Tzw. Sprawa Prezesa NIK Mariana Banasia.
Istnieje oczywisty związek między atakiem Bertolda Kittela przed laty na Ministra MON Romualda Szeremietiewa a atakiem na Prezesa NIK Mariana Banasia. W związku z tym przypomniała mi się dramatyczne wydarzenie z historii krakowskiego KPN w połowie lat 80. XX wieku. Od tego czasu mam ogromny szacunek i wdzięczność dla Mariana Banasia. Natomiast R. Szeremietiew to po prostu mój Przywódca i Kolega z podziemnych lat walki z komuną w Konfederacji Polski Niepodległej.
Ale do rzeczy. Zarówno Romuald Szeremietiew jak i Marian Banaś od lat 70. XX wieku byli nieprzerwanie, do końca komuny, kierowniczymi uczestnikami zorganizowanych działań na rzecz niepodległości Polski.
Szeremietiew jako współzałożyciel Konfederacji Polski Niepodległej, a w połowie lat 80. założyciel i przywódca Polskiej Partii Niepodległościowej; Marian Banaś jako założyciel i przywódca Akcji na rzecz Niepodległości. Obydwaj spędzili długie lata w więzieniach komunistycznych. Obydwaj bardzo zasłużyli się Niepodległej Rzeczypospolitej na wysokich stanowiskach państwowych. Obydwu zaatakował dziennikarz Bertold Kittel. Szeremietiewa zaatakował, gdy ten był wiceministrem Obrony Narodowej, a Banasia gdy jest Prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Szeremietiewowi uniemożliwiło to dalszą służbę państwową
– i zatruło parędziesiąt lat życia. Tyle lat trwały procesy sądowe, które zakończyły się ostatecznie całkowitym uniewinnieniem Szeremietiewa.
Mariana Banasia znam od 1980 roku, jako działacza niepodległościowego. Na cale życie zapamiętam następujący epizod z historii krakowskiego KPN, związany z Marianem Banasiem. Mianowicie w pierwszej połowie lat 80. Banaś zakupił w Krakowie domek, graniczący z domem rodziny Postawów, podziemnych drukarzy KPN, ( z którymi na co dzień, przez całe lata 80. współpracowałem w działaniach „podziemnych”)
– i rozbudował go znacznym kosztem. A wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi :-). Od 1985 roku było mi wiadomym, że Banaś jest zamożnym człowiekiem.
W czerwcu 1985 r., pracując przy rozbudowie tego domu, Banaś zauważył wkroczenie do domu Postawów grupy funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa; widział jak wynosili stamtąd bibułę w koszu i wyprowadzali drukarza KPN Edwarda Postawę – i jak następnie założyli tam tzw. kocioł. Z wielka przytomnością umysłu doprowadził do odnalezienia mnie aż w Kołobrzegu i powiadomienia o wpadce naszej drukarni. Dzięki Banasiowi nikt nie wpadł do trwającego prawie dwa tygodnie esbeckiego kotła u Postawów.
Natomiast zarówno Szeremietiew jak i Banaś bardzo narazili się potężnym siłom zła w Polsce: Szeremietiew komunistycznym i postsowieckim złogom w Wojsku Polskim, Banaś miliardowym złodziejom i aferzystom rabującym Skarb Państwa.
Mam głębokie przekonanie graniczące z pewnością, że scenariusz przetrenowany przez Kittela w tzw. sprawie Szeremietiewa – nie powtórzy się w przypadku Mariana Banasia. Nie te czasy, i nie ci ludzie :-).