żadnej pomocy, ani psychologicznej, ani materialnej, choć znajdował się w bardzo trudnej sytuacji materialnej i zdrowotnej (został zarażony chorobą weneryczną przez jednego ze sprawców). Kardynał zawiózł jedynie list pana Kazimierza do Watykanu, ale 3 marca 2014 roku Sekretariat Stanu odpisał, że nie może się ustosunkować do sprawy, gdyż dotyczy ona osób zmarłych.
W ostatnim liście, potwierdzonym pieczątką przez kurię w dniu 11 października 2015 r. pokrzywdzony napisał do kard. Dziwisza (pisownia oryginalna):
„Jako przełożony pełniący funkcję Metropolity Krakowskiego w pełni Wasza Ekscelencja ponosi odpowiedzialność za podległych sobie kapłanów za ich proceder, należy tutaj powołać się KONKORDAT. Nie można tu tracić z pola widzenia faktu, że Wasza Ekscelencja była świadoma, poinformowana o tym i czym zajmują się kapłani, dowodem są pisma kierowane do Waszej Ekscelencji i dwukrotna rozmowa z moją osobą na audiencji u Waszej Ekscelencji, nadto dokumenty nadesłane mojej osobie przez Stolicę Apostolską JEGO ŚWIĘTOBLIWOŚCI PAPIEŻ FRANCISZKA. Niniejszym informuję, że charakter tej sprawy będzie nadany jawny publiczny”.
W postanowieniu wydanym 22 lutego br. Prokuratura Okręgowa w Krakowie umorzyła ponownie sprawę, gdyż postawione zarzuty są w świetle polskiego prawa przedawnione. Także brak zgłoszenia prokuraturze przez władze kościelne. Jednak w uzasadnieniu pani prokurator napisała.
„Z uzyskanej opinii biegłego psychologa wynika, że całokształt uzyskanych danych przemawia za stwierdzeniem wiarygodności psychologicznej zeznań pokrzywdzonego, w zakresie zdarzeń odnoszących się do dzieciństwa. Biegła wskazała jednak na potrzebę zasięgnięcia dodatkowej opinii biegłych psychiatry i neurologa”.
Dodała również:
„Śledztwo sygn. PO …… w pozostałym zakresie, w szczególności czynu z art. 197 par. 1 k.k. popełnionego na szkodę pokrzywdzonego w USA, jest nadal kontynuowane.”
Na koniec zaznaczę, że miałem okazję porozmawiać osobiście z panem Kazimierzem. Jest on człowiekiem schorowanym, żyjącym w materialnej biedzie. Pomaga mu tylko najbliższa rodzina. Pomimo doznanych krzywd ze strony duchownych i obojętności władz kościelnych zachowuje on nadal silną wiarę w Boga. Ma też nadal nadzieję na sprawiedliwość ze strony papieża Franciszka, do którego się zwrócił.
Do sprawy powrócę, gdyż dokumentów w tej sprawie jest sporo.