Na początku marca br. wpłynęła do ordynariusza diecezji zamojsko-lubaczowskiej, księdza biskupa Mariana Rojka skarga od pana Mariusza (imię zmienione) w sprawie molestowania seksualnego, którego doznał on jako nastolatek w parafii w K. Sprawcą był tamtejszy wikary, ks. Piotr. który przybył tutaj jako neoprezbiter, czyli tuż po ukończeniu 6-letniej formacji w seminarium duchownym w Lublinie i otrzymaniu święceń kapłańskich w Zamościu.
Biskup ordynariusz po uzyskaniu tej informacji odsunął sprawcę od posługi duszpasterskiej i skierował go na urlop do jednego z diecezjalnych domów księży emerytów. Okazało się przy tym, że są też inne ofiary tego samego sprawcy. Jeden z molestowanych chłopców, dziś dorosły mężczyzna, napisał również do mnie. Stosowną informację przesłałem do Państwowej Komisji ds. Pedofilii w Warszawie, o czym powiadomiłem biskupa zamojskiego. Dostałem też informację, że będę w tej sprawie przesłuchiwany przez prokuraturę w Krakowie.
W całej tej sprawie zaskakujący jest też fakt, że o złych skłonnościach ks. Piotra wiedziano już od dawna. Co więcej, w 2010 r. toczył się przeciwko niemu proces karny. Sprawę opisał „Dziennik Wschodni”. Artykuł cytuję w całości:
„Hrubieszów Komputerowe grzechy księdza. Sąd skazał kapłana
Piotr G., wikariusz jednej z parafii pod Hrubieszowem stanął przed sądem. Zaczęło się od rozmów o seksie, jakie ksiądz prowadził z internautą, który przedstawił się jako 15-letni chłopiec.
Rozmowy odbywały się za pośrednictwem komunikatora internetowego. Nie padła nazwa czynności seksualnych, jednak przebieg rozmowy nie pozostawiał wątpliwości. Ksiądz chciał się umówić z rozmówcą, aby obejrzeć jego „ptaszka”. Szczegóły finansowe miały zostać omówione podczas spotkania.
Do tego jednak nie doszło. 15-latek okazał się bowiem dorosłym mężczyzną z tej samej parafii. Wydrukował zapis rozmowy z wikariuszem, dokumenty zaniósł do prokuratury.
Ksiądz stanął przed sądem, ale do niczego się nie przyznał. Twierdził, że parafianin chce go skompromitować. Sąd umorzył postępowanie. Skazał kapłana za nielegalne oprogramowanie komputerowe, jakie ujawniono podczas przeszukania na plebanii. Wikary musi zapłacić 3 tys. zł grzywny i 5,5 tys. zł zadośćuczynienia firmom komputerowym, które zostały narażone na straty.
Wikary złożył apelację od wyroku. Sąd Okręgowy w Zamościu podtrzymał postanowienie sądu niższej instancji.”
Sprawę opisały też inne media, także ogólnopolskie. Jednak po tym procesie, który mimo umorzenia winien przełożonym kościelnym dać wiele do myślenia, ówczesny ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej, ksiądz biskup Wacław Depo, dziś arcybiskup-metropolita w Częstochowie, nie odsunął ks. Piotra od posługi duszpasterskiej z dziećmi i młodzieżą. Co więcej, następny ordynariusz, czyli wspomniany ksiądz biskup Marian Rojek, mianował ks. Piotra w 2017 proboszczem w parafii S. pod Tomaszowem Lubelskim.
W związku z tym pojawiają się następujące pytania:
- Jak wygląda formacja w seminarium duchownym diecezji zamojsko-lubaczowskiej w zakresie niedopuszczania do święceń kapłańskich osób o skłonnościach homoseksualnych i pedofilskich? Nawiasem mówiąc, seminarium to jest bardzo małe (obecnie tylko kilkunastu alumnów), więc „wszyscy o wszystkim wiedzą”.
- Czy biskup zamojski powiadomili w 2010 r. zgodnie z papieskimi wytycznymi właściwą kongregację watykańską? Jeżeli tak, to jakie były jej decyzje?
- Czy ks. Piotr był po tym wszystkim skierowany na odpowiednią terapię?
- Dlaczego ks. Piotr, pomimo tylu zastrzeżeń co do jego postawy moralnej, został awansowany na urząd proboszcza?
Do sprawy powrócę.