Teren bardzo pofałdowany, już góry. Trochę pokropiło, ale cały czas 34 stopnie. Po drodze zatrzymałem przy jednym z zamków, do którego wjeżdża się górską kolejką. Z autostrady prowadzącej do Bukaresztu zjeżdża się do Alba Julia. W XVIII wieku Habsburgowie część miasta zamienili w twierdzę. Do dziś jej umocnienia robią duże wrażenie. Pośrodku twierdzy stoją dwie świątynię. Pierwsza z nich, sięgająca początków XI wieku to katedra rzymskokatolicka. Pochowani w jej są w niej książęta i duchowni węgierscy.
Dla Polaków najważniejszy jest okazały grobowiec królowej-regentki Węgier Izabeli Jagiellonki, córki króla Zygmunta Starego, a siostry króla Zygmunta Augusta. Była to mądra i dzielna władczyni, ale w Polsce jest ona kompletnie zapomniana. Na jej grobowcu jest położony wieniec w barwach węgierskich, ale brak polskiego. W spisie pochowanych osób jest tylko wspomnienie po węgiersku: 1559 r. – Izabela królowa. Czemu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie nie potrafi zadbać choćby na tabliczkę informacyjną w języku polskim? Po powrocie o tej naszej rodaczce napiszę szerszy artykuł. W tej samej kaplicy pochowany jest syn Izabeli, książę Jan II Zygmunt Zápolya.
W katedrze są też grobowce książąt siedmiogrodzkich, w tym Jana Hunyadyego, który wraz z królem Polski i Węgier Władysławem Warneńczykiem wojował z Turkami. Wszędzie szarfy i wieńce składane przez Węgrów, którzy ustawicznie tu przyjeżdżają.
Drugą świątynią jest okazała cerkiew prawosławna, zbudowana po I wojnie światowej jako przypieczętowanie przynależności tych ziem do Rumunii. W 1922 r. koronował się w niej rumuński król Ferdynand I (z pruskiej dynastii Hohenzollernów) wraz z małżonką, wnuczką cara Rosji. Dawne obiekty wojskowe zamienione są na muzea i obiekty kulturalne. Warto to wszystko zwiedzić.