Artykuł Konrada Rękasa jako głos w dyskusji na temat obecnej sytuacji u naszego wschodniego sąsiada.
Niezależnie od tego co rzeczywiście dzieje się na Ukrainie – w Polsce z ust komentatorów (politycznych, politologicznych, medialnych” wciąż słyszymy to samo, rzucane jednym tchem: „banderyzm jest zjawiskiem marginalnym” oraz „to jest zupełnie inny banderyzm”. Zwłaszcza temu pierwszemu poglądowi przeczą jednak fakty, tak znaczące, jak choćby kształt obecnego rządu Arsenija Jaceniuka, jak i wyniki ostatnich wyborów lokalnych 25. października 2015 r.
Odwoływanie się do dziedzictwa Stepana Bandery przez prezydenta Petra Poroszenkę i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Aleksandra Turczynowa było już w niezależnych polskich mediach opisywane (oczywiście, bez oddźwięku w głównym nurcie)i. Warto jednak przypomnieć, że jeszcze jako opozycjonista wobec polityki Wiktora Janukowycza – a tym bardziej obecnie, na czele kolejnego już rządu, A. Jaceniuk również pozostaje nader konsekwentnym banderowcem, choć w niektórych innych kwestiach w jego poglądach faktycznie zaszła pewna ewolucja.