PREMIERA: 3 czerwca 2016
Gatunek: dramat obyczajowy
Produkcja: Polska 2016
Czas trwania: 95 min
FABUŁA FILMU
BÓG W KRAKOWIE rozgrywa się współcześnie na tle urokliwego, tajemniczego i mistycznego miasta, w którym śledzimy losy jego mieszkańców: młodego polityka, który otrzymuje korupcyjną propozycję; dziewczyny szukającej miłości; stojącej na rozdrożu prawniczki specjalizującej się w sprawach rozwodowych; drobnego złodzieja pragnącego ukraść relikwiarz z Krwią Pańską; małżeństwa niemogącego doczekać się dziecka; kobiety po przejściach i mężczyzny niepotrafiącego wyzwolić się ze szponów hazardu. Historie, które zostają ukazane na ekranie mówią o wierze, nadziei, przebaczeniu, poświęceniu, miłości i wolności, ale przede wszystkim o tęsknocie człowieka za Bogiem i Jego Miłosierdziem. Pełen ciepła i dobrych emocji obraz zostaje dopełniony mistrzowskim aktorstwem. Siedem epizodów spaja św. Albert Chmielowski, który jest przewodnikiem widza po mistycznym Krakowie.
OBSADA
Jacek Lecznar Brat Albert
Rafał Zawierucha Gilbert
Kamilla Baar-Kochańska Jagoda
Krzysztof Bochenek Pan Zdzisław
Dariusz Basiński Strażnik
Jadwiga Basińska Strażniczka
Maciek Słota Zły duch
Karolina Chapko Ola
Ks. Michał Leśniak Ksiądz
Barbara Kurzaj Irena
Jadwiga Lesiak Babcia Helena
Jerzy Trela Dziadek Henryk
Radosław Pazura Olaf
Marta Waldera Paulina
Ks. Łukasz Piórkowski Ksiądz
Beata Paluch Siostra Urszula
Sebastian Grochowicz Bezdomny pierwszy
Edward Lubaszenko Bezdomny drugi
Anna Branny Charakteryzatorka
Przemysław Branny Reżyser
Bartosz Roch Nowicki Mariusz
Martyna Kowalik Mariola
Piotr Cyrwus Ks. Stanisław
Andrzej Franczyk Dr Józef
Dorota Pomykała Ciocia Marysia
Kamila Pieńkos Julka
Maksymilian Czarnecki Pierwszy chłopak
Karol Olszewski Drugi chłopak
Marcin Kobierski Trzeci chłopak
Bartek Laszko Mały chłopak
Sebastian Oberc Złodziej
Bartosz Mikulak Złodziej
Zbigniew Kaleta Głos Jezusa
Karina Seweryn Joasia
Przemysław Redkowski Maciek
Piotr Piecha Lekarz
TWÓRCY
REŻYSERIA I SCENARIUSZ– Dariusz Regucki
PRODUKCJA – STOWARZYSZENIE RAFAEL
ZDJĘCIA – Michał Brożek
MONTAŻ – Marcin Dulemba
SCENOGRAFIA – Marek Braun
MUZYKA – Dariusz Regucki
Wywiad z Dariuszem Reguckim – reżyserem i scenarzystą filmu
Andrzej Sobczyk: Film nosi tytuł Bóg w Krakowie, a opowiada o…?
Dariusz Regucki: Opowiada o ludzkich historiach, o tym, co składa się na nasze życie, o naszych pragnieniach. Jest w nim grzech, zdrada i pokusa, i parę jeszcze innych rzeczy… Na pewno jest też pragnienie nadziei i miłości. My w filmie mówimy jeszcze głębiej o tej miłości, którą nazywamy wprost – Boże miłosierdzie.
Pokazujemy siedem historii, które dzieją się w Krakowie, ale nie tym magicznym, który znamy z folderów turystycznych. Mówimy o Krakowie mistycznym, czyli mieście, w którym żyli błogosławieni, święci, w którym jest wiele miejsc omodlonych. Taki był pomysł na ten film.
A.S.: Kogo widzowie zobaczą na ekranie?
