Zaprzyjaźniony Ukrainiec poinformował mnie, że na miejscu polskiego krzyża w Omelance utworzono skład dla wycinanego drewna. Krzyż ten został postawiony w 1943 r. jako jeden z kilku w okresie banderowskiego zagrożenia. Wtedy też został poświęcony i do tych dni stał, jako świadek zagłady wsi Omelanka. Przez lata pochylił się do upadku, nikt go nie podnosił, ale i nie zniszczył.
W 2010 r. udało mi się przy pomocy zaprzyjaźnionych Ukraińców, postawić go od nowa i obetonować w stalowych obejmach. Przy pracy pomagał osobiście pastor śp. Piotr M. Jurczuk z Huty. Ojciec Mikołaj Hałuha poświęcił go też niezwłocznie.
Likwidacja krzyża jest tym boleśniejsza, że w niczym nie przeszkadzał. Post banderowcy zlikwidowali kolejny już krzyż, albowiem w sierpniu 2018 r. wycięty został krzyż w Suni nad Horyniem. Kolejny świadek czynów banderowskich przestał istnieć. Przy całkowitej bierności władz polskich. O ironio niespełna miesiąc wcześniej, bo w lipcu, w sąsiedniej Hucie Stepańskiej odbyły się uroczystości państwowe. Władze obwodowe i miejscowe, kolejny raz zapewniały o przyjaźni pomiędzy naszymi narodami i dążeniu do pojednania. Nie tędy droga do pojednania, profanacje krzyży uderzają w najczulsze nasze miejsca, wiary katolickiej i pamięci o ludobójstwie. Zwracam się do polskich władz o interwencję i obronę polskich Miejsc Pamięci Narodowej, albowiem krzyże Wołyńskie trzeba zaliczyć do tych właśnie miejsc.
Na foto – renowacja krzyża w 2009 r.
Janusz Horoszkiewicz
Kustosz Pamięci Narodowej
Ojciec W. Hałuba oraz Polacy i Ukraińcy modlący się pod krzyżem w Omelance.