Tak tragicznie niskiej liczby kandydatów do kapłaństwa w tych dwóch diecezjach, które to tej pory były zapleczem powołaniowym dla całej Polski, jeszcze nie było. Dodam, że gdy w 1975 roku wstępowałem seminarium duchownego w Krakowie, to na pierwszym roku było nas 63, z czego, pomimo dwuletniej służby wojskowej i innych szykan ze strony komunistów do kapłaństwa doszło ponad 40. I tylko dwóch z nich w latach następnych porzuciło sutanny.
W innych diecezjach w tym roku jest jeszcze gorzej np. w Olsztynie nie zgłosił się ani jeden kandydat, a w Łowiczu czterech. W innych seminariach, także zakonnych, też tylko pojedyncze osoby. Dlatego też rekrutacja trwa nadal. Z kolei seminarium diecezji sosnowieckiej, które po skandalach homoseksualnych przeniesiono z Krakowa do Częstochowy, jest praktycznie w agonii. Osobny problemem jest też jeszcze gorszy brak powołań do zakonów żeńskich.
Równocześnie z kapłaństwa odchodzi wielu młodych księży. Jedni zakładają rodziny, inni dokonują „coming out” jako geje. To wszystko świadczy o ogromnym kryzysie w Kościele polskim. Jednak prezydium Episkopatu, wybrane w tym samym składzie na kolejną 5-letnią kadencję, nie przedstawia ani analizy tego groźnego zjawiska, ani propozycji działań zaradczych.
No cóż, stara zasada „Po pierwsze, święty spokój” i brak chęci do podejmowana trudnych decyzji, zwłaszcza w sprawie skandali obyczajowych. Do tego dochodzi stłamszenie lustracji (vide: sprawy arcybiskupów Józefa Życińskiego, Józefa Kowalczyka czy Janusza Bolonka) oraz brak oczyszczenia szeregów kapłańskich (także biskupich) z „tęczowej zarazy” (vide: sprawy arcybiskupów Juliusza Paetza czy Józefa Wesołowskiego) dają złe owoce.
Co do spraw krakowskich, to przede wszystkim bezradność władz kościelnych tak wobec dywersji pseudokatolickiego „Tygodnika Powszechnego, który nadal zajmuje pomieszczenia kurii krakowskiej, jak i ks. Kazimierza Sowy, który zamiast pełnić posługę w parafii św. Floriana w Krakowie hula sobie w najlepsze w Warszawie, korzystając z parasola ks. kard. Kazimierza Nycza, byłego biskupa krakowskiego. To także brak ze strony abp. Marka Jędraszewskiego ostatecznego wyjaśnienia sprawy wspomnianego abp. Paetza, który deprawował młodych ludzi, a po stronie którego obecny metropolita krakowski jako poznański biskup pomocniczy stawał.
Wszystko to razem staje się z pewnością antyświadectwem dla młodych ludzi, którzy choć czują głos powołania Bożego, to jednak wstrzymują się z podjęciem decyzji. W wolnej chwili sprawę opiszę szerzej.
Poniżej komunikat kurii krakowskiej.
Szanowni Państwo,
przesyłamy
z prośbą o upowszechnienie
—
Z wyrazami szacunku
Joanna Adamik
Biuro Prasowe
Archidiecezji Krakowskiej
ul. Franciszkańska 3