D.R.: Na ekranie zobaczymy fantastycznych polskich aktorów… Rozumiem, że chcesz, żebym podał kilka nazwisk? (uśmiech). Jerzy Trela, Dorota Pomykała, Barbara Kurzaj, Radosław Pazura, Kamilla Baar, Rafał Zawierucha, Edward Lubaszenko, Piotr Cyrwus, Maciej Słota czy Jadwiga i Dariusz Basińscy z kabaretu Mumio. Oczywiście tych nazwisk jest wiele… Do tego mamy dwustu pięćdziesięciu statystów. Wszyscy pozytywnie odpowiedzieli na moją propozycję zagrania w filmie.
A.S.: Właściwie można by nakręcić film o tym, jak… kręciliście ten film. Mam tutaj na myśli historię Kariny Seweryn.
D.R.: To bardzo, bardzo ciekawa historia. Oczywiście wolałbym, żeby ją opowiedziała sama Karina, bo jest ona niezwykle osobista, ale że już to wyznała publicznie, więc czuję się upoważniony do przywołania jej.
Otóż Karina grała w moim filmie w epizodzie, który opowiada o małżeństwie cierpiącym z powodu braku dziecka. Oczywiście starają się o to dziecko, ale nic z tego nie wychodzi. Pisząc tę rolę i angażując do niej Karinę, nic nie wiedziałem o tym, że ona osobiście przeszła w swoim życiu wszystkie etapy takiej walki. Razem z mężem walczyli o dziecko wiele lat. Bez skutku. Dla niej zagranie takiej roli nie było więc proste. Jaka jest puenta tej opowieści? Otóż po skończeniu filmu Karina zadzwoniła do mnie i powiedziała, że… zaszła w ciążę. Teraz – jak opowiada z uśmiechem – patrzy na swój duży brzuch i mówi: „To jest cud! Więcej, to jest owoc pracy na planie Boga w Krakowie.
To niezwykła historia i niezwykły zbieg okoliczności. No właśnie, czy tylko zbieg okoliczności?
Później sam ze zdziwieniem zaczynałem okrywać, że gdzieś ten świat realnych postaci, ich życia mieszał się z postaciami, które grali w filmie. Było to na tyle interesujące, że w tej chwili powstaje książka, w której te niezwykłe historie zostaną opisane.
A.S.: Jak widać, film dosłownie przeplata się z życiem. Ale po co w ogóle Ty go stworzyłeś i po co ludzie mają go oglądać?
D.R.: Można by powiedzieć, że dla doznań estetycznych, dla siebie i tak dalej… I pewnie coś w tym jest.
Żyjemy w świecie atakowanym przez hejt w internecie, bombardowani różnymi złymi informacjami. Otóż ja w swoich filmach proponuję trochę inną wizję świata, trochę inną antropologię człowieka, w którą jest wpisane nie tylko zło, ale też dobro. Bo nie może być inaczej. Wychodzę z pewną propozycją, byśmy w swoim życiu szukali sensu, nadziei i piękna. Tego, co temu życiu nadaje smak, zapach, koloryt. To odnajdziecie Państwo w filmie, na który ośmielam się zaprosi
. Realizowany był on w Krakowie, mieście, które również samo w sobie ma ten koloryt, to piękno – jest miastem sakralnym i miastem historycznym.
A.S.: Darku, czy jest coś, o czym powinien wiedzieć widz, zanim pójdzie do kina?
D.R.: W filmie każdy szczegół, który Państwo będziecie widzieli, każda historia ma głęboki sens i rację. Na przykład w jednym epizodzie pokazujemy polityka, który musi podjąć ważną decyzję. Ukazujemy go w pewnej dość ciekawej, interesującej przestrzeni w Krakowie, jaką jest katedra wawelska z Czarnym Krzyżem. Co oznacza ten Czarny Krzyż, o czym on mówi? To jest miejsce wyjątkowe, krzyż, przed którym modliła się królowa Jadwiga –oprócz tego, że święta, to też żona i polityk. Gdzieś te dwie polityczne historie się ze sobą łączą.
