1.695 lublinian (i ponad 350 mieszkańców innych miast, głównie studentów tutejszych uczelni) podpisało się pod społecznym projektem uchwały o budowie w Lublinie pomnika ku czci ofiar Rzezi Wołyńskiej i pozostałych zbrodni ludobójstwa dokonanego przez banderowców na Kresach.
– Postawiony z naruszeniem obowiązującej uchwały pomnikowej monument Wielkiego Głodu na Ukrainie Rada Miasta zalegalizowała w ciągu miesiąca. Zobaczymy ile będzie trwało procedowanie nad naszym, oddolnym i obywatelskim projektem… – zastanawia się głośno Zdzisław Koguciuk, przewodniczący Społecznego Komitetu budowy pomnika. Podpisy trafiły na biurko przewodniczącego RM, Piotra Kowalczyka (PSL, wcześniej PiS), znanego z poglądów skrajnie proukraińskich, bardzo niechętnego inicjatywom kresowym. Przed trzema laty Kowalczyk, jeszcze jako lider lubelskich struktur PiS utrudniał przyjęcie przez radnych stanowiska krytykującego ukraińskich „partnerów” Lublina z Łucka i Lwowa za rozniecony w tych miastach kult Bandery, Szuchewycza i innych zbrodniarzy z OUN/UPA. Również i tym razem Kresowianie są zaniepokojeni sygnałami dochodzącymi z lubelskiego Ratusza. Nieoficjalnie mówi się, że rządząca koalicja PO – Wspólny Lublin (z udziałem PSL) szuka kruczków prawnych, mających uniemożliwić budowę monumentu.
Autorem projektu jest znany lubelski architekt, Witold Marcewicz (autor m.in. Piety Wołyńskiej w Chełmie). Znany z bardzo ekspresyjnych kompozycji twórca tym razem chce postawić na oszczędność formy. Blisko 6-metrowy głaz ma uderzać odbiorcę nawiązaniem do Golgoty – ornamentem krzyży (obu wyznań) oraz motywem czaszek. – To wspomnienie o tych wszystkich ofiarach, które legły na ziemi kresowej bez własnych grobów – tłumaczy Koguciuk. Pomnik ma za rok stanąć na Skwerze Ofiar Wołynia. Trwa już zbiórka funduszy na jego wzniesienie. – Nie chcemy pieniędzy podatników, ani lansowania się polityków. Monument powstaje z inicjatywy obywatelskiej i ze składek ludzi dobrej woli – zastrzega Andrzej Szadura, członek Społecznego Komitetu.
Jak zbadano przy okazji zbiórki podpisów (i towarzyszących jej imprez i wydarzeń towarzyszących) – blisko 1/3 mieszkańców Lublina ma korzenie kresowe. W ostatnich latach jednak działalność patriotyczna, upamiętniająca polskość Kresów, a zwłaszcza Rzeź Wołyńską – napotyka coraz większe trudności. Nie tylko ze względu na nieżyczliwość władz lokalnych, ale także coraz większą obecność na lubelskich uczelniach studentów z Ukrainy, jawnie demonstrujących pro-banderowskie poglądy. Tymczasem Kresowianie wyciągają rękę do zgody, chcą pojednania – ale wyłącznie w oparciu o prawdę historyczną i oddanie czci niewinnym ofiarom ukraińskiego szowinizmu. – Nie mieliśmy dotąd nawet gdzie zapalić świeczki za pomordowanych. Pomnik i Skwer będą właśnie takim miejscem, a jeśli ktoś z przybywających do Lublina Ukraińców zechce się pomodlić wraz z nami, zapraszamy. Bo tylko Prawda może oba nasze narody naprawdę pojednać – mówi Koguciuk.
Konrad Rękas