„Przewodnik Katolicki” jako pierwszy tygodnik katolicki w Polsce złamał tabu ws. beatyfikacji abp. Andrzeja Szeptyckiego i zgodził się przepuścić bez cięć wewnętrznej cenzury mój krytyczny komentarz na temat tej nadzwyczaj kontrowersyjnej sprawy. Oczywiście w zestawieniu z apologetycznym głosem ukraińskiego biskupa z Przemyśla. To bardzo dobrze świadczy o tej redakcji i być może jest zapowiedzią szerszej dyskusji na ten temat, bo pismo wychodzi w Poznaniu i podlega jurysdykcji tamtejszego ordynariusza, którym jest arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski.
Komentarz do decyzji Watykanu ws. abp. Andrzeja Szeptyckiego
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
– Decyzja papieża Franciszka o uznaniu heroiczności cnót greckokatolickiego metropolity lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego jest zaskakująca, bo działalność owego hierarchy do dziś wywołuje bardzo wiele kontrowersji. Szczególnie chodzi o jego wrogie nastawienie do państwa polskiego w okresie międzywojennym oraz o wsparcie hitlerowskich Niemiec w czasie II wojny światowej. W ramach tego wsparcia Szeptycki m.in. zarządził modły w cerkwiach o pomyślność wojsk niemieckich oraz oddelegował swoich księży jako kapelanów do zbrodniczej SS Galizien. Organizował też Msze św., np. 18 lipca 1943 r. we Lwowie, w czasie których błogosławiono ukraińskich kolaborantów. Wielu z nich, służąc w szeregach pułków policji SS, mordowało później w barbarzyński sposób mieszkańców polskich wiosek na Kresach Wschodnich.
Nie przeciwstawił się też udziałowi duchownych i wiernych w strukturach Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, które to formacje dokonały ludobójstwa nie tylko na Polakach, ale i Żydach, Ormianach, Czechach i innych narodowościach, w tym też na sprawiedliwych Ukraińcach, sprzeciwiających się zbrodniczej ideologii Stepana Bandery (nawiasem mówiąc, syna księdza greckokatolickiego). Nie wyciągnął też żadnych konsekwencji kanonicznych w stosunku do tych duchownych, którzy, sprzeniewierzając się sakramentowi kapłaństwa, czynnie przelewali ludzką krew lub podjudzali do mordów i święcili narzędzia zbrodni w cerkwiach. Pod koniec swego życia Szeptycki poparł z kolei Stalina, który odwdzięczył się mu wysłaniem kompanii honorowej Armii Czerwonej na jego pogrzeb.
Z tego powodu sługa Boży i Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński, dwukrotnie, w latach 1958 i 1962, protestował przeciwko wszczęciu procesu beatyfikacyjnego. W ostatnich latach ukazało się też bardzo wiele prac naukowych (m.in. prof. Andrzeja Zięby, ks. prof. Józefa Wołczańskiego, ks. prof. Józefa Mareckiego), które ukazują tragiczne błędy polityczne arcybiskupa. Pisało o tym też wielu historyków zagranicznych, m.in. John Paul Himka w swojej publikacji Chrześcijaństwo i radykalny nacjonalizm: Metropolita Szeptycki i ruch Bandery. Dodam, że także Żydzi wiąż odmawiają pośmiertnego przyznania Szeptyckiemu Medalu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Omawiana decyzja jest w tej chwili oprotestowywana przez rodziny ofiary zamordowanych przez UPA i SS Galizien. Szkoda, że Watykan nie wziął tego wszystkiego pod uwagę. Wielka szkoda.