Relacja z upamiętnienia w Gdyni ofiar banderowskiego ludobójstwa na Kresach. (Tekst i dwa zdjęcia z portalu Młoda Gdynia, pozostałe zdjęcia wykonałem w Kaplicy Ludzi Morza. Znajdują się tutaj m.in. słynne drzwi, na których w grudniu 1970 r. poniesiono zabitego Janka Wiśniewskiego).
– Kresowian zabito dwukrotnie. Raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie – powiedział podczas kazania ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
W czwartek 14 lipca w kościele PW. Najświętszego Serca pana Jezusa gdynianie uczcili pamięć pomordowanych przez Ukraińców w masakrze wołyńskiej w 1943 roku. Po Mszy Św. celebrowanej przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego odbyło się w auli Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej spotkanie z ks. Isakowiczem w roli prelegenta.
Obchody rocznicy zbrodni wołyńskiej zostały zorganizowane przez Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolską. W uroczystościach uczestniczyła Pani poseł Małgorzata Zwiercan.
– W intencji Pomordowanych w 73 Rocznicę ludobójstwa na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich w kościele pw. NSPJ w Gdyni odprawiona została msza św. Po mszy, w przylegającej do świątyni auli Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej odbyła się prelekcja księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego pt.: „Ludobójstwo dokonane przez OUN-UPA i SS Galizien” – powiedziała poseł M. Zwiercan. – Po prelekcji, w strugach ulewnego deszczu wspólnie z księdzem Tadeuszem złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem Ofiar Totalitaryzmów na ul. Gen. Kazimierza Pułaskiego w Gdyni. Kwiaty złożyła również delegacja Młodzieży Wszechpolskiej, która razem z Ruchem Narodowym organizowała uroczystość.
Bardzo wiele mediów przemilcza sprawę masakry wołyńskiej. Jakby celowo próbuje się unikać tematów związanych z udziałem Ukraińców w hitlerowskiej machinie ludobójstwa. Dziś o tych zamordowanych pamiętają tylko społecznicy i rodziny. To, że nie można milczeć i zapomnieć, to też powód, że ma być to ostrzeżenie dla całego świata. Nie potępienie tej masakry może dawać przyzwolenie na mordy, tak jak według słów Św. Jana Pawła II, niepotępienie masakry Ormian dało przyzwolenie na holocaust. Bo każde niepotępione ludobójstwo może się powtórzyć.
Gość przywołał postać księdza Hilarego Jastaka mówiąc o jego drodze pod prąd. Posiłkował się przy tym słowami rodzonego brata Ś.P. proboszcza – ks. Edmunda Jastaka, który mówił o tym, że to właśnie duchowny jest osobą, która musi iść pod prąd, musi nieść pochwałę życia i potępienie dla tych, którzy to życie chcą zniszczyć.
– To ludobójstwo to było podeptanie podstawowego Prawa Bożego nie zabijaj, bo czy są to ludzie wierzący czy nie, to prawo do życia jest prawe świętym – podkreślił ksiądz Isakowicz-Zaleski.
Cieszy to, że mimo tego, iż n a mszy tłumów nie było, to wśród modlących się była spora grupa młodych ludzi, którzy chcą kultywować pamięć. Jak sami mówią – nie chodzi o zemstę, lecz o pamięć, o która wołają ofiary.
Po modlitwie w Kościele zgromadzeni przeszli do auli Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej, gdzie gości powitał Michał Wroński z Młodzieży Wszechpolskiej.
– Trzeba zrobić wszystko, by ważne daty z naszej historii były żywe, by Polacy znali swoją historię, bo naród bez przeszłości nie ma przyszłości – dodała poseł M. Zwiercan.
Organizatorzy specjalne podziękowanie kierują do Kazimierza Iwaszko, który wsparł swoją pomocą całe przedsięwzięcie.
O swoiste podsumowanie gdyńskich obchodów masakry wołyńskiej poprosiliśmy Łukasza Kosiorka z Ruchu Narodowego, który był koordynatorem całego przedsięwzięcia.
Dlaczego zdecydowaliście sie na organizację uczczenia tej tragicznej rocznicy?
Chcemy aby te tragiczne wydarzenia wryły się w Naszą pamięć, jak widzieliśmy, na sali dominowali ludzie zaawansowani wiekiem, musimy dotrzeć z przekazem także do młodszej części społeczeństwa, która bardzo często jest nieświadoma wydarzeń z okresu wojennego. Po drugie kolejne rządy po 89 roku poświęcają pamięć o kresach w imię poprawnych stosunków z sąsiadami wschodnimi.
Na ile jest ważne, by Polacy znali swoją historię, nawet tę najbardziej tragiczną?
Myślę, że im wyższy jest stopień naszej świadomości tym większą wartość przedstawiamy, potrafimy się odnieść do tych tragicznych wydarzeń w kontekście budowania wspólnych relacji sąsiedzkich czy to polsko ukraińskich czy to polsko niemieckich. Warto zauważyć, że Naród niemiecki odpokutował za grzechy II wojny światowej, ale jest to robione na prawdzie historycznej. Strona Ukraińska w dalszym ciągu podważa te fakty co utrudnia zagojenie się blizn.
Czy Waszym zdaniem są siły, które celowo próbują zakryć pamięć?
Myślę że tak. Kolejne rządy mamią obywateli, a najbardziej zwodzą środowiska kresowe i narodowe uczczeniem pamięci tych bezbronnych ofiar, a tymczasem jest to ciągle odwlekane i przeciągane w czasie. Co chwilę słyszymy doniesienia, w których polscy rządzący jadą na Ukrainę, oferują kredyty, pomoc (jednostronną), a nie upominają się o godny pochówek lub chociaż symboliczne upamiętnienie. Już nie wspominając o żywych Polakach mieszkających na dawnych Kresach. Dla nich Polak na Ukrainie to Ukrainiec…