Oświadczenie dla wszystkich
Szanowni Państwo,
chciałem, by mój wpis z wczorajszego poranka (28.01.21) dotarł do szerszej liczby odbiorców. Osoby decyzyjne fb nie wyraziły na to zgodę, i tu cytat „za względu na kwestie społeczne”. W tekście napisałem tylko jak pomagamy w hospicjum perinatalnym, stacjonarnym i w opiece domowej. Rozumiem przez to, że łatwiej utwierdzać kobietę w ciąży tzw. „letalnej’ w świadomości, że nikt jej nie pomoże, więc musi abortować, niż wskazać ośrodki, które pomagają takim kobietom od lat. Nie wiem jak to rozumieć? Może mi to ktoś wyjaśnić?
O. Filip Buczyński OFM
Założyciel i Prezes Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia
Poniżej cały tekst O. Filipa:
Czytam różne komentarze dotyczące ogłoszenia dokumentu Trybunału Konstytucyjnego. Pojawia mi się realizowane u nas udzielane wsparcie takim parom.
Przykładowo, oczywiście w wersji roboczej; mamy 15 hospicjów perinatalnych, powołujemy kolejne 15, wiec mamy 30. Mamy hospicja stacjonarne dla dzieci, jest ich za mało, więc dofinansujmy hospicja dziecięce, by miały takie oddziały. Niech ich będzie np. 20.
Mamy wystarczającą ilość hospicjów domowych dla dzieci, więc trzeba dofinansować, by personel chciał pracować.
Każde hospicjum perinatalne przyjmie rocznie ok. 40 par, po diagnozie wady letalnej dziecka. Mamy wtedy pod opieką medyczną, psychologiczną, socjalną i duszpasterską (na życzenie) 1200 par, czyli mniej, niż ilość legalnych aborcji w Polce. Ok. 900 dzieci odchodzi do nieba pod sercem matki i zaraz po porodzie. Tym proponujemy opiekę psychologiczną w ramach wsparcia w żałobie. Zostaje 300 dzieci na ziemi, czyli 15 dzieci rocznie do opieki stacjonarnego lub domowego hospicjum. Dziecko kocha i jest kochana, rodzina ma wszelką pomoc (lekarze, pielęgniarki, rehabilitacja, pomoc socjalna i duszpasterska we własnej religii) Jednocześnie rozwijamy opiekę wyręczającą, podnosimy pomoc socjalną dla prawnego opiekuna.
Na naszym podwórku ten model realizowany jest osiem lat, skorzystało z niego 50 par.
Piszę to, bo słyszę masę wulgaryzmów i kłamstwo, że skazujemy kobiety bez udzielenia pomocy. A może pomagając w taki sposób ratujemy kobietę i ojca dziecka przed piekłem drogi wybaczania samemu sobie, w nadziei, że zabite dziecko i Bóg też wybaczą.