Prof. Krzysztof Szwagrzyk o inicjatywie usypania Kopca Obrońców Lwowa we Wrocławiu, uroczystościach w Hucie Pieniackiej oraz o blokowaniu przez ukraińców ekshumacji Ofiar ludobójstwa.
Rozmowa z Wiceprezesem Instytutu Pamięci Narodowej Profesorem Krzysztofem Szwagrzykiem zarejestrowana w dniu 9 marca 2018 roku, w Sali Konferencyjnej hotelu „Marriott”, podczas Gali wręczania „Buzdyganów”- prestiżowych nagród środowiska wojskowego przyznawanych przez „Polskę Zbrojną”.
Zbigniew Kopociński (ZK): W Warszawie w hotelu „Marriott” trwa uroczysta Gala wręczenia nagród „Buzdygany. Jest to taka prestiżowa nagroda wojskowego środowiska przyznawana przez „Polskę Zbrojną”. W tym roku jednym z laureatów jest Profesor Krzysztof Szwagrzyk, człowiek znany i ceniony w środowisku kresowym za bezkompromisową postawę w walce o właściwe upamiętnienie ofiar banderowskiego ludobójstwa. Panie Profesorze, jak Pan widzi szansę, żeby w najbliższej przyszłości nasi krewni doczekali się możliwości ekshumacji i godnego pochówku swoich krewnych pomordowanych przez banderowców?
Krzysztof Szwagrzyk (KS): Kiedy nastąpi taki czas? Nie wiem. Wiem jedno, że z naszej strony zrobimy wszystko, żeby tam na Kresy powrócić, żebyśmy mogli spełnić swój obowiązek wobec naszych przodków. Tam gdzie są groby Polaków, tam powinniśmy my być. Odrzucamy tą narrację, która dzisiaj tak dla nas złowrogo pobrzmiewa na Ukrainie, kiedy słyszymy, że przez 500 lat okupowaliśmy rdzenne ziemie ukraińskie. Czynimy wszystko, żeby móc tam pracować. Problemy, które są i o których głośno mówimy, kiedyś zostaną pokonane, wierzę w to, a my spełnimy swój obowiązek do końca: odnajdziemy, wydobędziemy z ziemi, zaopatrzymy na drogę i godnie pochowamy. Dziś to jeszcze nie ten czas, ale nigdy nie będzie takiego momentu, kiedy powiemy, że polityka jest ważniejsza niż nasz obowiązek, nas Polaków, wobec naszych przodków.
ZK: Środowiska kresowe z wielkim niepokojem obserwują, to co się dzieje w ostatnich latach na Ukrainie, tą gloryfikację ukraińskich zbrodniarzy wojennych takich jak Stepan Bandera czy Roman Szuchewycz. W ostatnim czasie szerokim echem odbiło się skandaliczne zachowanie środowisk nacjonalistycznych Ukraińców podczas obchodów w Hucie Pieniackiej. Pan Profesor był w Hucie Pieniackiej. Jak Pan Profesor postrzega postawę części środowiska ukraińskiego wobec prawdy historycznej i prób ewidentnego fałszowania tej prawdy?
KS: Pojechaliśmy tam po to, żeby oddać hołd naszym rodakom pomordowanym przez UPA. Chcieliśmy się pomodlić, zapalić tam znicze i wrócić do kraju. Tymczasem, żeby tam się dostać, musieliśmy przez wiele kilometrów jechać czy iść w otoczeniu banderowskich flag. Dla nas było to bolesne doświadczenie, ale co musieli przeżywać Ci, którzy utracili swoich najbliższych tam, wtedy w Hucie Pieniackiej z rąk nacjonalistów ukraińskich i dziś po tylu latach są zmuszeni do tego, żeby udawać się na modlitwę, na uroczystość żałobną tak naprawdę, w otoczeniu flag znowu banderowskich. Na miejscu spotkało nas jeszcze coś. Zauważyliśmy tablicę, która została ustawiona poprzedniego dnia, na której neguje się w ogóle udział Ukraińców w tej zbrodni przypisując ją Niemcom. A w wyjaśnieniu powodów akcji pacyfikacyjnej Niemców napisano, że stało się tak w wyniku działań represyjnych za „bestialskie”, cytuję, zamordowanie dwóch żołnierzy niemieckich. Mamy do czynienia w takim razie po stronie ukraińskiej nie tylko z ewidentnymi prowokacjami, tu niech przykładem będą te flagi, ale także z próbą negowania faktów historycznych, które jeszcze niedawno sami Ukraińcy uznawali za oczywistość. Dziś niestety już tak nie jest. Mamy do czynienia niestety ze skutkiem, bardzo negatywnym skutkiem propagandy neobanderowskiej. Obawiam się, niestety, że nie jest to skutek ostatni.
ZK: Środowiska kresowe wystąpiły w ostatnim czasie do władz Wrocławia z wnioskiem, aby w stulecie odzyskania niepodległości, w stolicy Dolnego Śląska, mieście które przez całe lata było nazywane drugim Lwowem, usypać Kopiec Obrońców Lwowa jako monumentalny wyraz szacunku, pamięci dla Obrońców Lwowa czyli tych polskich bohaterów, którzy swoich dziełem położyli fundament dla utworzenia odrodzonej Rzeczpospolitej. Jak Pan Profesor postrzega taki pomysł?
KS: Uważam, że to doskonały pomysł, że w naszym mieście, w moim, jestem Wrocławianinem, ten kopiec powstanie. Bo to jest właściwa forma uhonorowania naszych bohaterów. A forma sypania kopca zrodziła się już dawno w polskiej tradycji i możemy dzisiaj do tej pięknej tradycji we Wrocławiu nawiązać. Cieszę się, że do tego dojdzie i zrobię wszystko, żeby tak się stało, abym w jakiś sposób mógł w tym uczestniczyć.
ZK: Panie Profesorze, jako członek rodziny ofiar ukraińskiego ludobójstwa, moim marzeniem jest, aby działania Pana Profesora zostały uwieńczone sukcesem i abyśmy mogli dokonać ekshumacji i godnego pochówku naszych krewnych. I mam taką nadzieję, że Kresowiacy którzy zechcą wziąć udział, będą mogli jako wolontariusze, ja z bratem deklaruję, że na własny koszt zupełnie jesteśmy w stanie pojechać i uczestniczyć w takiej akcji ekshumacyjnej pod czujnym okiem Pana Profesora. Czy Pan Profesor postrzega tutaj taką rolę, którą mogą wolontariusze odgrywać w takich pracach ekshumacyjnych, jak np. na Łączce czy miejmy nadzieję na Wołyniu i Kresach Wschodnich?
KS: Zawsze w naszych pracach towarzyszą nam wolontariusze. Każdy kto chce do nas dołączyć, zostanie do nas przyjęty, będzie mógł razem z nami pracować. Tak jak to robimy w kraju, wierzę że przyjdzie taki czas, kiedy będziemy mogli to robić poza granicami Polski. Po to żeby odnaleźć naszych dla ich pamięci. Pokazać, my Polacy początku XXI wieku pamiętamy.
Jednoznaczna wypowiedź Wiceprezesa IPN warta jest szerokiego nagłośnienia, w formie dźwiękowej rozmowa została wyemitowana dzięki uprzejmości Pani Redaktor Danuta Skalska we „Lwowskiej Fali” (link poniżej).
Zbigniew Kopociński, Żary