Wokół Huty Stepańskiej z Januszem Horoszkiewiczem
Koźle gm. Silno
Fotoreportaż dedykuję Pani Helenie Mrozińskiej c. Kazimierza Basińskiego ur. w Koźlu w 1925 r.
Pani Helena zachowała wspaniałą pamięć, podzieliła się swoimi wspomnieniami. Opowiedziała losy Koźla, ale i bliskiej okolicy. To bezcenny dokument o tragedii wołyńskich wsi, dramat rozegrał się na jej oczach. Opiszę w największym skrócie tylko dwie jej opowieści.
Opowieść pierwsza:
Młynarz z Lipna wybudował sobie dom w Koźlu, nie wiadomo czy pomagał mu „diabeł” kręcić koło, ale dobrze mu się wiodło. Przyjmował wszystkich pod swój dach, tak przyjął i sowieckiego szpiega, rannego przed wojną pod Hutą Stepańską. Nie pytał się o nic, ten wyzdrowiał i poszedł. Niedługo przyszedł z Armią Czerwoną w mundurze majora NKWD, był rok 39. Na rozstanie napisał mu glejt, opatrzył też pieczęcią. Nie myślał młynarz że na coś mu się to przyda, nawet żonie nie mówił. Szybko go jednak wyjął, kiedy w lutym 40 roku zajechały pod dom sanie. Mieli się pakować na Sybir. NKWD – iści kiedy przeczytali pismo, wyszli na dwór, długo dyskutowali – bez słowa odjechali. Opuścili młyn kiedy przyszło zagrożenie banderowskie, przenieśli się do Koźla. Młynarz dla rozeznania sytuacji w Lipnie wysłał żonę. Pojmali ją znajomi Ukraińcy, a chrześniak, przywiązał jej włosy do sznurka i ciągał po wsi aż zmarła. Rozmawiałem też z jej córką, niedawno zmarła. Nazwiska nie podaję z powodu godności jaką zajmuje wnuk młynarza.
Opowieść druga:
Fortunat Przybyszewski z synem Janem i zięciem pojechali uprawiać pole w Dolnej Dąbrowie k. Derażnego. Wcześniej już przeprowadzili się do Huty Stepańskiej z obawy przed wszechobecnymi mordami. Kiedy wracali leśną drogą, zięć z daleka rozpoznał znajomych Ukraińców, nie czekając zeskoczył z wozu i uciekł w krzaki. Fortunat nie miał jak uciekać, a może nie wierzył że znajomi mogą zrobić mu krzywdę, Jan został z tatą. Zięć słyszał strzał, pobiegł do Basińskiego, Ojca Heleny, krewnego w Koźlu. Na drugi dzień „Bałagany” NN, z Białego Pola, pojechali i przywieźli zamordowanych. Basiński zrobił w stodole proste trumny, załadowali je na wóz i powieźli do Huty Stepańskiej. Helena wtedy ostatni taż widziała swój dom, uciekli idąc za trumnami.
Koźle zostało opuszczone przez Polaków, z rąk banderowskich zginęło łącznie około 10 osób.
Ukraińcy spalili opuszczoną kolonię początkiem lipca, wcześniej rozkradli wszystko co mogli, rozbierali też domy. Nie siali, nie budowali, a zbierali, niewiele się jednak na tym dorobili. Nie słyszałem nigdy, aby bandyta się coś dorobił.
- Tu było Koźle
- Pola rozciągają się na miejscu Koźla
- Stawiamy krzyż
- Praca przy postawieniu krzyża
- Przy krzyżu, trzymam kwiaty które wysłałem P. Helenie Mrozińskiej
- Panorama koło krzyża
Wnuk P. Marii Kaszyckiej, Ukrainki z Pałchowej, przesiedlonej tu znad Sanu, pomagał nam. Pani Maria natomiast opowiedziała historię przedwojennego obrazka z Kalwarii Pacławskiej, był z Nimi w Chabarowskim Kraju. Obrazek ma ok. 20 cm wysokości.
Korzystając z gościnności na stronie Ks. Tadeusza, zwracam się z prośbą do wszystkich osób, które posiadają informacje na temat parafian z miejscowości: Huta Stepańska, Wyrka, Rafałówka, Włodzimierzec, Antonówka, Sarny, Kazimierka, Janowa Dolina, Stepań, Chołoniewicze, Kostopol, Derażne, Kołki i Czartorysk.Przeprowadziłem ponad 200 wywiadów ze świadkami. Odnajdują się jeszcze wciąż nowi ale jest to ostatnia chwila aby uchronić od zapomnienia tragiczne losy Polaków na Wołyniu. Nie bójmy się je utrwalić, bo jak nie my to kto przekaże prawdę o nas młodym. Zapraszam do kontaktu ze mną drogą elektroniczną: e-mail: janusz-huta-stepanska@wp.pl
Janusz Horoszkiewicz
Dużo cennych informacji o Wołyniu można znaleźć na stronie p. Andrzeja Mielcarka – proszę na pasku odszukać literę K i Koźle gm. Silno