List z krokusami w tle.
Szanowni Państwo! Drodzy Przyjaciele!
W nowy 2015 rok „wbiegliśmy” tak szybko, że z zaskoczeniem zauważyliśmy, że wokoło pachnie już wiosną, potoki budzą się do życia. Góry wołają! Dwa dni temu widziałem Tatry, a więc może czas na jakąś „strumykowo-krokusową” refleksję.
Zacznę tak – w Teatrze Nie Teraz niezmiennie dzieje się więcej, niż można by oczekiwać po tak „leciwym” zespole (35 lat minęło, jak… nie, chyba jednak nie, jak jeden dzień). Tak więc – myśl kontynuując – po zespole od lat pozbawianym możliwości normalnej pracy i oczywistego przy naszych dokonaniach wsparcia. Proszę wybaczyć, że tutaj, na wstępie wkrada się ten ton pewnej autoreklamy, która może być poczytywana za zarozumialstwo, ale jakże inaczej oceniać skądinąd napawającą mnie niezmienną goryczą sytuację, w której nasz, tzw. amatorski zespół z małego prowincjonalnego kulturowo miasta na południu Polski (tak, to niestety stało się dzisiaj smutną rzeczywistością), występuje dosłownie w całym kraju, odnosi spektakularne sukcesy artystyczne, jest oklaskiwany i doceniany w mediach centralnych i regionalnych, a na „swoim podwórku” jest po prostu nieobecny. Niedawne trzydniowe prezentacje Teatru Nie Teraz w Galerii Porczyńskich w Warszawie (nazwano to nawet festiwalem) dowodnie pokazały jak istotne miejsce w polskiej kulturze zajmujemy.
Zacytujmy fragment jednej tylko recenzji (Agnieszka Piwar na portalu Prawy.pl):
Wybitny Reżyser wraz ze swoimi fenomenalnymi Aktorami są jak armia walcząca o dobre imię Ojczyzny. Trzy sztuki, które zaprezentowali przed mieszkańcami Warszawy przywracają wszystko to, co siły Złego próbują nam wydrzeć.
Tak, serce rośnie, kiedy się czyta, szczególnie, gdy „w domu” nikt nawet nie wspomni o TNT, ale to przecież także wielkie wyzwanie, wielka odpowiedzialność za ciąg dalszy. A przy tym konkretna odpowiedzialność przed tymi, którzy nam pomogli, zaufali, uczynili nas lepszymi ludźmi, lepszymi w tym, co robimy. Oczywiście, że od razu myślę o Gimnazjum nr 4 w Tarnowie, o wszystkich tam pracujących; myślę o tym, że od kilku miesięcy możemy normalnie pracować, mieć swoje parę metrów podłogi, magazyn, scenę, że możemy nareszcie zapraszać Tarnowian do ich Teatru Nie Teraz.
Wśród tych, co pomogli, co zainspirowali, do których przy różnych okazjach się odwołujemy, jest również Ryszard Smożewski. Tak, ten Smożewski! Tak, ten sam, który w latach 70-tych i 80-tych XX wieku zwany był w polskim teatrze „złotym chłopcem”. Ten, który z małego teatrzyku w mieście położonym pomiędzy Rzeszowem i Krakowem uczynił jedną z ważniejszych scen polskich. Wspaniały szef, wizjonerski menadżer, artysta w każdym calu. Człowiek, który uznał, że Tarnów to jego miasto, choć nie był stąd. Pokochał Tarnów, a to miasto najpierw go wyrzuciło, potem lekceważyło, a dzisiaj nawet pamiętać nie chce. Kiedy kończył się remont miejskiego teatru, proponowałem, aby Małą Scenę nazwać jego imieniem. Sprawa „utonęła”… Parę lat temu z gronem przyjaciół przygotowaliśmy książkę – swoistą monografię życia i działalności pana Ryszarda. Złożyliśmy na ręce władz miasta projekt jej wydania. Nie uzyskał akceptacji…
27 marca o godz. 19:00, w Międzynarodowym Dniu Teatru, zespół Teatru Nie Teraz na scenie Gimnazjum nr 4 zaprezentuje swój – już otoczony swoistą legendą – spektakl „Ballada o Wołyniu”.
Pokaz poprzedzi niezwykła uroczystość. Otóż scenie gimnazjalnej, będącej jednocześnie sceną TNT, zostanie nadane imię RYSZARDA SMOŻEWSKIEGO. Zapraszając naszych Przyjaciół i osoby, dla których ten na pewno najlepszy z dyrektorów Teatru im. Solskiego w Tarnowie coś znaczy, mamy nadzieję, że będzie to nie tylko początek renesansu pamięci tego, tak dla Tarnowa ważnego człowieka, ale może także zmian w polityce kulturalnej miasta, które patron naszej sceny niejednokrotnie postulował i do nich zachęcał.
Do zobaczenia w Teatrze!
Tomasz A. Żak