MINISTER SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI
Pan Mariusz Błaszczak
Jako przedstawiciele organizacji skupiającej wiele środowisk pielęgnujących pamięć historyczną i patriotyczne zapatrywania naszego Narodu, z ogromnym niepokojem obserwujemy aktywność Związku Ukraińców w Polsce, kierowanego przez Piotra Tymę.
Na fali negacji zaangażowania Rosji w konflikt zbrojny na wschodniej Ukrainie, wymieniona organizacja konsekwentnie usiłuje wywołać kuriozalne wrażenie, że negatywny a wręcz wrogi stosunek Polaków do budowanego tzw. etosu banderowskiego, jest wynikiem inspiracji czy prowokacji ,,kremlowskich służb”.
Tym samym, pozwala sobie na dezawuowanie zachowań społecznych wymierzonych przeciwko zupełnie niekontrolowanemu upowszechnianiu w Polsce fałszywego – pozytywnego wizerunku ruchu banderowskiego.
Z drugiej strony, Związek Ukraińców w Polsce, lansuje i uzasadnia niezwykle szkodliwą i przewrotną tezę mającą zaszczepić w mentalności Polaków pogląd, że brak akceptacji dla znaków, symboli oraz ,,dokonań” UPA (będącej zbrojnym ramieniem partii totalitarnej – Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów) stanowi działanie wymierzone przeciwko przyjaźni polsko-ukraińskiej.
Co więcej, analiza publikacji tygodnika ,,Nasze Słowo” – organu prasowego wym. organizacji, pozwala na wyrażenie poglądu, że przekazywane tam informacje historyczno-społeczne nie zmierzają wcale do pojednania pomiędzy dwoma narodami lecz ukierunkowane są na wywołanie w młodym pokoleniu ukraińskim poczucia krzywdy, zawinionej przez Polaków. Na uwagę zasługuje również fakt, że treści wrażliwych artykułów są w tym czasopiśmie upubliczniane dwutorowo – wersja ukraińska różni się znacznie od wersji przeznaczonej dla polskiego czytelnika.
Potwierdzeniem daleko idącego zaangażowania Związku Ukraińców w Polsce, w działania pro-banderowskie oraz skandalicznego utożsamiania wrogości wobec banderyzmu z nieprzyjaźnią wobec Ukraińców, jest zamiar wystosowania przez prezesa tej organizacji listu protestacyjnego na ręce Pana Ministra, w związku ze zdarzeniem w miejscowości Mołodycze, a także w innych miejscach, gdzie z inicjatyw oddolnych (społecznych) dokonano uszkodzeń lub zniszczeń obiektów posadowionych ku czci UPA.
Analiza medialnych ,,przecieków” dot. rzeczonego listu wskazuje, że jego autorowi umknęły niezwykle ważkie argumenty, związane z zaistniałym zdarzeniem, które rzucają zupełnie inne światło na sprawę niszczenia tego rodzaju symboli.
Odnosząc się do ostatniego zdarzenia tego typu, podnieść należy że zniszczona tablica była wykonana na zasadzie samowoli – bez zgody lokalnych władz administracyjnych oraz bez akceptacji Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Ponadto, zarówno jej umiejscowienie jak i zawartość treściowa nie podlegała żadnym uzgodnieniom wynikającym z bilateralnej umowy polsko-ukraińskiej o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojny i represji politycznych (Dz.U. z dn. 21.10.1994r.). Co więcej, jej umiejscowienie nastąpiło w ostatnim czasie, na cmentarzu, który nie był i nie jest uznany za teren związany z walką lub męczeństwem.
W konsekwencji, biorąc pod uwagę powyższe okoliczności natury prawnej, a także treść napisów wyrytych na tablicy (gdzie banderowców bezprawnie określono jako ,,żołnierzy”), nie budzi żadnej wątpliwości, że miały one gloryfikować członków UPA – na terenach gdzie formacje jej dopuszczały się potwornych zbrodni, dokonywanych z wyrafinowanym okrucieństwem, zwłaszcza wobec starców, kobiet i dzieci (genocidum atrox).
Oceniając zachowanie osoby/osób, dokonujących zniszczenia tablicy gloryfikującej zbrodnicze oddziały UPA, a także innych tego typu obiektów – nie sposób potępić tego rodzaju zachowań, generowanych prawdopodobnie przez członków rodzin straszliwie doświadczonych ,,heroicznością” sotni, które po wymordowaniu Polaków na Wołyniu, Pokuciu, Podolu i Polesiu, zaczęły identycznie postępować na obszarach Zasania.
Zachowania te są bowiem konsekwencją indolencji urzędników i polityków oraz braku reakcji organów administracji rządowej i samorządowej na przypadki samowolnego upamiętniania sprawców ludobójczych działań. Zważyć należy, że gdyby organy odpowiedzialne za nadzorowanie tego rodzaju aktywności, w sposób rzetelny i bezwzględny realizowały przepisy prawa, problematyczne obiekty nigdy by nie powstały – w myśl antycznej zasady: ,,Zbrodniarzowi pomnik nie należy się”. W konsekwencji, nie byłoby potrzeby ,,oddolnego” i niekontrolowanego usuwania żenujących, z polskiego punktu widzenia banderowskich tablic, pomników itp.
Pamiętając o wskazanych wyżej aspektach, pragniemy podkreślić, że w naszej ocenie, dla poszanowania deklarowanej przez obecny rząd polityki historycznej, celowe jest szczegółowe zweryfikowanie aktywności Związku Ukraińców w Polsce oraz dogłębne rozważenie czy działalność ta, niezwykle hojnie wspierana finansowo w ostatnich latach, nie jest (w pewnych dziedzinach) szkodliwa dla interesów naszego Kraju.
Aktywność Piotra Tymy oraz propagowana przez niego argumentacja wskazują bowiem nieodparcie, że pomimo długotrwałego zamieszkiwania w Polsce, nie akceptuje jej historii lecz pozostaje pod wpływem neo-banderowskiej propagandy – niestety fałszywej i niezwykle negatywnie odbieranej przez Polaków wszystkich pokoleń.
Nie godząc się z tego rodzaju profanowaniem pamięci nieludzko wymordowanych Polaków oraz nieprzestrzeganiem obowiązującego prawa przez sympatyków zbrodniczych ugrupowań UPA, apelujemy do powszechnie znanej uczciwości i rzetelności Pana Ministra!
Dlatego prosimy Pana o spowodowanie pociągnięcia do odpowiedzialności administracyjnej i karnej sprawców wmurowania tablicy pamiątkowej w Mołodyczach oraz innych tego typu samowolnych akcji, które oprócz pogwałcenia polskich przepisów administracyjnych oraz międzynarodowych, sprowadzają się jednocześnie do propagowania ideologii faszystowskiej, co wyczerpuje znamiona art. 256 par. 1-2 kk.
Z up. Prezesa PZOKiK Członek Zarządu PZOKiK
Admirał rez. Marek Toczek Płk. rez. Dariusz Raczkiewicz