Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz przegrał kolejny proces sądowy. Tym razem z kolegą po fachu Leszkiem Szymowskim. Jak dziennikarz włóczy po sądach innego dziennikarza, to jest to obrzydliwe i przypomina metody stosowane przez Adama Michnika.
Jeszcze bardziej obrzydliwe jest to, że Sakiewicz, który sam siebie mianował „partyzantem wolnego słowa”, w swoich porachunkach personalnych zastosował kontrowersyjny paragraf 212 kodeksu karnego. To paragraf, który on sam, jak i całe niezależne środowisko dziennikarskie, przez lata krytykowało. Nawiasem mówiąc, trzy lata temu byłem oskarżany na podstawie tego paragrafu przez funkcjonariusza byłej Służby Bezpieczeństwa ppłk. Edwarda Kotowskiego.
O tej żenującej sprawie przeczytaj poniżej