Szanowni Państwo!
Prezentujemy artykuł prezesa Reduty Dobrego Imienia Macieja Świrskiego jaki ukazał się w Washington Examiner 17 czerwca 2019 roku. Skierowany jest do opinii amerykańskiej. Oryginalny tekst znajdą Państwo tutaj: Facebook tried to censor our independence celebration. Now, I’m suing them in Poland
Poniżej natomiast przeczytać można wersję polską artykułu:
W listopadzie 2016 r., gdy większość Amerykanów nie była jeszcze świadoma cenzury w mediach społecznościowych, pozwałem Facebooka. Jeżeli nie słyszeli Państwo o tej przełomowej sprawie, to jest to zrozumiałe, ponieważ pozew złożyłem w polskim sądzie.
Oskarżyłem giganta z Doliny Krzemowej o pogwałcenie moich praw wynikających z Konstytucji RP poprzez ograniczanie swobody komunikacji. Po latach odwlekania procesu przez Facebooka w zeszłym tygodniu odbyła się pierwsza rozprawa.
Doświadczywszy kilkudziesięciu lat brutalnej opresji ze strony sowietów i nazistów, Polska traktuje swobodę przepływu informacji i wymiany poglądów jako świętą zasadę ujętą w Konstytucji, na którą jest wyczulona być może jeszcze bardziej niż Stany Zjednoczone. Podczas strajków Solidarności w 1980 r. byłem nastolatkiem. Siedziałem wówczas z uchem przy głośniku radia, próbując słuchać Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki przez szum radzieckich urządzeń zagłuszających. W tamtych czasach władze komunistyczne krajów Wschodniej Europy cenzurowały wszystko, nawet kwity pralnicze, a co dopiero wiadomości. Dostęp do informacji podlegał ścisłej kontroli.
Polacy, którzy doświadczyli komunizmu, są szczególnie wyczuleni na wszelkie próby okradania ich kraju z części majątku narodowego, jaką jest gwarancja prawa do „uzyskiwania informacji”. Z tego też względu Konstytucja RP, wprowadzona w 1993 r. po wycofaniu z terytorium Polski wojsk radzieckich, przewiduje pełną ochronę nieograniczonego przepływu informacji we wszystkich rodzajach mediów. Obowiązujące w Polsce podwójne przepisy są w tej kwestii jeszcze bardziej jednoznaczne niż te zawarte w Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Pierwszy z przepisów zapewnia ochronę prawa do wygłaszania i pozyskiwania poglądów oraz uzyskiwania informacji: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”.
Drugi zakazuje stosowania cenzury prewencyjnej wobec wszystkich mediów i osób, stanowiąc, że „Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. …”
Innymi słowy, Polacy domagają się nie tylko swobody wyrażania poglądów. Zależy nam również na możliwości zapoznawania się z opiniami i zamiarami innych, nie wspominając o prawie do wiadomości o świecie. Swoboda dostępu do informacji jest podstawowym prawem, którego się domagamy i które gwarantują nam regulacje prawne.
W listopadzie 2016 r., jak co roku o tej porze, szukałem informacji na temat możliwości uczestnictwa w dorocznych obchodach odzyskania przez Polskę niepodległości – wydarzeń upamiętniających 100. rocznicę wyzwolenia się Polski spod zaborów rosyjskiego, pruskiego i austriackiego. 11 listopada to dla nas data tak samo ważna jak 4 lipca dla Amerykanów. W celu znalezienia informacji sięgnąłem po Facebooka, który pozostaje najpowszechniejszym medium informacyjnym na świecie, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Korzysta z niego ok. 25% ludzkości. O dziwo, nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na temat dorocznego Marszu Niepodległości.
Stało się tak, ponieważ Facebook – bez żadnego ostrzeżenia czy wyjaśnienia – zawiesił konta organizatorów wydarzenia. Wkrótce potem okazało się, że wyrażanie przez Polaków radości z powodu odzyskania dawno utraconej niepodległości jest dla Facebooka czymś niedopuszczalnym, tak samo jak swego czasu dla komunistów w okresie zimnej wojny czy dla nazistów w trakcie II wojny światowej. Przyglądając się postępowaniu przedstawicieli Facebooka w ostatnich latach, zacząłem nawet zastanawiać się, czy ten międzynarodowy gigant nie naśladuje naszych wieloletnich okupantów.
Podczas pierwszej rozprawy w dniu 5 czerwca, po nieudanej próbie przeniesienia sprawy do sądu w Kalifornii, prawnicy Facebooka zażądali wyłączenia jawności procesu. Nie obchodziło ich to, że Polska pozbyła się komunizmu i jego tajnych procesów. Sędzia odrzucił również i ten wniosek.
Wysunęli wówczas argument, że nie mam prawa do pozwania Facebooka z racji tego, że zawieszone zostały wszystkie konta dotyczące Dnia Niepodległości, a więc nie tylko ja utraciłem do nich dostęp.
Oczywiście każdy, kto posiada konto na Facebooku, wie, że łatwo jest zidentyfikować jego użytkowników na podstawie imienia, nazwiska, wieku, płci, miejsca zamieszkania, miejsca pracy oraz kilkudziesięciu innych cech i preferencji, w tym, jak w moim przypadku, deklarowanego patriotyzmu wobec Polski. No cóż, prawie wam się udało – tyle można powiedzieć prawnikom Facebooka. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 30 października.
Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie, rośnie zaniepokojenie skalą władzy Facebooka, Twittera i Google. Korporacje te dysponują tak ogromnymi zasobami i wpływami, że są w stanie stawiać warunki całym państwom. Jak zatem powinny wyglądać relacje pomiędzy obywatelami demokratycznych społeczeństw a tymi – jak się wydaje – nietykalnymi i autorytarnymi imperiami?
Naród polski jest dumny ze swojego dziedzictwa. Polska to jedna z najstarszych demokracji. To w niej powstała pierwsza wolna konstytucja w Europie (która została zawieszona przez Rosjan po dokonaniu przez nich zaboru w 1792 r.) i druga po Ameryce konstytucja na świecie. Czy mamy teraz zrezygnować z naszych swobód na rzecz imperium miliarderów z Doliny Krzemowej?
Mam nadzieję, że wytoczony im przez nas proces nauczy tę despotyczną korporację szanować prawa obywateli do rządzenia swoimi państwami narodowymi. Liczę na to, że powstrzymamy ich przed ignorowaniem prawa, tradycji narodowych i dorobku kulturowego oraz cenzorowaniem narodu polskiego z naruszeniem naszej Konstytucji.
Maciej Świrski jest byłym wiceprezesem Polskiej Fundacji Narodowej