Podobnie w film mocno wpleciona jest postać św. Brata Alberta. Mogę Państwu zdradzić, że będzie on zbierał te wszystkie okruchy nieszczęść ludzkich, które leżą, także dziś, na ulicach naszego przepięknego miasta, i niejako z nich tworzył swój niedokończony nigdy obraz Ecce Homo; obraz cierpiącego Chrystusa.
A.S.: Rozumiem, że teraz koniec Twojej pracy. Pierwszy raz od półtora roku będziemy mieć okazję widzieć Darka Reguckiego obserwującego, jak ludzie idą do kina na jego film.
D.R.: No tak, odpoczynek by się przydał, nie ukrywam. Ale tak nie będzie, bo z tego, co wiem – zresztą z telefonów od Ciebie czy drugiego współproducenta – teraz zaczyna się akcja promocyjna i wiele pokazów, na które będę zapraszany w imieniu widzów. Proszę Państwa, ja robię filmy dla ludzi, więc jeśli moi widzowie sobie zażyczą, bym pojechał na spotkanie autorskie, to o ile kalendarz pozwoli, ja na takowe pojadę.
A.S.: Tak więc jeszcze gigantyczna praca przed Tobą, a właściwie przed wszystkimi, którym zależy, by film dotarł do jak największej liczby widzów. W maju odbędzie się premiera Boga w Krakowie a od 3 czerwca będzie on wyświetlany w sieci kin w całej Polsce. To co, zapraszamy?
D.R.: Tak, zapraszamy! Szanowni Państwo, mam zaszczyt i odwagę zaprosić na film Bóg w Krakowie; film, który na pewno uwrażliwia na piękno, ale też film, w którym niebo spotyka się z ziemią, a ziemia spotyka się z niebem. Serdecznie zapraszam.
Jak Bóg działał na planie filmowym „Boga w Krakowie”?
(teksty są fragmentami książki M. Pabis „Bóg w Krakowie”) |
***
Bóg na planie filmu Bóg w Krakowie działał w różny sposób. Przyniósł – już na etapie tworzenia – różne owoce, a wśród nich życie. Ludzkie życie. Wyczekiwane, wyproszone, ale zupełnie niespodziewane…
Kiedy Darek Regucki zaproponował Karinie Seweryn rolę w filmie, początkowo chciała odmówić. Dostała rolę w temacie, który przeżywała wraz z mężem od lat. Małżonkowie pragnęli mieć dzieci, walczyli o nie i nic. Cierpieli… Reżyser nic nie wiedział o tym problemie, a jednak wybrał ją… Pani Karinie nie było łatwo powiedzieć „tak”. Zwyczajnie się bała, czy będzie umiała oddać „artystycznie” to, z czym borykała się na co dzień. Nie chciała na planie pokazywać swoich emocji, przeżyć, ale zagrać to, co zaplanował reżyser. Zgodziła się, zaufała. Pomyślała, że może oderwie się, przeżyje ciekawą przygodę, a może nawet ta swoista „psychodrama” pozwoli jej wyzwolić się z cierpienia. – „A co tam, rzucę się na głęboką wodę…” – pomyślała. Trudny moment pojawił się podczas pierwszej próby z reżyserem.
– Darek chyba trochę nawet się przestraszył. Buntowałam się, że tam właściwie ślizgamy się po problemie, pomijając cały koszmar ludzi, którzy cierpią z powodu niepłodności. Dopiero potem zrozumiałam, że reżyser ma inną wizję niż ja i muszę się jej poddać – wyjaśnia aktorka. Karina Seweryn gra w epizodzie, który opowiada o małżeństwie cierpiącym z powodu braku dziecka. Lekarze są bezradni, nie mogą ustalić przyczyny niepłodności. Małżeństwo w końcu trafia do ośrodka adopcyjnego i adoptuje dziecko.
– Dla mnie nie było to takie proste. Razem z mężem przeszliśmy już przez niemal wszystkie etapy walki. Choć bardzo cierpiałam, przestałam już chyba liczyć na to, że zostanę mamą – przyznaje.
