Dawniej, przez kilka wieków, przed reformą liturgiczną Pawła VI, święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny było obchodzone 2 lipca. Zwane było także świętem Matki Bożej Jagodnej, opiekunki kobiet ciężarnych, szczególnie tych, które miały problemy z donoszeniem ciąży. Obecnie święto to jest obchodzone 31 maja, zamykając maj – miesiąc maryjny. W niektórych miejscach do dzisiaj tradycyjnie z początkiem lipca wspomina się Matkę Bożą Jagodną, tym samym Matka Boża Jagodna uzyskała „ułamek niepodległości” od święta Nawiedzenia NMP. Tradycja mówi, że do 2 lipca nie można było zbierać jagód, by nie zabierać strawy brzemiennej Maryi, podróżującej w odwiedziny do Elżbiety i tym wyprosić u Maryi łaskę urodzenia zdrowego dziecka i opieki nad dziećmi zmarłymi.
„Nocą wieśniaczki jej śpiew słyszą we śnie,
Wieść, aby jagód nie jadły przedwcześnie…” – pisał Leopold Staff.
Spotkanie dwóch brzemiennych kobiet i dwóch nienarodzonych. Nawiązanie do spotkania dwóch światów – Starego i Nowego Testamentu. Rebeka, żona Izaaka, gdy była w ciąży z bliźniakami, Jakub i Ezaw w jej łonie walczyli ze sobą (tańczyli, podskakiwali). Pan wtedy jej powiedział: Dwa narody są w twym łonie, dwa odrębne ludy wyjdą z Twych wnętrzności: jeden będzie silniejszy od drugiego, starszy będzie sługą młodszego (Rdz 25,23). Gdy Maryja przychodzi do Elżbiety, Jan (a może także i Jezus?) z radości podskakuje, tańczy… (w obu powyższych przypadkach w Septuagincie użyto greckiego słowa skirtao). Jeden będzie silniejszy od drugiego, także tym razem starszy będzie sługą młodszego i przygotuje Mu drogę. Bóg jeszcze się ziemsko nie narodził, a już radosnym podskokiem Jana w łonie jego matki do nas przemawia. I my przygotujmy drogę dzieciom nienarodzonym, w łonach matek i tym zamrożonym w termosach kriogenicznych. Pomóżmy im się narodzić i tańczyć na chwałę Pana.
Rysunek 10-letniej Sary
Zaraz po tym, gdy nastoletnia brzemienna Maryja usłyszała od anioła Gabriela wiadomość że zostanie Matką Boga, wstała i z Nazaretu długą, około 150 km niełatwą drogą „poszła pośpiesznie” do swej krewnej, zamieszkałej w górach Judei, brzemiennej Elżbiety. Dziś miejsce zamieszkania Zachariasza i Elżbiety identyfikuje się jako miejscowość Ein Karem, położoną ok. 7 km na północny zachód od Jerozolimy. Nie czekała, wstała i poszła od razu, spiesząc się, nie tracąc ani chwili. Jezus już od poczęcia wędrował z Maryją, by głosić Dobrą Nowinę, wędrował również przez cały czas znany nam z Ewangelii, a gdy w Getsemani czekał pojmania wiedząc, że idzie na mękę i ziemską śmierć, powiedział do śpiących uczniów „Wstańcie, chodźmy!”.
I my nie czekajmy, nie traćmy czasu, tylko wstańmy i pośpiesznie z Matką Bożą Jagodną chodźmy do drugiego człowieka by dzielić się dobrym słowem i pomagać Maryi chronić nienarodzone dzieci, towarzyszyć nie tylko brzemiennym, ale wszystkim matkom i ich dzieciom, wszystkim potrzebującym ludziom. Nie śpijmy jak uczniowie w Getsemani, tylko wstańmy i chodźmy z Jezusem, nawet wiedząc że musimy przejść przez cierpienie. Nie jesteśmy w tej drodze sami, Jezus nie powiedział nam „idźcie”, powiedział „chodźMY” – razem z Nim, On będzie nam zawsze towarzyszył. Papież Franciszek będąc w Krakowie dodał: „Wstańcie z kanapy!” Więc… – Chodźmy!
Dagmara Dziarnowska