Wokół Huty Stepańskiej z Januszem Horoszkiewiczem.
Omelanka k. Huty Stepańskiej
Omelanka, wieś rodzinna mojego Taty. Od dziecka codziennie słuchałem Taty opowieści, zawsze przewijała się jej nazwa. Tata zaczynał opowieść od Omelanki, potem szedł do Huty Stepańskiej, Wyrki, Temnego, a kończył na wielkiej huśtawce w Romaszkowym, zawieszonej pomiędzy dwiema wysokimi sosnami. Następnego dnia rozpoczynał od huśtawki, szedł wspomnieniami po okolicznych wsiach i kończył na spalonej Omelance. Jak jutro bym pojechał Go odwiedzić, to też będzie opowiadał o koniach hodowanych dla wojska, pasących się na łąkach koło Temnego, żebrakach wędrujących, pogorzelcach i o studni przydomowej z której pili wodę wszyscy przejeżdżający i przechodzący.
Po upadku Huty Stepańskiej chowali się w lasach dwa tygodnie, potem przybyli Niemcy z Rafałówki i Ich wyprowadzili, a było Ich dużo, cała kolumna. Przejeżdżali przez spaloną Hutę Stepańską, Siedlisko, Wyrkę i Soszniki. Opowiadał mi Tata o dwóch trupach posadzonych na zabitej krowie i świni, były popodpierane patykami. Mężczyźni, leżące trupy musieli z drogi spychać długim drągiem, tak śmierdziały że nie można było podejść, a konie nie poszły po trupach. Z tych wszystkich wspomnień o Omelance, o rodzinie, sąsiadach, przechodzących Sowieckich Partyzantach, mordowanych Żydach, łunach na niebie, miałbym chęć ten fotoreportaż dedykować imiennie, pamięci kilkudziesięciu osobom.
Wybrałem jednak żyjącą jeszcze Janinę Myszakowską c. Piotra Sulikowskiego ur. w 1922 r. Janina przed wojną wyszła za Kazimierza Myszakowskiego s. Gracjana. Kiedy było już blisko do porodu ich syna Wacława, męża zmobilizowano na Wojnę Obronną 1939 r. Poszedł i nie wrócił. Wacław urodził się 11 IX, nigdy ojca nie zobaczył. Janina ułożyła sobie po wojnie życie z bardzo dobrym człowiekiem ,Żołędziewskim, nigdy jednak o mężu nie zapomniała. Rozmawiałem z P. Janiną wiele godzin, w 40 rozmowach opowiedziała mi historię swojego życia i wsi. Kiedy wspominała męża zawsze mówiła ” nie wrócił , na dziś dzień” , Ona jeszcze wiele lat miała nadzieję że może wróci. Wdowa wierna, po żołnierzu Wojny Obronnej, słów brakuje.
Omelanka przestała istnieć w Krwawą Noc z 16 na 17 VII 1943 r. Ludność w większości, po upadku Huty Stepańskiej, przedostała się do Grabiny przy torach. Część jednak poszła w lasy, tam przetrwali do końca lipca, kiedy to Niemcy przybyli z Rafałówki zabrać ocalałych. Nieliczni przedostali się do Przebraża. Zabitych nikt nie potrafi policzyć. Ocaleni rozproszyli się po całym świecie, nie wiedzieli kto zabity, a kto przeżył. Kiedy jeszcze żyli nie było Internetu i telefonów komórkowych, żeby się odnaleźli.
Pod lasem zaczynała się Omelanka.
Tu była Omelanka.
Mój Tata poszedł nazbierać kwiatów z Omelanki.
Tu było centrum Omelanki, na miejscach gdzie stały domy rośnie bujna trawa, jest przysmakiem dla zwierząt. Ukraińcy z Huty przyjeżdżają ją wykaszać. Te place dokładnie widać. Do lat siedemdziesiątych były jeszcze pozostałości po zgliszczach, w czasie melioracji spychacze zepchnęły je w dolinki. Nie ma już prawie śladów.
Omelanka, a w oddali Huta Stepańska, kiedyś domy obu wsi się łączyły.
Krzyż uroczyście w asyście chóru cerkiewnego poświęcił O. Mikołaj Wołodymirowicz Hałucha z Huty Stepańskiej.
Zainteresowani mogą uzyskać więcej informacji pod adresem mejlowym: janusz-huta-stepanska@wp.pl
Dużo cennych informacji o Wołyniu można znaleźć na stronie: proszę na pasku odszukać literę O i potem Omelanka gm. Stydyń Wielki.