Kamerzyści polskiej telewizji robili co mogli, aby nie pokazać czerwono-czarnych flag w relacjach z wczorajszego marszu w Kijowie, w którym udział wzięli m.in. prezydent RP Bronisław Komorowski, „prezydent Europy” Donald Tusk i europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jednak w relacji TVN widać te flagi. Raz, gdy jedna z nich powiewa nad uczestnikami marszu (14. sekunda); drugi raz, gdy inna znajduje się wśród flag polskich (49. sekunda).
22 lutego 2015 r. – migawka TVN z Kijowa
Pełna kompromitacja, oczywiście nie kamerzystów, ale tych polskich polityków, którzy paradowali pod tymi flagami. O tym zachowaniu trzeba pamiętać w czasie dwóch zbliżających się kampanii wyborczych.
Najbardziej dziwię się Ryszardowi Czarneckiemu, którego teść, gen. Mirosław Hermaszewski, jako 1,5-roczne dziecko cudem uniknął śmierci w czasie napadu bandy UPA na wieś Lipniki na Wołyniu. Banderowcy ciężko ranili matkę malutkiego Mirosława, gdy ona uciekała z płonącego domu, oraz zabili w następnych miesiącach ojca i wielu członków rodziny.