Praca na planie okazała się – jak wspomina – wspaniała. Jak podkreśla, choć brała już udział w różnych realizacjach, ta była szczególna.
– To nie była tylko praca. Dla nas było ważne także to, żeby nawzajem spotkać się ze sobą. Czuło się niezwykłą atmosferę. Nie było nerwów i tarć – zaznacza.
Tego, co stało się potem, pani Karina nie spodziewała się w najśmielszych snach.
– Zaraz po tym, jak zagrałam zadaną mi rolę, zaszłam w ciążę! Tego, co czuję, siedząc tu i rozmawiając z panią, a jednocześnie patrząc na mój duży już brzuch, nie da się opisać. Nie musiałam jak moja filmowa postać zmagać się z adopcją. Zostało mi to zaoszczędzone. Można powiedzieć, że to cudowne dziecko filmu Bóg w Krakowie! To jest niezwykła historia i niezwykły zbieg okoliczności. Możemy dziś z mężem dziękować Panu Bogu, że w taki – można powiedzieć zabawny sposób – sprawił nam tak niezwykłą niespodziankę – mówi mi pani Karina i dodaje, że sama wiadomość, że nosi nowe życie, wzbudziła w niej ogromną radość, ale jednocześnie strach, czy wszystko będzie dobrze. Gdy rozmawiamy, dzidziuś ma już sześć miesięcy. – Mam nadzieję, że ten film i epizod, w którym zagrałam, będą niosły dla ludzi nadzieję – mówi Karina Seweryn.
***
Życie pisze różne scenariusze. Człowiek w najśmielszych snach pewnie by takich nie stworzył… Dzidziuś pani Kariny nie jest jedyny, jaki począł się po nakręceniu scen do filmu Bóg w Krakowie. Tatą został także w grudniu 2015 roku Przemysław Redkowski – filmowy mąż Kariny Seweryn.
– Mam już czteroletniego synka i z żoną czekaliśmy, kiedy pojawi się w naszej rodzinie kolejny dzidziuś. Okazało się, że już w grudniu dołączyło do naszej rodziny drugie dziecko – prawdopodobnie córka, choć taką pewność będziemy mieli dopiero, gdy się urodzi – mówi i dodaje, śmiejąc się, że synek nie jest zadowolony, bo chciał brata, żeby się z nim bawił.
Wracając do swojej roli w filmie, mówi, że grał w epizodzie, który dotyka palącego dziś problemu.
– Ja już nawet wśród swoich znajomych zauważam to, że wielu stara się bezskutecznie o dziecko. Ale tak już dziś jest, że ludzie decydują się na dziecko później, a im później, tym trudniej. Najpierw zapewniamy sobie pieniądze, pracę, stabilizację, a potem dopiero chcemy mieć dzieci. I tu często pojawia się duży kłopot – zauważa.
***
Jadwiga Lesiak opowiedziała nam to, co sama odkryła, i co stało się dla niej źródłem niezwykłego dotknięcia Bożego Miłosierdzia:
– 21 sierpnia pięćdziesiąt lat temu brałam z moim już, niestety, nieżyjącym mężem ślub. Jak Darek zaproponował mi rolę w tym filmie, bardzo się ucieszyłam. Wówczas wiedziałam tylko, że mam zagrać scenę z Jurkiem Trelą – odnowienie przyrzeczeń małżeńskich w pięćdziesiątą rocznicę ich złożenia. Byłam na wakacjach w górach, kiedy dostałam telefon od Kasi, szefowej produkcji, która podała mi datę. „Zaczynacie 21 sierpnia sceną z panem Trelą” – powiedziała mi. Zgodziłam się, pobiegłam na górę, żeby to sobie zapisać i nagle dotarło do mnie, że właśnie w tym dniu pół wieku temu brałam ślub z moim mężem. Potem, kiedy odbywałam próbę z reżyserem, dowiedziałam się, że do scenariusza została dopisana jakaś scena z Jurkiem, moim filmowym mężem. Czytałam ją i okazuje się, że pierwsze słowa, które mam do niego wypowiedzieć – on jest gdzieś na górze, ja na dole – brzmią: „Henryk, gdzie Ty jesteś?”. A mój mąż miał na imię Henryk. Taka jest prawda. Bóg wie, co robi.
