Wokół Huty Stepańskiej z Januszem Horoszkiewiczem.
Zainteresowani mogą uzyskać więcej informacji pod adresem mejlowym: janusz-huta-stepanska@wp.pl
Dużo cennych informacji o Wołyniu można znaleźć na stronie p. Andrzeja Mielcarka. Pproszę na pasku odszukać literę U i szukać Ugły gm. Stepań
Ugły gm. Stepań
Fotoreportaż dedykuję Ks. Władysławowi Łukasiewiczowi z Sarn, Proboszczowi Parafii pod wezwaniem Przemieniania Pańskiego, aby miał siły i chęć nawiedzać, wszystkie te Miejsca Pamięci Narodowej w rozległej okolicy. Ksiądz Władysław to dobry duch opiekun, zawdzięczamy mu wiele, bez Jego pomocy, niektórych spraw nie udałoby się zrealizować. Z wielką starannością remontuje kościół, który jest pięknie utrzymany i zadbany. Panie Boże miej Go w swojej opiece.
Los Ugłów był bardzo tragiczny. Banderowcy podobnie jak do Parośla zaszli 11 V 1943 r. do Ugłów podszywając się pod sowiecką partyzantkę, jedli i pili, wieczorem urządzono nawet potańcówkę inspirowaną z ich strony. Ludziom nie było do zabawy, wiedzieli że Niemcy rozliczą ich z przyjęcia partyzantów. To zachowanie przybyszów, było bardzo niepokojące, ponieważ Sowieccy Partyzanci potrzebując żywności wysyłali najpierw posłów, ludność przygotowywała jedzenie, a oni jedli nie zachodząc do domów i szli dalej. Banderowcy wyszli ze wsi, nie zdecydowali się na mord bezpośredni z powodu ich małej siły.
Po wyjściu i zajęciu pozycji rozpoczęli ostrzał, słomiane dachy od razu się zapaliły, ludność w panice uciekała w stronę lasu, prosto w zasadzkę. Ocaleli w większości ci, co uciekali w stronę łąk, wbrew logice. Część ludności pochowała się we wsi, banderowcy wyszukiwali ich i mordowali. Zabito ponad 100 osób. Zamordowani leżeli nie pochowani prawie tydzień, dopiero kiedy przybyli uproszeni Niemcy z Sarn, zorganizowano pochówek.
Wiele o mordzie opowiadali mi dawni mieszkańcy sąsiedniego Folwarku, tam poginęli ich krewni i znajomi. Naocznym świadkiem mordu była Stefania Orzechowska c. Stanisława z Folwarku, poszła do stryjka Władysława na Ugły, była też, na tej zabawie. Władysław był tam ożeniony za córkę kolonisty, miał kilka dzieci. Kiedy rozpoczął się mord Władysław ze starszymi dziećmi zdołał uciec, natomiast jego żona z 9 miesięcznym dzieckiem ukryła się razem z kilkoma innymi, w kopcu na ziemniaki, u sąsiada Ukraińca. Kiedy przyszli na podwórko banderowcy, on natychmiast pokazał miejsce ukrycia. Dorosłych zamordowano, a dziecko nabito na sztachety. Ukraińcy twierdzili że mordu dokonali banderowcy z Kryczylska.
Opowiadał mi ktoś, ale na poczekaniu nie mogę znaleźć kto ( z powodu ogromnej ilości zgromadzonych relacji ), mianowicie taką historię: Kiedy Sowieci wywozili na Sybir w II 1940 r. osadników z Dworca, maleńkie dziecko, jednego z nich było bardzo chore. Prosił NKWD – istę, a ten się zgodził że dziecko zabierze sąsiadka. Sąsiadka dziecko przekazała następnie babci na Ugły. Wywiezieni na Sybir przeżyli i wrócili do Sarn, a tam dowiedzieli się że ich rodzina i dziecko zostali zamordowani. Mam w relacji wszystkie nazwiska za wyjątkiem babci, kiedyś to opracuję.
Ugły spalili, ale pola stały obsadzone i obsiane. Ukraińcy nie korzystali z upraw z obawy przed Polakami. Polacy zaś z wielką obawą, ale decydowali się na podjazdy, tak pojechał po trawę z Folwarku, Feliński Anastazy s. Feliksa, jadąc zabrał z sobą syna Edwarda i córkę Hannę. Kiedy nie wrócił, chłopcy z Folwarku uzbrojeni w karabiny poszli Ich szukać. Leżeli zamordowani koło wozu. Zrabowano konie, a Hannie odcięli palec na którym był biedny, cieniutki, mosiężny pierścionek.
Inny znów gospodarz z Folwarku ( nazwiska w mojej wiadomości ) pojechał na Ugły z kochanką kosić zboże, kiedy wrócili szczęśliwie, pokłócili się o podział. Kobieta tak sie zeźliła że poszła do Sarn, zgłosiła Niemcom że jej kochanek brał udział w zabiciu Niemca, z posterunku kolejowego z Dołhego. Niemcy go zabrali i torturowali, kiedy chłopi z Folwarku pojechali do Sarn widzieli jak prowadzą go na rozstrzelanie.
- Widok na dzisiejsze Ugły od strony Niemowicz, cała miejscowość to kilkanaście domów.
- Przy polskim domu rósł bez i rośnie do dziś.
- Spotkałem się z bardzo życzliwym przyjęciem, rozmawiając z mieszkańcami.
- Na podwórku rośnie bez, Ojciec tej Pani ze zdjęcia, jeszcze jak żył powiedział, żeby tego bzu nie wycinali ” to wszystko co po Polakach zostało, niech rośnie”.
- Pamiątkowy krzyż na cmentarzu ewangelickim, upamiętnia pomordowanych w maju 1943 r.
- Ktoś koło krzyża umieścił tablicę pamiątkową. Ks. Władysław Łukasiewicz przesłał mi aktualny wygląd mogiły z płytą.Nie ma tam wszystkich nazwisk.
- Prawdziwe miejsce zakopania zamordowanych Polaków, krzyż stoi nieco dalej, jakby w centrum, byłego cmentarza. Namierzam GPS położenie.
- Tu była studnia, banderowcy wrzucili do niej trzech braci. Dziś jest zagłębienie, nie było go dużo lat, a powstało kilka lat temu.
- Najpierw zlikwidowano nagrobki z cmentarza ewangelickiego, ludzie nic nie mówili. Kiedy jednak przyjechali z Kryczylska, z kołchozu traktorami wycinać i wyrywać pniaki, ludzie nie pozwolili. Zebrało się dużo mieszkańców i przepędzili robotników. Dzięki Wam za to. Dół Śmierci jest z lewej strony, stoimy tam, ledwie nas widać.
Janusz Horoszkiewicz