Od mszy św. koncelebrowanej w Kościele św. Jadwigi rozpoczęły się dziś XIII Dni Kultury Kresowej w Kędzierzynie-Koźlu. Bardzo wiele pocztów sztandarowych i delegacji organizacji kresowych (a wśród nich m.in. Małgorzata Gośniowska-Kola ze Wschowy i prof. Czesław Partacz z Koszalina), a także orkiestra z „Azotów” i kompania honorowa Wojska Polskiego. Przybyli też samorządowcy z Opolszczyzny, młodzież z Ruchu Narodowego i młodzieżowy zespół kresowy „Perła” z Doliny w dawnym województwie stanisławowskim. Polityków i przedstawicieli władz państwowych jak na lekarstwo. Jedynie senator PiS dr Grzegorz Peczkis. Tylko „sierotki-Marysie”. przysłane z listami przez niektórych dygnitarzy. A miała być „dobra zmiana” również i tym zakresie …
W czasie kazania mówiłem o kulturze i tradycji Kresów Wschodnich w kontekście 1050 rocznicy Chrztu Polski. Przypomniałem, że w 966 r. Grody Czerwieńskie (późniejsza Ruś Czerwona – Małopolska Wschodnia) należały do państwa Piastów. Wspomniałem też postać świętych kresowych – św. Andrzeja Boboli, zamordowanego przez Kozaków, i ks. Władysława Bukowińskiego z Żytomierza, misjonarza Kazachstanu i Syberii, którego beatyfikacja będzie we wrześniu br. Oczywiście nawiązałem do głównej intencji mszy św., czyli do ofiar ludobójstwa dokonanego przez zbrodniarzy z UPA. Apelowałem, aby w 27. roku istnienia Trzeciej RP wreszcie Sejm przestał bać się „poprawności politycznej” i przyjął uchwałę potępiającą banderowskie ludobójstwo przeprowadzone na Polakach i obywatelach polskich innych narodowości.
Po mszy św. pochód ze sztandarami i orkiestrą przez starówkę Koźla, a następnie uroczystości pod tablicą na frontonie Gimnazjum im. Orląt Lwowskich, upamiętniającą Kresowian pomordowanych przez OUN-UPA. Doskonałe, bardzo mocne!, przemówienie przewodniczącego Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich w Warszawie, p. Witolda Listowskiego. W sprawie deptania pamięci o Kresach i lęku polskiego establishmentu przed powiedzeniem prawdy o ludobójstwie, wyłożył on „kawę na ławę”. Także ws. gloryfikacji UPA na Ukrainie i milczenie polskiego MSZ. Mówił też o szokującej decyzji PiS o mianowaniu ambasadorem RP na Ukrainie dziennikarza Jana Piekły, negującego ludobójstwo i źle nastawionego do rodzin ofiar.
Po nim przemawiał poseł Robert Winnicki (Ruch Narodowy) z Dolnego Śląska, wspominając korzenie kresowe swoich rodziców. Ws. uznania przez Sejm ludobójstwa powiedział „Ani kroku wstecz!”. Odniósł się też do tożsamości polskiej, której nie można zrozumieć bez kultury i historii Kresów, a także do obecnej trudnej sytuacji Polaków, zwłaszcza na Litwie, o których Trzecia RP, kierując się starym i zmurszałym tzw. „mitem Giedroycia” nie chce pamiętać.
Przemawiał też poseł niezależny Janusz Sanocki z Nysy, który stwierdził m.in., że Polska jest pionkiem w grze prowadzonej w Europie Wschodniej przez obce mocarstwa. Wszystkie tez przemówienia były przerywane licznymi brawami. Całość zakończył Apel Pomordowanych i salwa kompanii honorowej.
Po przerwie obiadowej rozpoczęła się konferencja popularno-naukowa. Prelegentami byli Bogusław Paź z Wrocławia, Lucyna Kulińska z Krakowa i Andrzej Zapałowski z Przemyśla. Także mój referat o obecnych relacjach polsko-ukraińskich, w kontekście sporów o uchwałę sejmową i ustanowienie dnia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich. Z kolei dziś występy artystyczne w Parku Pokoju.