***
Czas spędzony w nocy na Wawelu chyba na wszystkich zrobił niesamowite wrażenie. Rafał Zawierucha, który wcielił się w rolę Gilberta, młodego polityka, mówił mi:
– Dostałem propozycję zagrania Gilberta. Przeczytałem historię tego epizodu i mi się spodobał. Jest to młody chłopak, polityk, który przyjeżdża z Francji. Historia jest bardzo ciekawa. Chyba dla każdego z nas ważne jest pytanie, co to jest ten Kościół, ale także gdzie ja jestem i gdzie jest Bóg. Lubię sobie takie pytania też zadawać. Myślę więc, że gdzieś tu idzie taki przekaz, żeby w różnych – dobrych i złych – momentach w życiu odnajdywać w sobie te relacje. I wierzyć po prostu, że Bóg się opiekuje tym wszystkim. Jest pięknie. Jestem niesamowicie zadowolony, że mogę być w katedrze w nocy. Wawel tylko dla nas. Pray at Wawel.
***
W rolę Julki wcieliła się młoda aktorka Kamila Pieńkos. Blisko trzydziestoletnia wrocławianka kilka lat temu skończyła studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w swoim rodzinnym mieście. Jest bardzo utalentowana – gra na klarnecie, saksofonie i pianinie, a także śpiewa. Obecnie pracuje w krakowskim teatrze Bagatela.
Dokładnie w jej dwudzieste ósme urodziny zadzwonił telefon. Krakowski reżyser – Dariusz Regucki – zaproponował jej rolę w filmie. Chciał, żeby zagrała Julkę – postać związaną z wątkiem połączonym ze św. Ritą.
– Myślałam, że to żart. Że ktoś robi mi urodzinową niespodziankę. Tymczasem wszystko działo się naprawdę – wspomina Kamila Pieńkos.
Aktorka w tym momencie sięga pamięcią do czasów swoich studiów. Kiedy była na trzecim roku, koleżanka opowiedziała jej o św. Ricie. Dostała od niej także modlitwę. „Módl się do niej codziennie” – usłyszała. I zaczęła się z nią „zaprzyjaźniać”. Kiedy więc od reżysera usłyszała o św. Ricie, była szczęśliwa. Dla Kamili Pieńkos niesamowite było to, że dostała rolę, z którą w pełni się utożsamiała.
– Moja postać to dziewczyna przed trzydziestką, szukająca miłości i swojego miejsca w życiu. Dlaczego miałam nie przyjąć tej propozycji? Tym bardziej że film, w którym zagrałam, niesie ze sobą wartości, które są mi bardzo bliskie – zaznacza młoda aktorka. – Scena w kościele św. Katarzyny była nagrywana w niedzielne popołudnie. Wcześniej uczestniczyłam z mężem w pielgrzymce rodzin archidiecezji krakowskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Stamtąd szybko – na tyle, na ile było to możliwe, bo korek był od samego sanktuarium – wracaliśmy do Krakowa, by móc uczestniczyć w zdjęciach. Przeżycie było niesamowite… Wielkie wrażenie zrobił na mnie fakt, że w tej scenie zagrało wielu statystów. Przyszli, poświęcili swój czas zupełnie bezinteresownie. Dla nich liczyła się idea, wartości. To, że w ten sposób mogli przyczynić się do ewangelizacji. Takich ludzi w tym filmie było wielu – jak udało mi się ustalić dwustu czterdziestu statystów. I to nie tylko z Krakowa. Z kilkoma osobami udało mi się nawet porozmawiać.
***
Nie tylko Brat Albert pojawia się w każdym epizodzie filmu. Odnajdujemy tam także tajemniczą postać, którą reżyser nazywa w scenariuszu różnie: turysta, zły duch, facet, barman (Maciej Słota). To czarny charakter, który kusi, źle podpowiada.
Z Maciejem spotykam się na planie już w pierwszym dniu, a on zdradza kulisy powstawania filmu i swojego udziału w nim.
