Jan Olszewski w wywiadzie dla SE stwierdził: „Bandera nie miał nic wspólnego ze zbrodnią wołyńską”.
I mówi to polityk, który jako premier, poseł i doradca śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie uczynił nigdy nic dla upamiętnienia ofiar UPA, zbudowanej na strukturach banderowskiej frakcji OUN. To tak jakby twierdzić, że Hitler nie miał nic wspólnego z Holokaustem Żydów i nie wiedział o komorach gazowych w KL Auschwitz.
A te brednie wypowiadane przez b. masona, sprzeczne z faktami i badaniami historycznymi, to świadoma polityka części obozu prawicowego, która dla dobrych relacji z Ukrainą depcze pamięć i prawdę o ukraińskim ludobójstwie dokonanym na Polakach. I to chwili, gdy rodziny ofiar opłakują swoich krewnych pomordowanych w Hucie Pieniackiej i Korościatynie,
Polecam także bardzo dobrą odpowiedź dr Lucyny Kulińskiej, badaczki nacjonalizmu ukraińskiego.
Wszystko to pokazuje jak nowelizacja ustawy o IPN była potrzebna.
PS. O związkach Olszewskiego z masonerią pisał tak katolicki „Gość Niedzielny” jak i „Newsweek” oraz portal Bankier.pl