Patriarcha melchicki apeluje o światową koalicję ws. wojny Syrii
Zwierzchnik Kościoła melchickiego, patriarcha Grzegorz III Laham apeluje o stworzenie międzynarodowej koalicji, która doprowadzi do zakończenia wojny w Syrii. Jeśli USA, Rosja, Europa i wszystkie kraje arabskie zajęłyby jedno wspólne stanowisko to Państwo Islamskie (IS) zostałoby zniszczone w ciągu dwóch tygodni – uważa patriarcha, który przebywa z dwudniową wizytą w Niemczech. Jego zdaniem IS jako jednolita struktura nie istnieje. „Nie wiadomo kto za nim stoi i jest to „wojna zastępcza” – powiedział hierarcha.
Grzegorz III Laham podkreślił, że chrześcijanie nie chcą opuszczać kraju, gdyż w Syrii, kraju gdzie rodziło się chrześcijaństwo, mają oni do odegrania „konkretną i wyjątkową rolę”. Poinformował, że od początku wojny Syrię opuściło ok. 450. tys. wyznawców Chrystusa. Przypomniał, że chrześcijańska wiara liczy sobie 2 tys. lat, od 1400 lat chrześcijanie żyją tam obok muzułmanów a ich relacje w tym czasie przechodziły różne kryzysy, ale bez wojen. Zwrócił uwagę, że również w czasie obecnej wojny nie dochodziło do starć między sunnitami a szitami. „Wspólne życie jest wielkim dobrem i bogactwem” – powiedział Grzegorz III Laham i dodał: „Nadal możemy wspólnie żyć w pokoju”.
Zwierzchnik Kościoła melchickiego przybył do Niemiec z Damaszku lecąc przez Bejrut. Mówiąc o sytuacji w Syrii określił ją jako „z jednej strony normalną a z drugiej anormalną”. Codziennie na Damaszek spada od stu do dwustu rakiet, ale równocześnie w kościołach odprawiane są Msze św., prowadzona jest praca z młodzieżą, odbywają się śluby, a w sklepach, w których można prawie wszystko kupić, rozbrzmiewa muzyka. Greckokatolicki Kościół Antiochii, Jerozolimy i Aleksandrii, zwany tez melchickim (od arabskiego słowa „melik” lub „malik” – króla, czyli „wierni królowi-władcy Bizancjum”) liczy ok. 3 mln wiernych na Bliskim Wschodzie, w Europie, Ameryce i Australii. Melchici uważają się za pierwotny Kościół w Ziemi Świętej i w prostej linii – za duchowych potomków i spadkobierców pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie i Galilei. Są największym Kościołem chrześcijańskim w Ziemi Świętej.
tom (KAI/KNA) / Neckarsulm
RŚA: Kościół wzywa władze do walki z przemocą
Po niedawnych starciach między bojówkami muzułmańskimi i chrześcijańskimi oddziałami samoobrony w Bambari w Republice Środkowoafrykańskiej abp Dieudonné Nzapalainga wezwał władze do „wypełniania swoich obowiązków, aby złagodzić cierpienia ludności”. W wyniku ostatnich walk zginęło tam 20 osób, a tysiące uciekło ze swoich domów.
Ordynariusz Bangui skrytykował również bezczynność misji ONZ i francuskich oddziałów pokojowych, które powinny w sposób zdecydowany przeciwdziałać przemocy. Odkładanie przez rząd tymczasowy zapowiedzianych na październik wyborów prezydenckich i parlamentarnych może być według niego jedynie przyczyną nowego niezadowolenia i wybuchu kolejnych fal przemocy.
W Republice Środkowoafrykańskiej 90 proc. mieszkańców to chrześcijanie, z czego ponad 1/3 to katolicy. W 2013 r. muzułmańscy partyzanci z ugrupowania Séléka, wywodzący się z koczowniczych plemion z północy kraju, obalili prezydenta. Rozpoczęło to spiralę przemocy między muzułmanami a chrześcijańskimi bojówkami Antybalaka. Dzięki międzynarodowej mediacji udało się jednak opracować między zwalczającymi się ugrupowaniami program wyjścia z kryzysu.
Od uzyskania niepodległości w 1960 r. Republika Środkowoafrykańska jest jednym najbardziej niestabilnych krajów kontynentu. Pośród kolejnych dyktatorów szczególnie złą sławą zapisał się cesarz Bokassa. Uczestniczył on osobiście w torturach, egzekucjach i aktach kanibalizmu na 200 dzieciach, które protestowały przeciw przymusowi noszenia mundurków szkolnych zaprojektowanych przez cesarzową.
RV / Bangi