Ks. Isakowicz-Zaleski apeluje o zawieszenie strajku w Sejmie i przemyślenie jego dalszej formy
Wypowiedź dla Katolickiej Agencji Informacyjnej
Uważam, że dalsze przeciąganie tego strajku, odbije się na zdrowiu psychicznym i fizycznym dzieci – powiedział KAI ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, nawiązując do trwającego w Sejmie strajku rodziców niepełnosprawnych dzieci. – Nie neguję postulatów, ani tego, że te rodziny chcą protestować. Ale ta forma odbija się na tych konkretnych osobach niepełnosprawnych i dla dobra tych osób powinno się zmienić tę formę – uważa prezes fundacji im. Brata Alberta i duszpasterz osób niepełnosprawnych.
Ks. Isakowicz-Zaleski przypomniał, że cztery lata temu uczestniczył w strajku w Sejmie z udziałem tych samych rodzin, ponieważ popierał ich postulaty. Widział jednak, że towarzyszące rodzicom niepełnosprawne dzieci, były na skraju wyczerpania.
„Dlatego dobrze, że wtedy strajk się zakończył, choć spełniono zaledwie 1 postulat z 14” – ocenia ks. Isakowicz-Zaleski. Zaznaczając, że także i tym razem popiera większość, choć nie wszystkie, postulaty rodzin uważa, że dalsze przeciąganie strajku, odbije się na zdrowiu psychicznym i fizycznym dzieci.
„Mimo, że te osoby mają już powyżej 18 lat, ale jak każda osoba niepełnosprawna, ogromnie to przeżywają. To potworny stres, a warunki są ekstremalne” – mówi duchowny. Jak dodał, z tego powodu zaapelował dziś do protestujących matek o zawieszenie strajku.
Zdaniem prezesa Fundacji Brata Alberta dla dobra przebywających w Sejmie osób niepełnosprawnych, powinno się zmienić formę protestu: albo zawiesić strajk, albo przynajmniej pozwolić, żeby te dzieci wróciły do domów, nawet jeśli same matki chcą zostać.
Ks. Isakowicz-Zaleski zwrócił też uwagę na wielkie emocje towarzyszące protestom. „Jeżeli jedna z matek mówiła ostatnio, że domaga się eutanazji dla siebie i dziecka, bo inaczej nie mogą żyć, to trzeba pamiętać, że słuchają tego także inni rodzice. Więc dla zdrowego rozsądku musi nastąpić przerwanie” – postuluje duchowny. Dodaje, że nie oznacza to, że należy zrezygnować z dążenia do spełnienia postulatów strajkujących matek, aczkolwiek należy czynić to bez obecności niepełnosprawnych dzieci w Sejmie.
Nawiązując do postulatów uczestników strajku, podkreśla, że zgadza się całkowicie ze spełnionym już postulatem zrównania renty socjalnej z rentą minimalną. Poddał natomiast w wątpliwość obecne sformułowanie drugiego z żądań.
– Jest to postulat 500 zł w formie, jak to sformułowano „żywej gotówki”. Tymczasem uważam, że w wielu przypadkach chodzi nie tylko o pieniądze, ale o dostęp do lekarza, o darmowe cewniki, o podkłady, wózki inwalidzkie i tu akurat rząd był gotów to zaproponować. Ale wtedy usłyszał od organizatorek protestu, że one chcą „żywą gotówkę”. Ja z tym określeniem i z tą formą nie zgadzam się – mówi.
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego należy brać pod uwagę także wysokość dochodów oraz stopień niepełnosprawności dziecka i na podstawie tych kryteriów udzielać pomocy finansowej i sprzętowej. Dodał też, że traktowanie wszystkich „po równo” wyklucza najbardziej potrzebujących.
„Tu powinien być kompromis: część pomocy finansowa, część w postaci sprzętu rehabilitacyjnego. I uważam, że powinno być zróżnicowanie ze względu na kryterium dochodowe. Bo są z pewnością rodziny, choć w niewielkiej liczbie, które mogą opłacić rehabilitację i odpowiedzieć na potrzeby dziecka. Natomiast jest o wiele więcej rodzin, które mają jeszcze większe potrzeby. Trzeba brać pod uwagę te istniejące różnice” – puentuje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
KAI mp, abd / Warszawa