Z okazji 70. rocznicy wyzwolenia 11 kwietnia 1945 r. niemieckiego obozu koncentracyjnego Buchenwald Kościół ewangelicki w Weimarze wziął na siebie współodpowiedzialność za zbrodnie dokonane przez hitlerowców. Kierujący weimarską wspólnotą ewangelicką Heinrich Herbst powiedział podczas nabożeństwa w miejscowym kościele św. Piotra i Pawła, że wielu chrześcijan ewangelików, wiedząc o istnieniu obozy śmierci na obrzeżach miasta, nie miało na tyle odwagi, aby głośno mówić o tym, co się dzieje w centrum ich kraju, w ich bezpośrednim sąsiedztwie.
Po nabożeństwie i oficjalnej uroczystości rocznicowej, która miał miejsce 11 kwietnia br., grupa byłych więźniów Buchenwaldu odnowiła na terenie obozowym swoją przysięgę złożoną w 1945 roku, że uczynią wszystko, aby nie dopuścić do wojny i odrodzenia faszyzmu. Ewangelicki superintendent Herbst powiedział, że 20 tysiącom oswobodzonych w kwietniu 1945 roku więźniów trudno było uwierzyć w nowe życie. Trudno im wierzyć w to także i dziś, kiedy starzy i nowi naziści zagrzewają do wrogości wobec uchodźców oraz atakują obcych.
System obozu koncentracyjnego Buchenwald i jego podobozów hitlerowcy zbudowali w 1937 roku. Do chwili wyzwolenia w kwietniu 1945 roku więziono tam politycznych przeciwników systemu nazistowskiego, a także Żydów, świadków Jehowy, chrześcijan, Romów, homoseksualistów i niepełnosprawnych – w sumie ok. 250 tysięcy osób. Zamordowano 56 tysięcy z nich. Na więźniach prowadzono m.in. badania pseudonaukowe, na potrzeby firmy Behring-Werke z Marburga i berlińskiego Instytutu Roberta Kocha. Pierwszy dokument wskazujący na prowadzenie w obozie doświadczeń z lekami na więźniach datowany jest na 15 listopada 1939 roku.
Obóz został w dużej części ewakuowany przez Niemców tuż przed nadejściem wojsk alianckich, a wyzwolony 11 kwietnia 1945 roku przez wojska amerykańskie, przy minimalnym oporze ze strony Niemców. Tuż przed przybyciem Amerykanów w obozie, gdzie przebywało jeszcze ok. 21 tysięcy więźniów, wybuchło powstanie, zorganizowane przez liczącą kilkuset ludzi organizację (posiadali kilkadziesiąt sztuk broni palnej – był to jedyny taki przypadek w obozach hitlerowskich), którzy zdobyli szturmem obozowe posterunki i przejęli większość terenu obozu. Ruch oporu obejmował ludzi wielu narodowości.
ts (KAI) / Weimar