Jezuita Grzegorz Kramer z Krakowa, związany z „Tygodnikiem Powszechnym”, zaatakował jako „dyżurny autorytet moralny” IX Patriotyczną Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę.
Jego główny zarzut dotyczył nieodpowiedniego napisu na jednym z szalików kibicowskich. Na podstawie tego jednostkowego incydentu starał się on rzucić złe światło tak na wielotysięczną rzesze pielgrzymów, jak i duszpasterzy, którzy przez cały rok z ogromną gorliwością ewangelizują w tym bardzo trudnym środowisku. Moim zdaniem, jest to bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące. Trzeba bowiem przede wszystkim docenić pracę owych duszpasterzy. Jeżeli są jakieś potknięcia to po bratersku zwrócić uwagę, a nie publicznie łajać i oskarżać o „brak rozeznania”.
A czy oskarżający jezuita ma takie rozeznanie? Przecież na pielgrzymce na Jasną Górę nie był, a swoje wnioski wyciągnął na postawie jednej fotografii zamieszczonej w mediach. Nigdy też w niczym nie pomógł organizatorom pielgrzymki. Nie prowadzi też żadnej pracy duszpasterskiej wśród kibiców sportowych.
Poza tym, czy na podstawie działalności np. eks-jezuity Stanisława Obirka, ulubieńca „Gazety Wyborczej”, czy agentów Służby Bezpieczeństwa w jezuickich szeregach można ocenić całą działalność owego zakonu w Polsce?
Takie zarzuty jezuity Grzegorza Kramera, są typowe dla środowiska „salonowego”, które z poczuciem wyższości i nieomylności traktuje inne środowiska, zwłaszcza te, które dbają o wartości patriotyczne. Owe zarzuty zostały od razu wsparte przez sfrustrowaną aktorkę Paulinę Młynarską, która wykorzystuje każdą okazję, aby z ogromną nienawiścią skopać katolików. Także KOD i inne media lewackie je przedrukowały.
Życzę „wszechwiedzącemu” oskarżycielowi, aby jeżeli chce się w przyszłości bić się publicznie w piersi, to nie w cudze, ale we własne, jezuickie piersi. Bo jest za co.