Bohdan Piętka, historyk zawodowo zajmujący się KL Auschwitz i innymi zbrodniami XX wieku, pisze o ludobójstwie Ormian. Jego rzetelnie opracowany tekst zawiera m.in. polemikę z Szymonem Ananiczem, który na łamach „Przewodnika katolickiego” podał fałszywą informację, że „ostatecznym impulsem do przeprowadzenia czystki była kolaboracja części Ormian z nacierającymi od wschodu wojskami rosyjskimi”. Tekst pochodzi z prywatnego bloga historycznego autora, który polecam
Bohdan Piętka
Stulecie zagłady Ormian
24 kwietnia 1915 roku aresztowano w Stambule 2345 osób należących do ormiańskiej elity – intelektualistów, działaczy politycznych, prawników, nauczycieli, lekarzy, przedsiębiorców. Zamordowano ich w okrutny sposób – podrzynając gardła, ścinając głowy, niektórych powieszono lub ukrzyżowano. Dzień 24 kwietnia jest obchodzony przez społeczność ormiańską na całym świece jako rocznica Medz Jeghern – Rzezi Ormian. Trzeba jednak zaznaczyć, że ludobójstwo nie zaczęło się 24 kwietnia 1915 roku. Trwało od pierwszych miesięcy tego roku. Za symbol ludobójstwa została uznana eksterminacja elity, jednakże objęło ono wszystkich członków narodu ormiańskiego od niemowląt po starców.
Ofiarą zorganizowanego przez Turcję w latach 1915-1917 ludobójstwa padło ok. 1,5 mln spośród 2,6 mln Ormian żyjących pod koniec XIX wieku w granicach Imperium Osmańskiego. Jednakże jeśli dodać do tego ofiary masakr z lat 1894-1896, 1909 i 1918 oraz ofiary masakr dokonanych przez reżim kemalistowski w 1920 roku, to liczba zamordowanych Ormian sięga ponad 2 mln.
Ludobójstwo Ormian było pierwszym zorganizowanym ludobójstwem XX wieku i stało się wzorcem dla następnych. Każde ludobójstwo składa się z trzech faz. Są nimi faza pregenocydalna, genocyd oraz zaprzeczanie ludobójstwu i zacieranie jego śladów. Faza trzecia – czyli zaprzeczanie i zacieranie śladów – rozpoczyna się równolegle z fazą drugą, czyli samym aktem ludobójstwa, a następnie trwa po jego zakończeniu. Zaprzeczanie – co jest bardzo istotne – odbywa się już na etapie popełniania ludobójstwa. Charakterystyczne dla zaprzeczania jest przyjęcie odpowiedniego języka określającego zbrodnię (ewakuacja, akcja specjalna, ostateczne rozwiązanie), a następnie przedstawianie dokonanej zbrodni jako zdarzenia niebyłego lub niezawinionego, o znacznie mniejszych rozmiarach, które nastąpiło w innych okolicznościach i miało inny przebieg. W wypadku ludobójstwa Ormian faza trzecia, rozpoczęta równolegle z genocydem w 1915 roku przez Imperium Osmańskie, jest kontynuowana do dzisiaj przez Republikę Turcji, która nie uznaje samego faktu ludobójstwa i oficjalnie je neguje. Najnowszym przykładem tej postawy jest chociażby odwołanie przez Turcję ambasadora w Wiedniu 23 kwietnia br., po tym jak parlament Austrii przyjął uchwałę potępiającą ludobójstwo Turcji Osmańskiej na Ormianach. Zatem ludobójstwo na narodzie ormiańskim w sensie jego negacji trwa do dzisiaj i jest kontynuowane przez obecną Turcję – sojusznika USA i członka NATO oraz kraj ubiegający się o członkostwo w UE.
Preludium
Armenia jest najstarszym chrześcijańskim państwem świata o bogatej historii i kulturze. Przyjecie chrześcijaństwa nastąpiło w 301 roku po Chrystusie przez króla Tirydatesa III, dzięki misji św. Grzegorza Oświeciciela. Okres po przyjęciu chrześcijaństwa, szczególnie przełom IV i V wieku, był złotym wiekiem kultury ormiańskiej. Jednakże już pod koniec IV wieku rozpoczyna się katastrofa państwa ormiańskiego, które zostaje podzielone pomiędzy Cesarstwo Bizantyjskie i Persję. Później Armenia dostaje się we władanie Arabów. Pod koniec IX wieku ma miejsce epizod z restytucją państwowości ormiańskiej pod władzą dynastii Bagratydów. Państwo to istnieje do 1045 roku. Kolejne dramatyczne wydarzenia, w tym najazdy Mongołów i Turków, powodują migrację części Ormian, którzy osiedlają się m.in. na ziemiach Królestwa Polskiego, a później Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Pod panowanie tureckie Armenia dostaje się ostatecznie za panowania sułtana Selima II (1566-1574). Historyczna Armenia, obok ziem wchodzących dzisiaj w skład Republiki Armenii, obejmowała także wschodnią Anatolię. W państwie Turków Osmańskich Ormianie podzielili los innych społeczności chrześcijańskich. Byli ludnością drugiej kategorii, poddaną bezwzględnej eksploatacji, szczególnie fiskalnej. W zamian za podatki i daniny, którymi byli obciążeni jako „niewierni”, przyznano im ograniczoną autonomię w ramach tzw. systemu millet. Nie zmienia to faktu, że cierpieli ucisk, w tym powtarzające się do czasu do czasu pogromy.
Kwestia ormiańska pojawiła się po raz pierwszy na arenie międzynarodowej podczas kongresu berlińskiego (13.06-13.07.1878), kończącego wojnę rosyjsko-turecką (1877-1878), w wyniku której wschodnia Armenia dostała się pod władzę Rosji. Na kongresie była obecna delegacja ormiańska z patriarchą Hrimianem Hairikiem na czele, która domagała się przyznania szerokiej autonomii Ormianom pozostającym pod panowaniem tureckim. Plany te nie uzyskały poparcia mocarstw europejskich, a ze strony kanclerza Niemiec Ottona von Bismarcka spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem. Niemcy jako sojusznik Turcji były przeciwne dalszemu jej osłabianiu. Kongres berliński zobowiązał jedyne Stambuł do podjęcia bliżej nieokreślonych reform, które miały polepszyć położenie i bezpieczeństwo Ormian.
W sytuacji kryzysu Imperium Ormiańskiego i rosnących aspiracji Ormian sułtan Abdülhamid II postanowił ich zastraszyć. W tym celu zachęcał Kurdów do mordowania Ormian i utworzył specjalne kurdyjskie bojówki (hamidije). Działania te w połączeniu z uciskiem fiskalnym doprowadziły do oporu Ormian, który został krwawo stłumiony w latach 1894-1896. Masakry te – zwane też masakrami hamidijów – pochłonęły od 200 do 300 tys. ofiar. Ponadto 50 tys. Ormian wypędzono, a 100 tys. przymusowo zislamizowano. Zniszczono też 568 kościołów ormiańskich i 77 klasztorów, a 328 świątyń zamieniono na meczety. Chociaż masakry hamidijów cechowało okrucieństwo porównywalne z tym z lat 1915-1917, nie były one jeszcze ludobójstwem. Abdülhamidowi II nie chodziło bowiem o zagładę Ormian jako narodu, ale o ich sterroryzowanie i złamanie woli oporu. Z punktu widzenia późniejszych wydarzeń była to jednak faza pregenocydalna ludobójstwa, ponieważ właśnie wtedy – w latach 1894-1896 – na najwyższych szczeblach władzy skrystalizowała się w Turcji „kultura mordu”. Legła ona u podłoża morderczej mentalności reżimu młodotureckiego, dając mu przekonanie o bezkarności masowej zbrodni.
Do ponownych masakr na Ormianach doszło, kiedy 13 kwietnia 1909 roku sułtan Abdülhamid II podjął nieudaną próbę obalenia rządu młodoturków. Następnego dnia rozpoczęły się pogromy Ormian w Cylicji, których obwiniano, że są „niewiernymi” i wrogami sułtana. Jest rzeczą znamienną, że pogromy te były kontynuowane także przez wojska wierne rządowi młodotureckiemu, które zostały wysłane do Cylicji po stłumieniu puczu sułtana celem zaprowadzenia „porządku”. Ogółem w wyniku masakr z 1909 roku zamordowano około 30 tys. Ormian i spalono ponad 200 ormiańskich wsi. Była to już bezpośrednia zapowiedź tragedii, która nadeszła w 1915 roku.
Idea Wielkiego Turanu
Właściwego ludobójstwa na Ormianach dokonał dopiero ruch młodoturecki, który przejął władzę w Imperium po przewrocie z lipca 1908 roku. Młodoturcy, zorganizowani w partię o nazwie Komitet Jedności i Postępu (Ittihad), byli ruchem modernizatorskim opierającym się na szowinistycznej ideologii panturanizmu. Ideologia ta zakładała modernizację podupadającego Imperium Osmańskiego przez przekształcenie go w imperium Wielkiego Turanu. Idea panturanizmu stanowiła pojęcie szersze od idei panturkizmu, który zakładał skupienie pod rządami Stambułu jedynie ludów tureckich, także tych żyjących pod rządami Rosji na Zakaukaziu i w Azji Środkowej. Natomiast idea Wielkiego Turanu postulowała objęcie władzą Turcji również ludów pochodzenia mongolskiego, które etnicznie nie są spokrewnione z Turkami. Siłą jednoczącą na obszarze „od Bosforu po Mongolię” miała być Turcja – odpowiednio zmodernizowana i uzbrojona, przede wszystkim dzięki współpracy z Niemcami. Ideologia ta przypomina poniekąd hitlerowską ideę „przestrzeni życiowej”. Wielki Turan miał w mniemaniu młodoturków uchronić od upadku rozpadające się Imperium Osmańskie oraz zapewnić Turcji polityczną i gospodarczą „przestrzeń życiową”. Jest oczywiste, że w tureckiej „przestrzeni życiowej” nie było miejsca dla chrześcijańskich Ormian, dążących przy tym do wyzwolenia się spod panowania tureckiego.
„Realizacja programu tureckiego Lebensraumu – pisze prof. Grzegorz Kucharczyk – oznaczała, że wcześniej czy później zostaną skazane na zagładę ludy i narody, które przeszkadzały w budowie wspólnoty panturańskiej. W samej Turcji byli to przede wszystkim Ormianie i Grecy – narody, które z racji ich ponad tysiącletnich, wielkich tradycji cywilizacyjnych i odrębności religijnej były niezdolne do asymilacji, nie mówiąc już o akulturacji w ramach przyszłego Wielkiego Turanu. O ile w imperium otomańskim społeczności te mogły jakoś funkcjonować i dzięki systemowi millet cieszyć się pewną autonomią – choć ich egzystencja znaczona była ciągłą przemocą ze strony Turków – to pod rządami nowej ideologii nawet taka forma istnienia nie była na dłuższą metę możliwa” (Grzegorz Kucharczyk, „Pierwszy Holocaust XX wieku”, Warszawa 2004, s. 77).
Z kolei prof. Bernard Bruneteau zauważył, że „dążenie do radykalnego ujednolicenia narodu tureckiego stanowiło podłoże koncepcji ludobójstwa, postrzeganego przez jego autorów jako konieczny etap na drodze rewolucyjnej transformacji społeczeństwa. Zdaniem Roberta Melsona ludobójstwo z roku 1915 było racjonalne i nowoczesne, gdyż opierało się na daleko posuniętym projekcie inżynierii społecznej uprawomocnionej globalizującą ideologią pseudonaukową” (Bernard Bruneteau, „Wiek ludobójstwa”, Warszawa 2005, s. 65).
Genocyd
Zagłada Ormian została zaplanowana i przeprowadzona pod kierunkiem przywódców Ittihadu, którzy po przewrocie 1908 roku stanęli na czele państwa. Byli to: Mehmet Talaat (Talaat Pasza), Ismail Enver (Enver Pasza) i Ahmed Dżemal (Dżemal Pasza), a także Nazim Bey.
Nieprzypadkowo czasem ostatecznej rozprawy Turcji Osmańskiej z Ormianami stała się pierwsza wojna światowa. Spodziewana od dawna wojna była okolicznością niezwykle sprzyjającą dla przeprowadzenia operacji zagłady całego narodu. Sytuacja kryzysowa (wojna) pozwalała wystąpić z rozwiązaniem kwestii domniemanego „wroga wewnętrznego”, jakim mieli być Ormianie. Ludobójcza akcja została perfekcyjnie przygotowana przez rząd młodoturecki na długo przed wybuchem wojny, co umożliwiło sprawne jej przeprowadzenie. Od 1910 roku Ittihad rozbudowywał tajne struktury wewnętrzne. Najważniejszą z nich była – utworzona w sierpniu 1914 roku pod wodzą Nazima Beya – tzw. Organizacja Specjalna, która bezpośrednio kierowała ludobójstwem z lat 1915-1917 i jako sieć bojówek Ittihadu uczestniczyła w ludobójstwie razem z wojskiem, żandarmerią i bojówkami kurdyjskimi. Pierwszym testem dla Organizacji Specjalnej było wzięcie udziału w brutalnych deportacjach 200 tys. Greków z tureckiej Azji i egejskiego wybrzeża Azji Mniejszej w pierwszych miesiącach po przystąpieniu Turcji do wojny. Nie zapomniano też o urobieniu tureckiej opinii publicznej. W zamieszkałych przez Ormian prowincjach wschodniej Turcji, niezależnie od oficjalnej administracji, powstała sieć agentur Ittihadu zajmujących się propagandą ideologiczną. Najważniejszymi z nich były Stowarzyszenie Promocji Siły Tureckiej i Liga Obrony Narodowej.
Ludobójstwo na Ormianach rozpoczęło się z początkiem 1915 roku, a więc niespełna dwa miesiące po przystąpieniu Turcji do wojny światowej po stronie państw centralnych (23 listopada 1914 roku). Sposobność, jaką dla realizacji planu ludobójstwa stanowiła wojna władze tureckie wykorzystały z żelazną konsekwencją.
Nie jest prawdą, że przyczyną eksterminacji Ormian była ich rzekoma kolaboracja z wojskami rosyjskimi. Ten błędny pogląd wciąż pokutuje u części publicystów. Najnowszym tego przykładem jest artykuł Szymona Ananicza pt. „Otwarta rana” („Przewodnik Katolicki” nr 15/2015, s. 22-26), w którym autor pisze, że „ostatecznym impulsem do przeprowadzenia czystki była kolaboracja części Ormian z nacierającymi od wschodu wojskami rosyjskimi (…), władze z Enwerem Paszą, Talaatem Paszą i Dżamalem Paszą (tzw. triumwirat) – opracowały plan faktycznej eksterminacji Ormian”. Otóż plan ten został opracowany na długo przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Prof. Grzegorz Kucharczyk zwrócił uwagę, że po wybuchu wojny zarówno duchowni jak i polityczni przywódcy Ormian w Turcji dołożyli wszelkich starań dla zachowania lojalności swoich rodaków wobec władzy w Stambule. Po klęsce wojsk tureckich w bitwie pod Sarykamyszem (22.12.1914-17.01.1915) minister wojny Enver Pasza oświadczył ormiańskiemu biskupowi w Konyi, że żołnierze ormiańscy w armii tureckiej sumiennie wykonali swój obowiązek. Dopiero później, dla uzasadnienia ludobójstwa, propaganda turecka stworzyła mit o nielojalności ormiańskich żołnierzy i „ciosie w plecy” zadanym rzekomo Turcji przez ludność ormiańską we wschodniej Anatolii. Do inkryminowania „zdrady” Ormian propaganda Stambułu wykorzystywała też fakt, że w armii rosyjskiej służyli Ormianie-poddani carskiej Rosji (G. Kucharczyk, „Pierwszy Holocaust…”, s. 85-88).
Jednak już wkrótce po słowach Envera Paszy chwalących ormiańskich żołnierzy, zostali oni rozbrojeni z jego rozkazu. Od stycznia 1915 roku rozbrojeni żołnierze ormiańscy byli kierowani do specjalnych batalionów pracy, gdzie bardzo źle traktowani wykonywali najcięższe prace na rzecz armii tureckiej. Następnie – gdy osłabli z wycieńczenia – wszyscy zostali rozstrzelani w grupach po 50-100 osób.
Ludobójstwo zostało przeprowadzone według drobiazgowo opracowanego scenariusza. Najpierw należało spowodować, by przyszłe ofiary nie stawiały oporu. Stąd rozbrojenie, internowanie i likwidacja żołnierzy (młodych mężczyzn zdolnych do oporu) oraz konfiskata wszelkiej broni u cywilnych Ormian. Drugim krokiem było wymordowanie przywódców duchownych, politycznych i inteligencji, czyli likwidacja potencjalnych liderów mogących pokierować oporem. Trzecim – deportacja pozostałej przy życiu ludności (głównie starców, kobiet i dzieci) na tereny pustynne w Syrii. Tych, którzy przetrwali mordercze marsze, dziesiątkowani przez głód, ciągłe ataki bojówek kurdyjskich i egzekucje urządzane przez Organizację Specjalną, umieszczano w obozach koncentracyjnych na Pustyni Syryjskiej w rejonie Aleppo, Urfy i Deir-es-Zor. Ludzi, którzy nie umarli tam z wycieńczenia, dobijały na koniec oddziały wojska tureckiego, bojówki kurdyjskie i Organizacja Specjalna.
Zanim przystąpiono do deportacji ludności cywilnej, aresztowano i wymordowano większość mężczyzn-Ormian zdolnych do walki, którzy nie służyli w wojsku. Deportacje pozostałej ludności przeprowadzano tak, żeby spowodować wśród niej jak najwyższą śmiertelność. Ograbiano ją z dobytku, a konwojowanym zapewniano niewielkie racje żywnościowe (kilogram chleba miesięcznie!) i ograniczano im dostęp do wody. Trasy przemarszu wyznaczano drogą okrężną, przez rejony górskie, o surowym klimacie lub zamieszkałe przez Kurdów, którzy wraz z miejscową ludnością turecką, żandarmerią i bojówkami Organizacji Specjalnej napadali i mordowali bezbronne, wycieńczone ofiary. Jeden ze świadków zanotował, że „Tureccy oficerowie i żandarmi każdego wieczoru wybierali spomiędzy deportowanych tuziny Ormian i używali ich jako tarcz strzelniczych”. Ćwiczyli też na nich ciosy bagnetem. Sposoby mordowania były różne, np. 5 tys. ormiańskich kobiet zepchnięto do przepaści Judan Dere w dystrykcie Harput.
Najtragiczniejszy był los kobiet i dziewczynek, masowo gwałconych i mordowanych, w najlepszym wypadku sprzedawanych do haremów. Dzieci, które nie zmarły z głodu na trasach deportacyjnych czekała śmierć głodowa w prowizorycznych sierocińcach. Nieliczne, które przeżyły poddawano intensywnej islamizacji i turkizacji. Talaat Pasza w telegramie z 7 marca 1916 roku do prefektury w Aleppo żądał, by wszystkie ormiańskie dzieci zostały zlikwidowane.
O rozmiarach ludobójstwa podczas deportacji świadczą chociażby dwa wybrane z brzegu przykłady. Z około 18 tys. Ormian deportowanych z prowincji Harput i Sivas dotarło we wrześniu 1915 roku na Pustynię Syryjską 185 kobiet i dzieci. Natomiast z 19 tys. Ormian, którzy do Syrii wyruszyli z Erzurum, przeżyło jedenastu. Gdy w styczniu 1916 roku do Erzurum weszły wojska rosyjskie, okazało się, że z 25-tysięcznej społeczności ormiańskiej przeżyły 22 osoby.
Największe nasilenie deportacji miało miejsce od kwietnia do sierpnia 1915 roku, ale deportacje i masakry Ormian trwały do początku 1917 roku, kiedy ofensywa wojsk rosyjskich doprowadziła do zajęcia większości dawnych prowincji ormiańskich. Do poważniejszego oporu ze strony ormiańskiej doszło tylko w prowincji Wan, gdzie Ormianie bronili się przez miesiąc, aż do nadejścia wojsk rosyjskich. Pod koniec lipca 1915 roku z prowincji Wan ewakuowało się wraz z wojskami rosyjskimi 250 tys. Ormian, z czego jednak 40 tys. zginęło po drodze z głodu i wyczerpania. Ogółem po stronie rosyjskiej schroniło się 350 tys. Ormian, z których ok. 150 tys. zginęło na skutek chorób i głodu. Tzw. bunt ormiański w Wan stanowił dla młodoturków jeden z pretekstów do propagandowego uzasadnienia deportacji. Drugą obok Wan skuteczną akcją oporu była obrona wzgórza Musa Dah, na którym schroniło się 5 tys. Ormian. Po 50 dniach heroicznej obrony zostali oni uratowani przez francuski okręt wojenny. Natomiast zupełnie nieskuteczna – zakończona masakrą 28 tys. głównie kobiet i dzieci – była akcja oporu ormiańskiego w Urfie.
Ludobójstwo z lat 1915-1917 pochłonęło ok. 1,5 mln ofiar, jednakże masakry ludności ormiańskiej były kontynuowane podczas ofensywy tureckiej na Zakaukaziu w 1918 roku oraz po objęciu władzy przez Mustafę Kemala Paszę. Po zajęciu wiosną 1918 roku rosyjskiej części Armenii i ofensywy na Zakaukaziu wojska tureckie wymordowały kolejne dziesiątki tysięcy Ormian. Jedną z masakr – w Baku (ok. 25 tys. ofiar) – opisał Stefan Żeromski w „Przedwiośniu” (główny bohater powieści, Cezary Baryka, zostaje zmuszony przez Turków do grzebania trupów zamordowanych Ormian). Z kolei reżim kemalistowski, wywodzący się po części z reżimu młodotureckiego, zgładził w 1920 roku na Zakaukaziu ok. 200 tys. Ormian. Jednym z celów ruchu kemalistowskiego, ogłoszonym na kongresie w Sivas (wrzesień 1919 roku), było niedopuszczenie do powstania niepodległej Armenii. Z największym okrucieństwem sprawcy ludobójstwa mordowali ormiańskie duchowieństwo, niszcząc przy tym doszczętnie świątynie i wszelkie ślady kultury materialnej narodu ormiańskiego.
Władze tureckie nie ukrywały przed Ormianami, że jedyną szansą ocalenia jest dla nich porzucenie chrześcijaństwa i przejście na islam. Na ten krok zdecydowali się tylko nieliczni. Zdecydowana większość Ormian pozostała przy wierze przodków i za nią zginęła.
Inspiracja niemiecka
Turcja była najważniejszym sojusznikiem II Rzeszy Niemieckiej na Bliskim Wschodzie. Wielkim entuzjastą Turcji był cesarz Wilhelm II, który często nazywał ją „Prusami Orientu”. Ze wzajemnością Niemcami fascynowali się przywódcy młodotureccy, którzy we współpracy, a faktycznie w politycznej i gospodarczej zależności od Berlina widzieli szansę na modernizację rozpadającego się państwa. II Rzesza dostarczyła reżimowi młodotureckiemu zarówno inspiracji praktycznej jak i intelektualnej dla ludobójstwa. Inspiracją praktyczną była eksterminacja plemion Herero i Namaqua w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (obecnie Namibia), dokonana w latach 1904-1907 przez niemieckie wojska kolonialne pod dowództwem gen. Lothara von Trotha. Z doświadczeń niemieckich (wypędzenie ofiar na pustynię i odcięcie im dostępu do źródeł wody, tworzenie obozów koncentracyjnych) niewątpliwie skorzystali młodoturcy przygotowując plan zagłady Ormian. Inspiracja intelektualna pochodziła natomiast od Paula Rohrbacha (1869-1956) – jednego z ideologów niemieckiej geopolityki i polityki kolonialnej przed pierwszą wojną światową. W 1913 roku publicznie zaproponował on przesiedlenie Ormian na tereny położone wzdłuż budowanej przez Niemcy magistrali kolejowej Berlin-Bagdad, a na ich miejsce osiedlenie ludności tureckiej z utraconych przez Turcję prowincji europejskich.
Po rozpoczęciu ludobójstwa Ormian Berlin udzielił Turcji pomocy przede wszystkim w ukrywaniu przed światem dokonywanej zbrodni. Niemiecka cenzura wojenna skutecznie przeciwdziałała przenikaniu informacji o ludobójstwie do niemieckiej prasy, a propaganda II Rzeszy prowadziła akcję dezinformacyjną w Niemczech i poza ich granicami.
Niemieccy oficerowie – faktycznie sterujący armią turecką – nie ograniczyli się tylko do biernego kibicowania masakrowaniu Ormian. Generałowie Fritz Bronsart von Schellendorf (szef sztabu armii tureckiej), Colmar von der Goltz i Otto Liman von Sanders już w grudniu 1914 roku nalegali na Talaata i Envera, by podjęli zdecydowane kroki przeciw ormiańskim „aktom sabotażu i dywersji”. Wielu niemieckich oficerów, w tym gen. Schellendorf – co wynika z ich pamiętników – odnosiło się z entuzjazmem do eksterminacji Ormian. Niektórzy z nich osobiście uczestniczyli w ludobójstwie, jak major Eberhard Wolfskeel von Reichenberg, który w październiku 1915 roku kierował ostrzałem artyleryjskim ormiańskich powstańców w Urfie. Można w związku z tym przypuszczać, że zorganizowane przez Turcję ludobójstwo było dla II Rzeszy poligonem doświadczalnym, z którego zamierzała kiedyś skorzystać.
Z doświadczeń tureckich skorzystała dopiero III Rzesza. W otoczeniu Hitlera znajdowało się wielu byłych oficerów i żołnierzy niemieckich, którzy podczas pierwszej wojny światowej służyli w Turcji i byli bezpośrednimi świadkami ludobójstwa. Na podstawie ich relacji Hitler wyciągał nie tylko wnioski praktyczne odnośnie techniczno-organizacyjnej strony ludobójstwa, ale przede wszystkim doszedł do przekonania, że taką zbrodnię można popełnić zupełnie bezkarnie. Dał temu wyraz w znanym przemówieniu do wyższych dowódców Wehrmachtu 22 sierpnia 1939 roku, kiedy zachęcając ich, by zabijali bez litości każdego Polaka bez względu na wiek i płeć dodał lekceważąco: „kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Ormian?”. Pierwszy hitlerowski plan zagłady Żydów – tzw. Madagaskar-Plan z 1940 roku – był w stu procentach wzorowany na ludobójstwie Ormian. Żydzi mieli być deportowani z Europy na Madagaskar, znajdujący się po 1940 roku pod kontrolą reżimu Vichy. Nietrudno się domyśleć, że większość z nich zginęłaby podczas podróży przez Atlantyk, a ci, którzy by dotarli na Madagaskar zostaliby zdziesiątkowani przez głód i choroby lub od razu wymordowani. Brak sukcesów w bitwie o Atlantyk skłonił Hitlera do wyboru w 1941 roku innego wariantu zagłady Żydów, której dokonano w gettach, ośrodkach zagłady i obozach koncentracyjnych na terenie okupowanej Polski.
