Zaledwie w parę godzin po ukazaniu się mojego felietonu na portalu Onet, w którym krytykuję m.in. postawę redakcji „Gazety Polskiej” w sprawie sojuszu z nacjonalistami ukraińskimi
Kult Bandery a polscy politycy
.
na stronie internetowej tejże gazety ukazał się paszkwil, n-ty z kolei, pod moim adresem. Oczywiście nie jest on podpisany przez nikogo. Ach ta odwaga redaktorów tzw. Strefy Wolnego Słowa! Autora jednak łatwo rozpoznać, bo paszkwil zawiera te same zdania, które Tomasz Sakiewicz zawarł w piśmie z dnia 17 grudnia 2014 r., rozsyłanym z jego polecenia przez Ryszarda Kapuścińskiego, radnego miasta Krakowa z listy PiS.
Co do samych zarzutów, że jestem przeciwko leczeniu w polskich szpitalach rannych uczestników walk na Ukrainie, to muszę zwrócić uwagę, że cytowane przez Sakiewicza opinie nie są mojego autorstwa, ale organizatorów pikiety przeciwko wizycie prezydenta-oligarchy Petro Poroszenki w Polsce. Opinie te zamieściłem na blogu, bo nie wszyscy Czytelnicy mego bloga mają dostęp do Facebooka. Proszę porównać pod linkiem
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że sprawa leczenia bojowników z tzw. batalionów ochotniczych, odwołujących się do ludobójczej ideologii UPA, wywołuje w Polsce ogromne emocje, bo:
1) Statystyczny polski pacjent, choć płaci przez dziesiątki lat ZUS, nie ma takich praw do całkowicie darmowego i natychmiastowego leczenia, co ma obecnie w polskich szpitalach z woli premier Ewy Kopacz (lekarza z zawodu) i ministra Bartosza Arłukowicza (też lekarza) ukraiński bojownik. Wielu Polaków, zwłaszcza emerytów i rencistów umiera (tak, umiera!), bo nie jest się w stanie dostać się na czas do lekarze lub nie ma pieniędzy na opłacenie leków lub rehabilitacji. Znam to z autopsji, bo od ponad trzydziestu lat opiekuję się osobami niepełnosprawnymi.
2) Ukraina jest o wiele większa od Polski i ma odpowiednią ilość własnych szpitali. Trzeba więc reformować ukraińską służbę zdrowia, a nie przerzucać jej obowiązki na służby innych krajów.
3) Ukraińską służbę zdrowia powinni przede wszystkim wspierać oligarchowie (czytaj: specjaliści od gospodarczych geszeftów), tacy jak Petro Poroszenko, Julia Tymoszenko czy Ihor Kołomojski, którzy w krótkim czasie dorobili się gigantycznych majątków, sięgających miliardów dolarów. Nie chcą oni jednak opłacać choćby kosztów leczenia swoich żołnierzy. Czyli miliarderzy są nadal miliarderami, a pieniądze na podstawowe potrzeby społeczne na Ukrainie są wyciągane z kieszeni m.in. polskiego podatnika.
Jestem za pomocą humanitarną, ale zdroworozsądkową, bez politycznych szaleństw. I to przede wszystkim dla zapomnianej mniejszości polskiej na Ukrainie. Inna sprawa, że te bardzo nabrzmiałe sprawy, jak i wiele innych, wymagają dyskusji społecznych. A te na łamach „GP” i jej portalu nie są możliwe. Poza tym, Tomasz Sakiewicz, odznaczony medalem przez policję polityczną Ukrainy, na to wszystko nie ma argumentów rozumowych. Dlatego też myślących inaczej woli bić, chciałoby się powiedzieć po kozacku, po twarzy, a swoich Czytelników straszyć „ruskimi agentami”. Tyle tylko, że dwie kampanie wyborcze tuż – tuż i takie metody znów mogą zniechęcić wyborców do głosowania na tę partię, której „GP” służy.
Na zdjęciu Tomasz Sakiewicz, a obok niego Ryszard Kapuściński. Zdjęcie ze spotkania krakowskiego klubu „GP”, chyba z 2009 r.