Po dzisiejszym materiale red. Renaty Kijowskiej w
Fakty TVN
ks. kard. Stanisław Dziwisz, biskup-senior Archidiecezja Krakowska, był łaskaw na łamach krakowskiego dodatku „Gazety Wyborczej” publicznie mnie pomówić.
Przykre to bardzo, ale podobnie działo się 14 lat temu, gdy w dobrej wierze przekazałem Kardynałowi jako swemu biskupowi informacje o współpracy niektórych duchownych, także z jego najbliższego otoczenia, z komunistyczną bezpieką. Kardynał wtedy zmieniał zdanie kilkakrotnie i nawet dwukrotnie mnie kneblował, a w komunikacie ks. kanclerza Piotra Majera odsądzał od czci i wiary. Książka „Księża wobec bezpieki” jednak się ukazała, choć na prośbę wyrażaną prośbę Kardynała nie opisałem wątków homoseksualnych.
W obecnej sprawie mogę tylko potwierdzić, że w 2012 r. na prośbę p. Janusza i jego żony list ws. molestowania seksualnego przez ks. J. W., b. tajnego współpracownika SB o ps. „Janek”, wręczyłem Kardynałowi. Opisałem też kilka innych spraw. Nic jednak się nie stało. W sprawie p. Janusza zareagował dopiero Bp Roman Pindel, nowy ordynariusz
Diecezja Bielsko-Żywiecka. Inne sprawy nie znalazły swego finału.
Szkoda, że takie rzeczy dzieją się w setną rocznice urodzin św. Jana Pawła II, któremu w Krakowie postawiono kilkanaście pomników, ale którego nauki, w tym przepisy w sprawie ochrony dzieci z 2001 roku, nie są w pełni realizowane.