8 kwietnia br. odbyły się w prywatnej kaplicy kard. Kazimierza Nycza w Warszawie pojedyncze świecenia diakonatu. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie trzy fakty.
Po pierwsze, nowo wyświeconym jest Włochem, pełniącym dotychczas rolę świeckiego sekretarza u boku ks. kard. Stanisława Dziwisza, z którym przyjechał kilkanaście lat temu z Rzymu do Krakowa. Można o nim przeczytać choćby w publikacji red. Jacka Moskwy.
Ów Włoch figuruje również w rejestrach sądowych jako wspólnik i prezes jednoosobowego zarządu firmy, która zarejestrowana w Krakowie zajmuje się handlem m.in. owocami cytrusowymi.
Po drugie, jego świecenia nie odbyły się w Krakowie, choć tutaj mieszka i pracuje. Nie udzielał mu ich także arcybiskup krakowski Marek Jędraszewski, który najwyraźniej zdystansował się wobec tej sprawy. Nie zostały też połączone one ze święceniami kleryków, którzy do ich przyjęcia przygotowują się w normalny sposób w seminariach duchownych. Dla przykładu, w Krakowie świecenia diakonatu odbywają się zawsze 8 maja, w dzień sw. Stanisława. Skąd więc ta nadzwyczajność?
Po trzecie, święceń, które ze względu na zastrzeżenia urzędującego arcybiskupa krakowskiego przeniesiono do Warszawy, udzielał osobiście ks. kard. Stanisław Dziwisz, choć jest już emerytowanym metropolitą krakowskim. Czynił to w asyście ks. kard. Kazimierza Nycza oraz nuncjusza papieskiego Abp Salvatore Pennacchio i krakowskiego biskupa pomocniczego Janusza Mastalskiego, a także kilku innych duchownych z Krakowa, w tym byłego kanclerza kurii krakowskiej.ks. Bronisława Fidelusa, powszechnienie znanego z działalności biznesowej, tak własnej, jak i jego dwóch bratanków.
Takiej plejady kardynałów i biskupów, wzbogaconej przez nuncjusza papieskiego i innych bardzo ważnych duchownych, która była na tych pojedynczych święceniach, nie można spotykać na normalnych święceniach diakońskich czy kapłańskich, odbywają się zgodnie z tradycją w katedrach biskupich. Zresztą odbywają się one w sposób jawny, czyli przy drzwiach otwartych, z udziałem wiernych świeckich i zwykłych księży oraz z podaniem życiorysów kandydatów do wiadomości publicznej. Co więcej, każdy z księży i świeckich może złożyć ewentualny sprzeciw, gdy wie o jakieś sprawie kompromitującej kandydata. Tutaj jednak wszystko to ominięto. Dlaczego? Poza tym, czymże ten młody człowiek zasłużył się Kościołowi warszawskiemu, że w jego wypadku miała miejsce taka „pompa magna”?
Dodam, że nowo wyświecony diakon został wpisany do katalogu duchownych archidiecezji warszawskiej. Jednak cały czas jest przy boku kard. Dziwisza. Vide: foto z wczorajszych uroczystości w Łagiewnikach.
Dla dobra nowego diakona, jeżeli ma jeszcze zamiar przyjąć także świecenia kapłańskie, kuria arcybiskupia winna zastosować wobec niego taką samą procedurę jak w wypadku innych kandydatów do kapłaństwa, czyli bez drogi na skróty i bez utajniania faktów.
Dodam, że zdjęcia ze święceń w Warszawie otrzymałem z Włoch. W Polsce niniejszym są publikowane po raz pierwszy.