Premier Ewa Kopacz jest bardzo hojna dla Ukrainy. Tyle tylko, że nie z własnej kieszeni, ale z kieszeni polskiego podatnika. W sprawach budżetowych jest tak, aby komuś dać, to trzeba komuś zabrać. Jak uczy doświadczenie ostatnich lat, to w Polsce owe pieniądze zostaną zabrane najbiedniejszym, zwłaszcza tym, którzy nie będą potrafili głośno protestować.
Co ciekawe, pławiący się w luksusach ukraińscy oligarchowie (czytaj: spekulanci i aferzyści) nie są skłonni wspierać własnego narodu, Praktycznie nie dają nic ani na szpitale, ani na opiekę społeczną.. A fundusze posiadają gigantyczne. Oto kilka przykładów: Rinat Achmetow (17 mld USD), Wiktor Pinczuk (3,8 mld USD), Ihor Kołomojski (2,4 mld USD), Wadim Nowinski (1,9 mld USD), Hennadij Boholubow (1,7 mld USD). Także obecni rządzący, np. prezydent Petro Poroszenko, zwany „królem czekolady”, posiada majątek wart ok. 1,5 mld USD, a premier Arsenij Jaceniuk (ok. 400 mln USD),