Konflikt w Katalonii winien być sygnałem alarmowym dla pana prezydenta Andrzeja Dudy i pani premier Beaty Szydło oraz władz PiS.
Katalończycy to oczywiście autochtoni, którzy są kimś innym niż migranci. Jednak jest pewna analogia do spraw Polski, której struktura narodowościowa gwałtownie się zmienia. Nadpływająca bowiem do niej w „atomowym” tempie migracja z Ukrainy, osiągająca już teraz liczbę kilku milionów, może wcześniej czy później doprowadzić do podobnych wydarzeń w naszym kraju. Być może nie będzie chodziło o oderwanie od Polski konkretnego terytorium, choć sprawa Zakerzoni, czyli 19. powiatów Lubelszczyzny i Podkarpacia, wciąż jest podnoszona przez część ukraińskich polityków. Raczej będzie to, przynajmniej na początek, wywalczenie reprezentacji w samorządach i parlamencie, a wtedy mniejszość będzie starała się dyktować warunki większości, co jest zresztą zgodne z „duchem” Unii Europejskiej.
Niestety obóz rządzący w relacjach polsko-ukraińskich jest nadzwyczaj chwiejny i spolegliwy. Czyżby w tych trudnych kwestiach bardziej słucha on Waszyngtonu i Kijowa (i chyba także Tel Awiwu) niż własnych obywateli?
Nie chcę być Kasandrą, ale czasami jest dobrze dmuchać na zimne.
Zdjęcia z Przemyśla z ostatnich lat.