Drodzy Internauci i Czytelnicy!
Obawiam się, że obecna nagonka w TVP na tzw. „fundacje warszawskie” może spowodować, że wszystkie fundacje mogą zostać uznane za złodziejskie. Takie wrzucenie do „wspólnego worka” uważam za głęboko niesprawiedliwe.
Dlatego też czuję się zobowiązany podać informacje na temat Fundacji im. Brata Alberta, której prezesem jestem od 1989 r., a która od kilku lat ma status organizacji pożytku publicznego.
Fundacja im. Brata Alberta założyła i prowadzi na terenie całego kraju 32 placówki dla niepełnosprawnych intelektualnie i psychicznie, w tym cztery Domy Pomocy Społecznej, trzy Środowiskowe Pomocy Samopomocy, dwanaście Warsztatów Terapii Zajęciowej, cztery filie Warsztatów Terapii Zajęciowej, osiem Świetlic Terapeutycznych.
W tych placówkach Fundacja zatrudnia ponad 470 osób (pedagodzy, psycholodzy, terapeuci, wychowawcy, księgowe, kierowcy itp), którzy opiekują się ponad 1000 osobami niepełnosprawnymi, w tym 180 na pobyt stały. Cześć pracowników zatrudniona jest na pełne etaty, część na niepełne. Liczby te na koniec roku będą wyższe, bo Fundacja wciąż otwiera nowe placówki (w ostatnim czasie np. Świetlicę Terapeutyczną w Lubinie i Środowiskowy Dom Samopomocy w Nieszawie).
Do tego dochodzą nieodpłatni wolontariusze, a także więźniowie z Zakładu Karnego (wcześniej zastępcza służba wojskowa). Fundacja zatrudnia do pracy w Zarządzie tylko 4 osoby. Z kolei Rada Fundacja spotyka się 4 razy w roku, a wszyscy jej członkowskie są społecznikami i nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Jako prezes Fundacji, który bierze odpowiedzialność za całość, jestem zatrudniony na jedną czwartą etatu, który ustalony jest na najniższym wynagrodzeniu. Czyli dostaję 470 zł na rękę. Korzystam z pokoju służbowego i wyżywienia na terenie placówki macierzystej Fundacji i korzystam z samochodu służbowego (skoda fabia), który sam prowadzę, bo Zarząd nie ma osobnego kierowcy.
Koszty utrzymania Zarządu nie są pokrywane ani z dotacji państwowej, ani z odpisów 1%. Dotacja budżetowa przyzwana jest „na głowę” każdego podopiecznego i jest ustawicznie rozliczana i kontrolowana przez władze powiatowe i wojewódzkie oraz PFRON. Fundacja co roku składa sprawozdania finansowe i merytoryczne do Ministerstwa Pracy.
Sama Fundacja im. Brata Alberta nie prowadzi działalności gospodarczej. Jednak, aby pozyskać dodatkowe kwoty powołana została do życia Fundacja Przyjaciół, które cały zysk odprowadza na rzecz FBA. Też jestem prezes tej organizacji, ale społecznym, czyli nie pobieram żadnego wynagrodzenia. Fundacja ta prowadzi własną Świetlicę Terapeutyczno-Opiekuńczą w Brzeszczach-Jawiszowicach
Jestem też społecznym prezesem Oświatowego Towarzystwa Integracyjnego, które w Radwanowicach prowadzi Integracyjną Szkołę Podstawową im. Ofiar Pacyfikacji Radwanowic, Integracyjne Przedszkole i Gimnazjum Specjalne.
Fundacja co roku wraz z Fundacją Anny Dymnej „Mimo Wszystko” prowadzi Festiwal Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych „Albertiana”, a w tym roku także wspólnie bierze udział w akcji Programu I Polskiego Radia Choinki Jedynki