Wspomnienie o Zmarłym z mojej książki pt. „Ludzie dobrzy jak chleb”. Poniżej zaproszenie na wystawę na Politechnice Wrocławskiej.
Fotografik
Stanisław Jabłonka
(1937–2005)
W 1988 roku po raz pierwszy przyjechał do Radwanowic. Siedziałem wtedy z nim w prowizorycznej kuchni, znajdującej się w dawnej dworskiej kuźni. W czasie rozmowy wyraził gotowość przeszczepienia ideałów Fundacji im. Brata Alberta na grunt wrocławski. W ten sposób stał się współzałożycielem dolnośląskiego Grona Przyjaciół Fundacji, a rok później przewodniczącym Zarządu Regionalnego we Wrocławiu.
Stanisław Jabłonka urodził się 31 marca 1937 roku w Chorzowie, w rodzinie powstańców śląskich. Był synem Józefa i Jadwigi z domu Kansy. We wrześniu 1939 roku jego ojciec jako ochotnik poszedł z karabinem w ręku bronić Górnego Śląska. Zginął w pierwszych dniach walk. Od tej pory małego Staszka samotnie wychowywała matka. Nauki pobierał w rodzinnym mieście. Był bardzo dumny z tego, że jest Ślązakiem, co wielokrotnie podkreślał. Znał dobrze śląską gwarę. W czasie nauki w liceum zainteresował się chemią. Był laureatem Ogólnopolskiej Olimpiady Chemicznej. Po maturze wybrał ten kierunek, kończąc w 1961 roku studia na Wydziale Chemicznym Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Specjalizował się w syntezie organicznej. Jego wielką pasją życiową stała się fotografia. Z tego też powodu podjął dodatkowe studia z zakresu fototechniki na Politechnice Wrocławskiej, która prowadziła je jako jedyna w Polsce. Od razu na jego wybitnych zdolnościach poznał się prof. Witold Romer, który od 1962 roku zatrudnił go, jeszcze jako studenta, na stanowisku asystenta w Katedrze Fototechniki. Dlatego też Stanisław na stałe przeniósł się do Wrocławia. Uczestniczył w badaniach naukowych zlecanych przez przemysł. Obronił pracę doktorska. Napisał też 43 publikacje oraz opracował kilka patentów. Był niewątpliwym ekspertem w swojej dziedzinie.
W 1980 roku zaangażował się w tworzenie struktur NSZZ „Solidarność” na Dolnym Śląsku. Sprawie tej wiernie służył w czasie stanu wojennego, będąc członkiem podziemnej Uczelnianej Komisji Koordynacyjnej i redaktorem niezależnego „Biuletynu Informacyjnego”. Po 1989 roku został członkiem Krajowej Sekcji Nauki i delegatem na kolejne zjazdy „Solidarności”. Miał jednoznaczne poglądy polityczne, prenumerował „Gazetę Polska”, był przeciwnikiem porozumień Okrągłego Stołu i tzw. grubej kreski. Dwukrotnie (niestety bezskutecznie) kandydował na senatora z listy związkowej.
Jeden z jego dwóch synów, Maciej urodził się niepełnosprawny intelektualnie. Stanisław wraz z żoną Anną poświęcili mu prawie całe swoje życie. W latach siedemdziesiątych Stanisław był członkiem wrocławskiego zarządu Koła Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski i jednym z inicjatorów powstania pierwszego we Wrocławiu przedszkola dla tychże dzieci. Natomiast w latach osiemdziesiątych stał się aktywnym uczestnikiem wspólnot „Wiara i światło”, czyli ruchu „Muminków”. Był moderatorem jednej ze wspólnot. W 1988 roku po raz pierwszy przyjechał do Radwanowic. Siedziałem wtedy z nim w prowizorycznej kuchni, znajdującej się w dawnej dworskiej kuźni. W czasie rozmowy wyraził gotowość przeszczepienia ideałów Fundacji im. Brata Alberta na grunt wrocławski. W ten sposób stał się współzałożycielem dolnośląskiego Grona Przyjaciół Fundacji, a rok później przewodniczącym Zarządu Regionalnego we Wrocławiu. W listopadzie 1997 roku wybrany został na przewodniczącego Rady Fundacji im. Brata Alberta. W 2003 został honorowym
przewodniczącym tejże Rady.
Stanisław Jabłonka w środku.
W kontaktach osobistych był człowiekiem bardzo towarzyskim, lubiącym gawędzić i dowcipkować. Taki typowy „brat-łata”. Przy tym namiętnie wszystko i wszystkich fotografował. Łatwo więc zjednywał dla tworzącej się organizacji coraz to nowych współpracowników i dobroczyńców. Mimo różnicy wieku przyjaźnił się też z wieloma młodymi ludźmi. Był przez nich bardzo lubiany. W jego mieszkaniu przy ul. Bacciarellego, w którym wielokrotnie nocowałem, przegadałem z nim nieraz długie wieczory. Nauczyłem się od niego wiele dowcipów i powiedzonek śląskich. Zaraziłem się też od niego pasją fotograficzną.
Działając w Fundacji, Stanisław założył w 1992 roku z własnej inicjatywy Warsztaty Terapii Zajęciowej „Wspólnota” przy ul. Wystawowej 1, na terenie Parku Szczytnickiego, tuż obok Hali Ludowej[1]. Przyczynił się do utworzenia drugich Warsztatów Terapii Zajęciowej we Wrocławiu, które pod nazwą „Muminki” uruchomione zostały w grudniu 1997 roku przy ul. Obornickiej 99[2]. W 2002 roku zaangażowany był w tworzenie Świetlicy Terapeutycznej „Alternatywa”. W obu Warsztatach i Świetlicy swoje miejsce znalazło 70 upośledzonych umysłowo osób. Zainicjował również przebudowę starej szkoły przy ul. Okulickiego 2 na wrocławskim Zakrzowie na wielofunkcyjny ośrodek dla osób niepełnosprawnych. Na potrzeby tego domu powołał wspólnie z Regionem Dolnośląskim NSZZ „Solidarność” Fundację „Przyjazny Dom”, która w styczniu 2005 roku uzyskała osobowość prawną. Został jej pierwszym prezesem.
Przez ostatnie lata ciężko chorował, przeszedł operację. Na tydzień przed śmiercią zadzwonił do mnie, przedstawiając swoje „credo” w sprawie nowej Fundacji. Czułem już wtedy, że jest to jego testament. Zmarł 27 marca, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego po długiej chorobie. Został pochowany obok swojej matki na cmentarzu na wrocławskim Sępolnie. Na pogrzeb przybyły delegacje placówek Fundacji z całej Polski, niosąc w kondukcie żałobnym swoje proporce. Już wcześniej został uhonorowany Medalem św. Brata Alberta (1997), Nagrodą Fundacji POLCUL z Sydney (1999) oraz Nagrodą Episkopatu Polski TOTUS (2001), a także Medalem Solidarności (2005) oraz medalu Zawsze Solidarni przyznanym przez Kapitułę Dolnośląskiej „S”.
Imię Stanisława Jabłonki nadano ośrodkowi przy ul. Okulickiego i Fundacji „Przyjazny Dom”, chcąc w ten sposób wyrazić wdzięczność za jego oddanie na rzecz osób niepełnosprawnych intelektualnie.
[1] Dziś przy ul. Smoczej.
[2] Dziś przy ul. Kasprowicza na terenie klasztoru oo. Franciszkanów.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski