Wokół Huty Stepańskiej z Januszem Horoszkiewiczem.
Romaszkowo gm. Stydyń Wielki
Fotoreportaż dzisiejszy poświęcam Żydowi z Osowej o imieniu Srul, biednemu handlarzowi, który swoi skrzypiącym ze starości wozem przemierzał wszystkie te biedne, a piękne dróżki. Z opowieści Taty, widzę tego siwego konia ,który uwiązany koło wozu pilnował, aby nikt się nie zbliżył. Dzieci chcące zajrzeć pod płachtę odstraszał zębami. Potem przyszli Sowieci i Srul przychodził z płachtą na plecach, bo konia mu zabrali do kołchozu. Za Niemców już tylko ukradkiem przychodził kupić jedzenie, a na koniec przychodził prosić co łaska, bo nic nie miał na wymianę. Nigdy nie odszedł próżno, zawsze mówił że odda jak się wojna skończy. Wszystkich Żydów z Osowy popędzili w kierunku Wilczego, Koźla i dalej, na śmierć. Srul nie przyszedł więcej, brakowało Go, był taki bliski, a tak chciał żyć.
Kolonia przestała istnieć w Krwawą Noc z 16 na 17 VII 1943 r.
- Tu było Romaszkowo w gminie Stydyń Wielki. Mój tata Szczepan myje narzędzie po postawieniu krzyża. Ta droga przedwojenna, prowadzi na wprost z Huty Stepańskiej do Osowy, tak jak biegła przed wojną. Po polach i lasach dużo dróg zmieniło swój bieg z powodu głębokich rowów wykopanych w czasie melioracji, a jeszcze więcej przestało w ogóle istnieć.
- Krzyż przedwojenny był całkowicie zarośnięty, nie mogliśmy Go odnaleźć mimo że jest kilka metrów od drogi. To jest już widok po wycięciu zarośli.
- Następny raz kiedy byłem w Romaszkowym doraźnie wzmocniłem krzyż, metalowymi wstawkami.
- Kiedy kopaliśmy dół pod nowy krzyż okazało się że kopiemy w miejscu w którym już wcześniej stał. Kiedy drewno zgniło ktoś Go postawił obok, a w ziemi została część zgnita.
- Podnosimy nowy krzyż.
- Tablica na krzyżu.
Uroczyście krzyż poświęcił Ojciec Mikołaj Wołodymirowicz Hałuha z Huty Stepańskiej, przy pięknym śpiewie dwuosobowego chóru cerkiewnego.
Zainteresowani mogą uzyskać więcej informacji pod adresem mejlowym: janusz-huta-stepanska@wp.pl