–Darek dzielił się tym, co rodziło się w jego głowie. Pomysł dojrzewał. Po jakimś czasie dostałem do przeczytania wstępny scenariusz. Darek dał mi go do ręki i poszedł. Kiedy zapoznałem się z nim, zadzwoniłem do Darka i spotkaliśmy się na kawie. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak zrobić film, żeby nie oderwać go od ludzi. Mówiliśmy o bardzo zawodowych rzeczach – dla nas, twórców, przeżywanie jest w momencie tworzenia, a nie w momencie końcowego efektu. Zastanawialiśmy się, jak zrobić ten film, żeby poruszyć serca ludzi. Rozmawialiśmy o wymiarze dobra i zła, jak to pokazać. Jak to ludziom przedstawić – opowiada.
Patrząc na Kraków, aktor nie ma wątpliwości, że tu działa Pan Bóg.
– Powiem więcej, On działa nawet w Nowej Hucie – mówi z przekąsem, nawiązując do tego, że była ona wybudowana i pomyślana jako miasto bez Boga, bez kościołów. – On działa wszędzie – dodaje.
Maciej Słota wyznał nam także i to, że poruszył go film Bóg w Krakowie.
– Powiem szczerze, że mnie nie interesuje tzw. recenzja filmu. My go robiliśmy dla widzów. Żeby ich poruszyć. Mam nadzieję, że zobaczy go wielu i coś im da – mówi.
ZAPROSZENIE OD KS. KARD. STANISŁAWA DZIWISZA, METROPOLITY KRAKOWSKIEGO
M.P.: Dlaczego Ksiądz Kardynał udzielił patronatu filmowi Bóg w Krakowie?
K.DZ.: Chciałem powiedzieć o Krakowie jako o mieście Świętych. Nie jest to miasto święte, ale Świętych tak. Prawie wszyscy polscy święci przeszli przez Kraków. I w tym Krakowie w wielu kościołach są ich groby, relikwie – począwszy od Wawelu, gdzie znajdziemy doczesne szczątki św. Stanisława Biskupa i Męczennika, św. Jadwigi, a pod Wawelem: św. Szymona z Lipnicy. Idziemy dalej i u ojców dominikanów odnajdujemy św. Jacka, u św. Anny – św. Jana Kantego. Mamy w Krakowie także pochowanego Brata Alberta, św. Siostrę Faustynę, bł. Bronisławę, bł. Salomeę i bł. Anielę Salawę oraz wiele innych osób. Ten Kraków, rzeczywiście otoczony jest ze wszystkich stron – od wewnątrz i z zewnątrz – świętymi. Nieraz słyszałem, mówiło się, że ten Kraków został ochroniony od zniszczenia w czasie drugiej wojny światowej przez Świętych. Cieszymy się, że do tego grona wchodzą wciąż nowi święci, tak że to grono świętych i błogosławionych wciąż się powiększa. Powiększyło się ostatnio o św. Jana Pawła II – wyjątkowego absolutnie świętego, i jest to nie tylko moje zdanie jako jego bliskiego współpracownika, ale można je usłyszeć na całym świecie. Teraz mamy błogosławioną współzałożycielkę sióstr sercanek Matkę Klarę Szczęsną. Ale my mamy jeszcze dużo rozpoczętych procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych w Krakowie. Bardzo piękne postacie. Ot, choćby Kundzia, taka prosta kobieta ze Stryszawy. Ciekawe, że w tej chwili, gdy są napięcia z pielęgniarkami, mamy aż cztery pielęgniarki – kandydatki do chwały błogosławionych i świętych, niektóre są bardzo blisko, np. Hanna Chrzanowska. Ona rozpoczęła troskę o chorych po domach, pielęgniarstwo w domach. Można tu wymienić wiele innych postaci. Także świeckich, np. Sługa Boży Jerzy Ciesielski, który był mężem i ojcem. Film Bóg w Krakowie trochę o tym wszystkim nam mówi, jakże więc miałbym nie objąć go swoim patronatem?
