Relacja znad Rzeki św. Wawrzyńca.
W sobotę, wczesnym przedpołudniem pojechałem wraz z Edwardem samochodem z Ottawy do Montrealu (ponad 200 km). Droga dość monotonna, wytyczona prawie w linii prostej, żadnych zakrętów, wokoło same lasy. W samym Montrealu jednak spore korki. W domu państwa Burkatów, którzy prowadzą polską piekarnię, byliśmy na obiedzie.
Pan Jan jest z Tłuczania w Małopolsce, pani Danuta z Warszawy.
Przyjechał też inny polski przedsiębiorca, pan Jacek Jakubczyński (rodem z Nysy, o korzeniach kresowych) wraz ze swoją żoną Anetą.
W czasie obiadu wręczyłem obu małżeństwom Medale Wdzięczności „Dobroczyńcom za serce i miłość”, przyznane im przez Zarząd Krajowy Fundacji im. Brata Alberta za wspierania domów dla osób niepełnosprawnych.
Na obiad przyjechał także ks. Grzegorz Ciszek, urodzony w Krakowie, który w wieku 6 lat wraz z rodziną wyemigrował do Włoch, a następnie do Kanady. Przyjął święcenie kapłańskie już w Montrealu, gdzie jest proboszczem parafii włoskiej. Jest on wnukiem nieżyjących wolontariuszy Fundacji, Aleksandry i Jerzego Kałużów.
Wręczyłem mu swoją książkę „Ludzie dobrzy jak chleb”, w której jest rozdział o jego dziadkach.
Z kolei jedna z toreb, którą haftowali niepełnosprawni przekazana została Oli, aktualnej miss Polonii montrealskiej (córka Polaka i Peruwianki).
Nocował dziś u państwa Jakubczyńskich. W ich domy wisi drewniany anioł, wykonany przez podopiecznych z Radwanowic i przekazany im dwa lata temu.
Za chwilę jedziemy do kościoła i na dwa spotkania autorskie. Za oknami śnieg, który spadł dziś w nocy.