W Muzeum Księży Wileńszczyzny w Mejszagole odbyło się 7 czerwca odsłonięcie tablicy poświęconej ks. prałatowi Józefowi Obrembskiemu. W trakcie uroczystości, którą zorganizowano w czwartą rocznicę śmierci duchownego, wyświetlono film o nim, zatytułowany „Patriarcha Wileńszczyzny”. Tablicę ufundowała Wyższa Szkoła Agrobiznesu z Łomży.
Ks. prałat Józef Obrembski zmarł 7 czerwca 2001 r. w wieku 105 lat. Chociaż pochodził z diecezji łomżyńskiej, zdecydowaną większość swego życia spędził na Wileńszczyźnie zarówno w czasach, gdy ziemie te należały do Polski, jak i po wejściu ich w skład Litwy. Był niekwestionowanym autorytetem moralnym i żywą legendą miejscowych Polaków, którzy nazywali go patriarchą Wileńszczyzny.
Kierowniczka muzeum Józefa Markiewicz wyjaśnia, że ks. prałat Obrembski był nazywany nie tylko patriarchą Wileńszczyzny, ale i „Mojżeszem naszych czasów, który przeprowadził nas, wiernych katolików, przez Morze Czerwone sowietyzacji. Dzięki niemu nasza wiara i nasza polskość przetrwały”.
Urodził się 19 marca 1906 r. w Skarżynie Nowym koło Zambrowa na ziemi łomżyńskiej jako najstarszy z pięciorga dzieci. W 1925 r. przyjechał do Wilna na studia teologiczne na Uniwersytecie Stefana Batorego i tam 12 czerwca 1932 r. przyjął święcenia kapłańskie. Poznał wówczas wiele ważnych postaci Kościoła i życia publicznego na Wileńszczyźnie, m.in. bł. bp. Jerzego Matulewicza, bp. Ignacego Świrskiego (późniejszego ordynariusza siedleckiego), którego ukrywał u siebie w parafii w czasie II wojny światowej, bł. ks. Henryka Hlebowicza, bł. ks. Michała Sopoćkę i wielu innych.
Po święceniach początkowo pełnił posługę duszpasterską jako wikariusz w wiosce Turgiele (ok. 40 km na wschód od Wilna). Tam też przetrwał zajęcie Wileńszczyzny przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 r. i przekazanie tego obszaru Litwie, a następnie ustanowienie tam władzy sowieckiej, czasy wojny i ponowne wejście całej Litwy w skład ZSRR.
W 1950 r. bolszewicy wygnali kapłana z Turgieli. Został proboszczem parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w miasteczku Maišiagalagdzie pozostał już do końca życia. W odróżnieniu od wielu innych polskich kapłanów nie wyjechał z tych ziem, ale pozostał ze swymi parafianami i rodakami, dzieląc ich cierpienia i radości. Przeżył tam najtrudniejsze lata – represji stalinowskich, a później czasy względnej „odwilży” w okresie rządów Chruszczowa, „zastoju” epoki Breżniewowskiej i „przebudowy” wprowadzanej od drugiej połowy lat osiemdziesiątych przez Michaiła Gorbaczowa.
Mimo licznych utrudnień i zakazów prowadził różnoraką działalność duszpasterską: uczył dzieci religii, udzielał sakramentów świętych (w tym także potajemnie), odwiedzał wiernych po kolędzie i chorych. Wielokrotnie przesłuchiwali go funkcjonariusze sowieckiej służby bezpieczeństwa, groziło mu nawet zesłanie na Syberię, ale szczęśliwie uniknął tego.
Wychował kilka pokoleń Polaków – katolików i patriotów. Na ile mógł opiekował się wypędzonymi księżmi, ukrywał ich – nieraz przez kilka miesięcy i wspierał materialnie. Udzielał też schronienie żebrakom i osobom samotnym. A przy tym miał duże poczucie humoru i do końca życia, mimo coraz większych trudności z poruszaniem się i mówieniem (kilka lat temu przeszedł wylew), zachował dobrą pamięć i jasność umysłu. We wrześniu 2002 r. urząd proboszcza przekazał młodszemu od siebie o 49 lat swemu imiennikowi ks. Józefowi Aszkiełowiczowi i mniej więcej od tamtego czasu nie odprawiał już mszy świętych w swym kościele parafialnym, ale uczestniczył w nich za pośrednictwem radia.
Doczekał niepodległej Litwy i uznania swej działalności przez tamtejsze władze kościelne i przez nową Polskę. Po 1994 r. otrzymał szereg najwyższych odznaczeń państwowych, m.in. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi RP, Odznakę honorową Zasłużony dla Kultury Polskiej, a w lutym 2011 r. podczas wizyty na Litwie prezydent Bronisław Komorowski osobiście odznaczył duchownego Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP.
Od 2007 r. polska szkoła w Mejszagole nosi imię księdza prałata, napisano o nim na Litwie kilka książek, m.in. „Żywot jak słońce” Jana Sienkiewicza i „Józef Obrembski – kapłan według Serca Bożego”, będąca zbiorem wspomnień księży z Wileńszczyzny o nim. Był Honorowym Obywatelem Rejonu Wileńskiego, a w 2008 r. ambasador Janusz Skolimowski wręczył mu pierwszą na Litwie Kartę Polaka.
W 2013 r. w Mejszagole stanął pomnik „patriarchy Wileńszczyzny”, a w domku, w którym mieszkał otwarto noszące jego imię muzeum, upamiętniające losy tamtejszych kapłanów. Europoseł z Litwy Waldemar Tomaszewski zaproponował wówczas wszczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Obrembskiego, gdyż „każdy, kto go znał, wie, że był świętą osobą”.