Jak to dobrze jest duchownemu archidiecezji krakowskiej, gdy ma brata posła z PO. Zamiast duszpasterzować na parafii lub zajmować katechizacją czy działalnością charytatywną można sobie pohulać z Tomaszem Lisem i ferajną we Francji. Na dodatek, może też dobrze zarabiać na etacie. I to nie tylko w TVN, ale w biznesie, o czym można przeczytać na oficjalnej stronie pewnej formy.
Po prostu, żyć a nie umierać. A co na jego przełożeni? Tradycyjnie nic, bo „na szczęście” nie jest on związany z prawicą jak ks. Międlar czy ks. St. Małkowski. No cóż, taka postawa to czytelne przesłanie przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie.