Ambasadorowie Andrei Deszczicia i Jan Piekło, jeden w W-wie, drugi w Kijowie, robią co mogą, aby miliony złotych wciąż płynę szeroką rzeką z kieszeni polskich podatników do budżetu Ukrainy (czytaj: do kieszeni prezydenta Petro Poroszenki i innych oligarchów). W zamian obdarowani blokują pomoc charytatywną. Taka to wdzięczność.
Udostępnij ten wpis