Korespondencja z Anglii.
Do Londynu przyjechałem pociągiem w sobotę wieczorem. Na stacji King s Cross czekał na mnie przewodniczący stowarzyszenia „Patrae Fidelis”, Jerzy Byczyński. Od razu pojechaliśmy metrem na nocleg do sióstr zakonnych, prowadzących bursę dla studentów, tuż przy Muzeum Historii Naturalnej. Wygodny pokój z widokiem na Muzeum.
Rano po śniadaniu poszliśmy obaj do pobliskiego Muzeum Wiktorii i Alberta (XIX-wiecznej pary królewskiej), w którym zgromadzono eksponaty z całego świata. Akcentami polskimi są słynny plakat z wyborów w czerwcu 1989 r. i znaczki „Solidarności”. Po zwiedzaniu kawa w polskim „Ognisku”, gdzie znajduje się słynny stoli, przy którym przesiadywał gen. Władysław Anders.
O 12.30 koncelebrowałem mszę św. dla londyńskiej Polonii. Rzecz ciekawa, uroczystość Wszystkich Świętych decyzją episkopatu Anglii i Walii obchodzona jest nie 1 listopada, ale w najbliższa niedzielę po tej dacie, czyli dziś. Dzień Zaduszny będzie natomiast dopiero jutro.
Po mszy św. wraz z kilkoma innymi osobami poszliśmy do pobliskiej polskiej restauracji, „Daquise” która znajduje się w dawnym polskim kasynie oficerskim. Na ścianach do dziś wiszą zdjęcia gen. Władysława Sikorskiego i jego żołnierzy. Świetne jedzenie, przyznam się szczerze, że nie spodziewałem się takiego.
O 16.00 odbyło się spotkanie autorskie, bardzo długie, z duża ilością pytań. Napiszę o nim szerzej jutro. Dziś w Londynie deszczowo, ale piątek i sobota były dniami bardzo słonecznymi, co było bardzo nietypowe dla tej pory roku.
Zdjęcia na moim FB