M.P.: Taką postacią, która prowadzi widza po tym filmie, jest św. Brat Albert. On dotknął niesamowicie serca św. Jana Pawła II. Czy dzisiaj może dotknąć serc młodych ludzi, którzy przyjdą na ten film?
K.DZ.: Niewątpliwie. On – jak o nim mówiono – wybitnie zdolny malarz zostawia wszystko. Zobaczył oblicze Jezusa Chrystusa w tych najbiedniejszych i postanowił im służyć. Jan Paweł II był zauroczony Bratem Albertem. Zostawił teatr, który kochał, zostawił humanistykę, zostawił poezję, do której później wracał, ale mu to wszystko potem służyło. Świetnie mówił, pisał – miał ten kontakt z ludźmi, prosty, szczery, pełen życzliwości. On też patrzył na drugiego człowieka przez Jezusa Chrystusa. Nieraz mówił: „Człowiek stworzony na obraz…” i tego obrazu szukał w innym człowieku. Jak Albert Chmielowski…
M.P.: Czy takie filmy jak Karolina czy Bóg w Krakowie są nam dziś potrzebne?
K.DZ.: Bardzo potrzebne, żeby ukazać, że nie tylko chodzimy po ziemi, ale że i patrzymy też w górę, i że to nas może pociągnąć i pociąga. Pociąga młodych, którzy są wrażliwi na piękno, na dobro. Jak najbardziej, tego nam potrzeba. I to nie tylko filmów, ale i książek oraz prelekcji, żeby ukazać i zachwycić, a film może to zrobić bardzo pięknie. Mam nadzieję, że młodzież i wszyscy, którzy będą wychodzić z tego filmu, będą stawać się lepsi, a przynajmniej będą mieć tę intencję: „Nie jestem taki, ale będę się starał być lepszy”.
M.P.: A jak Eminencja zaprosiłby widzów do kina na film Bóg w Krakowie?
K.DZ.: Drodzy młodzi przyjaciele! Warto zobaczyć ten film, warto zobaczyć te wielkie postacie i być dumnymi, że żyjemy w takim kraju, który jest krajem ludzi świętych. Warto żyć w takim kraju, z którego wychodzą wielkie postacie, które mogą zachwycić, ukazać piękno dobro, pociągnąć. Myślę, że ukazanie się takiego filmu odegra właśnie tę rolę pedagogiczną, wychowawczą. To jest nam potrzebne. Nie tylko wykształcenie, ale także wychowanie, ujrzenie rzeczy ważnych.
M.P.: Dziękuję za rozmowę.
AKTORZY O FILMIE
Jerzy Trela
„Jest to film, którego temat jest wiecznie żywy, pobudzający do dyskusji, do refleksji. A że tytuł brzmi Bóg w Krakowie, to dla mnie niejako jest to awans, bo wcześniej brałem udział w filmie Anioł w Krakowie. Zapraszam Państwa serdecznie na premierę, a także już po premierze do kin na film Bóg w Krakowie”.
Karolina Chapko
„Reżyser tego filmu doskonale wie, co chce poprzez niego powiedzieć. To mnie niesamowicie przekonuje, więc mogę się pod tym podpisać”.
Barbara Kurzaj
„Zdecydowałam się zagrać w filmie Bóg w Krakowie, bo on niesie nadzieję, a ja uwielbiam nadzieję, a ludzie potrzebują nadziei. Potrzebują się uśmiechnąć, wierzyć, że jest dobro na świecie i że dobro zwycięża.
W tym filmie jestem «czarnym charakterem». Takie postacie muszą być, żeby bardziej były widoczne postacie, które są dobre.
Mecenas Zarzecka… Kobieta, która straciła nadzieję, która uwierzyła tylko w pieniądze, w pozycję życiową i w taki «pęd» w życiu, spotyka młodą dziewczynę, która jest jeszcze naiwna, która jest dobra, która ma ideały. Ja myślę, że ta moja postać w pewnym sensie chce ją zniszczyć. Bo jestem zazdrosna, bo ona wszystko ma, bo dopiero zaczyna, bo jest szczęśliwa.
My tu wszyscy bardzo wierzymy w ten film. Że jak przyjdą widzowie, to uśmiechną się, trochę może pomyślą nad swoim życiem, może coś zmienią”.
Jadwiga Basińska
„Bardzo mi po drodze, że to jest taki film. O Bogu nie można nic powiedzieć, jeśli ktoś nie dotknął Boga albo Bóg go nie dotyka. Ten film jest na pewno dla kogoś. Może to być jedna osoba, choć jestem przekonana, że nie będzie jedna. Żeby coś w jego życiu zmienić. Bóg interweniuje przez ten film i będzie interweniował. Wiem to na pewno”.
Piotr Cyrwus
„Konsekwentnie chcę być naśladowcą Chrystusa, dążyć do świętości. Nie zawsze to jest łatwe, ponieważ jestem grzesznym człowiekiem. Chrystus jednak przyszedł do grzeszników. Jako że dostałem wielki dar wiary, to się z nim borykam. Różnie mi to wychodzi, bo – jak już podkreślałem – jestem człowiekiem i aż człowiekiem. Dodatkowo jestem także aktorem, człowiekiem niejako postawionym na świeczniku, przez wielu obserwowanym. Przez ostatnie pięć dni grałem jakiegoś złego bandytę, teraz gram księdza. Ludzie mogą to różne postrzegać, ale na tym polega aktorstwo. Myślę, że i przez tego bandytę, i przez tego księdza chcę dawać człowiekowi nadzieję. W epizodzie, w którym zagrałem w filmie Bóg w Krakowie, mówimy o wolności i ta wolność jest dla mnie bardzo ważna. Często się z nią borykam, podejmuję w swoich pracach artystycznych właśnie tę wolność. Im jestem starszy, tym bardziej odkrywam to, że wolność dla człowieka jest też pewną odpowiedzialnością. Nie ma wolności bez odpowiedzialności. I to, że my mamy wolność i Bóg dał nam ten wielki dar wolności, to jednocześnie dał nam wielki dar odpowiedzialności. Jeśli to dobrze idzie w parze, to wtedy możemy – tak mówił Chrystus – miłować się wzajemnie. W moim zawodzie stawiam ludziom pytania. W ten sposób chcę wskazywać im sens, nadzieję. Tak jak czynił to Jan Paweł II. Jest sens wiary, sens życia. Sens miłości. Dlatego zapraszam Państwa na nowy film Bóg w Krakowie. Ten Bóg w Krakowie jest i nie tylko tu. Ale zobaczcie, jak na co dzień Pan Bóg towarzyszy każdemu człowiekowi. Zapraszam”.
Andrzej Franczyk
„Zaproszono mnie do współpracy przy filmie Bóg w Krakowie i na nie pozytywnie odpowiedziałem. Dlaczego? Przypadł mi do gustu temat, osoba reżysera, partner, z którym mogłem zagrać scenę w kościele przy ołtarzu. W moim odczuciu mówimy tu o temacie, który jest dziś bardzo ważny – próba znalezienia odpowiedzi na to, co w tym życiu jest istotne. Każdy dzień niesie z sobą tyle bzdur oraz mydlin. Ja mam tego dość. Mam dość telewizora. Tutaj trafiła się okazja, żeby dotknąć czegoś bardzo ważnego, istotnego. Czegoś, co buduje życie. Czułem się dobrze na planie i mam nadzieję, że plan czuł się dobrze ze mną. Bardzo serdecznie i gorąco zapraszam na film Bóg w Krakowie. Przyjdźcie!”.
Maciej Słota
„Film Bóg w Krakowie – siedem historii, w których toczy się walka dobra ze złem. Zapraszam do kina na ten film, a zobaczycie, kto wygrał!”.
KONTAKT
DYSTRYBUCJA KINOWA
Pirania ANNA CHUDZIAK
Tel. 606 492 036; 722 099 739
e-mail: dystrybucja@pirania.info
PR I PROMOCJA – R AFAEL
LILIANA SURMA MAŁGORZATA MYŚLIWA-STREJCZYK
Tel. 500 062 574 Tel. 505 874 490
e-mail: lila@rafael.pl e-mail: malgorzata@rafael.pl