Korespondencja z Małopolski.
Zupełnie niespodziewanie (podobnie jak w Katowicach kilka miesięcy temu) 5 listopada częściowo zdemontowano pomnik Armii Czerwonej w Nowym Sączu.
Wiceprezydent miasta Jerzy Gwiżdż powiedział dziennikarzom, że to efekt jego spotkania ze środowiskami patriotycznymi od lat domagającymi się usunięcia pomnika oraz telefonicznej rozmowy z wojewodą małopolskim Jerzym Millerem.
A jeszcze kilka dni wcześniej prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak twierdził, że nie ma możliwości prawnych, by podjąć taką decyzję. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, prawo przestało przeszkadzać w likwidacji symbolu komunistycznego zniewolenia Polski.
– To historyczna chwila dla Sącza. Niecodzienne likwiduje się pomnik dominacji sowieckiej, tym bardziej, że minęło już 25 lat od odzyskania niepodległości. Przykre dla mnie jest tylko, że odbywa się to w ramach kampanii wyborczej. Kiedy kandydat na prezydenta Ludomir Handzel zobowiązał się w oświadczeniu, że zlikwiduje ten pomnik po objęciu urzędu, nagle okazało się, że dla Nowaka i Gwiżdża nieważny jest grób i szczątki pochowanych tu żołnierzy, nie trzeba też konsultować się z wojewodą, czy z Federacją Rosyjską. Ale nie interesują mnie ich motywacje. Najważniejsze, że pomnik zostanie rozebrany – powiedział portalowi Sądeczanin przewodniczący Stowarzyszenia Pamięci Polskiego Sybiru w Nowym Sączu Robert Sobol, Polskiego, który przyglądał się pracom.
Na miejscu był także Leszek Zakrzewski z Polskiego Towarzystwa Historycznego, który od wielu lat – razem ze środowiskami patriotycznymi z Małopolski i ze Śląska – zabiegał o likwidację tego obiektu.
Zdjęte z pomnika sowieckie symbole i napisy trafiły do Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.
– Zgodnie z decyzją dotyczącą zezwolenia na wykonanie prac konserwatorsko-remontowych pomnika żołnierzy Armii Czerwonej przy alei Wolności podjęte prace mają m.in. doprowadzić do demontażu płaskorzeźby sowieckich żołnierzy z głównego cokołu ściany pomnikowej oraz zatarcia inskrypcji na czterech narożnych prostopadłościennych cokołach – powiedział portalowi rzecznik prasowy wojewody małopolskiego Jan Brodowski.
Nie ulega wątpliwości, że tak szybkie działanie władz Nowego Sącza ma związek z zapowiedzianą na najbliższą niedzielę demonstracją organizacji patriotycznych, które zapowiedziały demontaż pomnika własnymi siłami przy pomocy kilofów i młotów. Także apel Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie do sądeckich parlamentarzystów, aby wpłynęli na prezydenta Nowaka i nie dopuścili do możliwego rozlewu krwi podczas starcia manifestantów z policją nie pozostał bez echa.
A oto oświadczenie wiceprezydenta Gwiżdża:
31 października 2014 roku spotkałem się z organizatorami zamierzonej na 9 listopada 2014 roku demonstracji pod pomnikiem przy mogile żołnierzy Armii Czerwonej przy Al. Wolności w Nowym Sączu. Moi rozmówcy oświadczyli, że uczestnicy demonstracji doprowadzą do usunięcia symboli sowieckich na pomniku przy Al. Wolności, przy użyciu stosownych narzędzi takich jak młotki, łomy, kilofy.
Po rozmowie z prezydentem miasta Ryszardem Nowakiem, zwróciłem się do Wojewody Małopolskiego o wyrażenie zgody na demontaż płaskorzeźby i zatarcie innych symboli sowieckich na pomniku w dniu 5 listopada 2014 roku. Zakres planowanych działań jest zgodny z wyrażoną na piśmie wolą Rady Ochrony Walk i Męczeństwa i nie godzi w stosunki polsko-rosyjskie.
Wojewoda Małopolski Jerzy Miller w rozmowie telefonicznej wieczorem 4 listopada 2014 roku odniósł się pozytywnie do mojego wystąpienia.
W konsekwencji z pomnika zostały usunięte symbole świadczące o sowieckiej dominacji nad Polską. Zdemontowana płaskorzeźba, zgodnie z decyzją Wojewody Małopolskiego, została zdeponowana w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu.
Podczas prac nie naruszono grobu żołnierzy Armii Czerwonej, który pozostaje przy Al. Wolności do czasu
zapowiedzianego przez Wojewodę Małopolskiego przeniesienia szczątków żołnierskich na miejsce wyznaczone na cmentarzu komunalnym przez prezydenta miasta Nowego Sącza w styczniu 2013 roku. Wojewoda Małopolski zapowiedział ekshumację zwłok na 2015 rok.
Podejmując działania w tej sprawie, po rozmowie z determinowanymi w swej postawie organizatorami demonstracji i w uzgodnieniu z prezydentem miasta Ryszardem Nowakiem, miałem na uwadze przede wszystkim zapobieżenie powtórnemu starciu się demonstrujących z policją w odniesieniu do obcej, także przez władze sądeckie nietolerowanej w przestrzeni publicznej symboliki sowieckiej dominacji, którą w Nowym Sączu wyrażały płaskorzeźba i inskrypcje na pomniku przy mogile wojennej przy Al. Wolności.
Pragnę podkreślić, iż odnosimy się z szacunkiem do żołnierzy – osób spoczywających do czasu ekshumacji Ich szczątków przy Al. Wolności w znajdującym się tam grobie. Z szacunkiem odnosimy się też do obowiązującego prawa. Usunięcie symboliki sowieckiej z pomnika przy mogile wojennej jest zgodne z prawem.
Wyrażam nadzieję, że po podjętych działaniach nie dojdzie 9 listopada 2014 roku do żadnych incydentów pod mogiłą przy Al. Wolności, albowiem to co nam, Polakom, zostało narzucone siłą, nie powinno być źródłem konfliktu pomiędzy nami, Polakami.
Teraz ruch (ekshumacyjny) należy do wojewody Millera. Ciekawe, jak zareagują na dzisiejszą akcję Rosjanie, skoro po zlikwidowaniu małego monumentu ku czci Armii Czerwonej w niewielkiej Limanowej ich Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało notę protestacyjną, na którą godnie i stanowczo odpowiedziało nasze MSZ. Z pewnością będzie jakaś ich wypowiedź w sprawie, która od dawna była mocno nagłaśniania przez media.
Na koniec pragnę – w imieniu POKiN – serdecznie podziękować wszystkim osobom i organizacjom, które w ostatnich latach w różnych formach walczyły o usunięcie tego reliktu komunizmu z centrum Nowego Sącza. Szczególne wyrazy wdzięczności należą się Leszkowi Zakrzewskiemu z Nowego Sącza, Krzysztofowi Bzdylowi z Krakowa oraz Adamowi Słomce i Zygmuntowi Miernikowi ze Śląska, którzy dzielnie demonstrowali pod tym pomnikiem (ostatni raz 27 września) i byli za to represjonowani.
Mam nadzieję, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz weźmie dobry przykład z Nowego Sącza i nie dopuści do powrotu na plac Wileński pomnika Braterstwa Broni, powszechnie zwanego „czterema śpiącymi”, a władze innych polskich miast, w których znajdują się jeszcze haniebne pamiątki po reżimie komunistycznym także zdemontują je w najbliższym czasie.
Jerzy Bukowski