Wczoraj w kościele kapucyńskim w Sędziszowie Małopolskim wraz z licznymi biskupami, księżmi i wiernymi świeckimi pożegnałem śp. księdza biskupa Stanisława Padewskiego, emerytowanego ordynariusza rzymskokatolickiej diecezji charkowsko-zaporowskiej na Ukrainie Wschodniej. Rodem spod Monasterzysk k. Buczacza pochodził z tej samej parafii co mój śp. Ojciec. Jako kapucyn pełnił od 1988 r. posługę w kilku diecezjach na Ukrainie, najpierw jako proboszcz, a później jako biskup.
Miałem okazję spotykać się z nim wielokrotnie, także we Lwowie oraz Charkowie, gdzie przez kilka lat współpracowała z nim moja ciocia, s. Miriam Isakowicz, franciszkanka z Lasek. Nad jego trumną powiedziałem kilka słów w imieniu byłych mieszkańców Monasterzysk i ich potomków, podkreślając jego dobroć i skromność oraz gorliwość duszpasterską i miłość do Kresów Wschodnich. On sam nieraz mówił, że biskup winien być „do różańca, ale i do tańca”, czego dał dowód np. 16 września 2007 r. na zjeździe Kresowian w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej z Monasterzysk, w Bogdanowicach k. Głubczyc na Opolszczyźnie. Po liturgii biskup prowadził wówczas … poloneza (pięć pierwszych zdjęć). A młodym potomkom Kresowian kazał się nazywać wujkiem.
Kolejne zdjęcia są z dzielniejszego pogrzebu. Do rozpoczęcia mszy św. trumna, zgodnie ze zwyczajem wschodnim, była otwarta.
Niech Matka Boża z Monasterzysk (ostatnie foto) wprowadzi go do Ojczyzny w Niebie!