Warto też przypomnieć, że pierwszy komendant KL Auschwitz Rudolf Höss służył podczas pierwszej wojny światowej jako ochotnik na froncie tureckim. W 1916 roku prawdopodobnie znalazł się wraz ze swoją jednostką w pobliżu tureckiego obozu koncentracyjnego dla Ormian w Deir-es-Zor. Nie wiemy czego był tam świadkiem i czy później miało to wpływ na jego działalność, ale nie można tego wykluczyć.
Zbrodnia bez kary
Ludobójstwo na Ormianach nigdy nie doczekało się kary. Faktu tego nie zmieni to, że jego główni sprawcy zginęli z rąk tzw. ormiańskich mścicieli, a wcześniej na żądanie zwycięskiej Ententy zostali zaocznie osądzeni w Turcji za doprowadzenie państwa do katastrofy politycznej, w tym ludobójcze deportacje Ormian. Reżim kemalistowski anulował w 1921 roku wszelkie dekrety i wyroki sądowe wydane pod naciskiem państw Ententy wobec młodoturków w latach 1918-1919. Rozwiązano trybunały, aresztowano sędziów, zniszczono akta spraw. Turcja, chociaż pokonana i znacznie zredukowana terytorialnie, pozostała po pierwszej wojnie światowej państwem suwerennym. Zwycięskie mocarstwa nie miały wobec niej jakichkolwiek prerogatyw sądowniczych. To wszystko sprawiło, że do 1 listopada 1921 roku Brytyjczycy uwolnili więzionych na Malcie około 120 wyższych tureckich funkcjonariuszy administracyjnych i wojskowych odpowiedzialnych za ludobójstwo Ormian. Od tego czasu strategią polityczną państwa tureckiego (od 1923 roku republiki) stało się negowanie zbrodni ludobójstwa z lat 1915-1917. Tej linii politycznej konsekwentnie trzymały się w Turcji wszystkie kolejne rządy i reżimy wojskowe. Stulecie ludobójstwa władze i społeczeństwo tureckie ponownie uczciły więc serią protestów i pogróżek wobec państw i polityków przypominających o zbrodni na narodzie ormiańskim, w tym m.in. wobec papieża Franciszka. W latach 1894-1896 oraz 1915-1917 ówczesne światowe potęgi nie zrobiły nic albo niewiele w sprawie bezlitośnie unicestwianego narodu ormiańskiego. Nadszedł zatem najwyższy czas, by przerwać trzecią fazę ludobójstwa – czyli jego negację – kontynuowaną do dzisiaj przez Turcję. Bez zdecydowanego nacisku zewnętrznego na to państwo nie jest to możliwe.
Literatura:
Bernard Bruneteau, „Wiek ludobójstwa”, Warszawa 2005, s. 51-70.
Hans Jansen, „Der Madagaskar-Plan. Die beabsichtigte Deportation der europäischen Juden nach Madagaskar”, München 1997.
Grzegorz Kucharczyk, „Pierwszy Holocaust XX wieku”, Warszawa 2004.
Franz Werfel, „Czterdzieści dni Musa Dah”, Poznań 2013.