W środowisku wiejskim, w którym mieszkam, coraz częściej spotykam rodziny, które próbują na nowe piec własny chleb, a nawet hodować drób w swoich wypielęgnowanych ogródkach. Do łask powracają też małe namioty foliowe i zwykłe warzywniaki. Do tej pory cała żywność była ze sklepu.
Ten powrót do powrót do produkcji rolnej to efekt drożyzny i niepewności jutra. Jak tak dalej pójdzie to na wioski powrócę jeszcze krowy i trzoda chlewna.
Inna sprawa, że Polska mając taki potencjał rolny powinna być od strony żywności samo wystarczalna. Banany i owoce morza trzeba będzie zawsze kupować, ale pszenica, mięso i nabiał winno być z polskiej ziemi. Zawsze teraz, gdy zapowiada się długotrwały konflikt na wschodzie.